piątek, 28 maja 2010

Proroctwa nie lekceważcie...(Tes 5,20)

Zdumiewa ilość interwencji Matki Najświętszej we współczesnym świecie.W ciągu XX wieku było ich — tzn. znaczniejszych i lepiej udokumentowanych — przeszło 60; 13 z nich Kościół uznał, kilku nie uznał, a w bardzo wielu wypadkach nie wyraził swego zdania, czekając do ich zakończenia lub zbierając dokumentację potrzebną do ich oceny.

Matka Boża ukazuje się, mówi, uzdrawia, poucza, przestrzega, prosi, płacze, i to często krwawymi łzami.

Liczba oraz waga tych przyjść Maryi na ziemię z przesłaniem dla ludzi powinny wywoływać żywy oddźwięk w sercach i czynach tych, którzy się uważają za ludzi wierzących i czcicieli Matki Bożej. Czy tak się dzieje? Czy orędzia maryjne pozostają bez echa po krótkim okresie zainteresowania, w którym jest więcej poszukiwania sensacji niż rzeczywistej pobożności?

Oby do naszych czasów nie stosowały się słowa Pana Jezusa, które wypowiedział On na widok swego ukochanego miasta Jeruzalem: „Nie poznałeś czasu twego nawiedzenia” (Łk 19, 44).

Z jaką powagą powinny być traktowane objawienia maryjne, pokazuje papież Jan Paweł II, wielki czciciel Matki Bożej, całkowicie Jej oddany. W jego życiu i pontyfikacie można wyczytać rolę i związek — nieraz przedziwne — jakie zachodzą między wydarzeniami a znakami danymi przez Maryję w Jej objawieniach.

Warto więc się przyjrzeć kilku takim wielkim  znakom, które miały miejsce w czasie pontyfikatu Jana Pawła II. Wszystkie wiążą się ze sobą swoim przesłaniem, a towarzyszący niektórym z nich znak krwawych łez mówi o powadze chwili, w której żyjemy.
Akita

W 1973 r., a więc jeszcze przed wyborem Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, w małym klasztorze Służebnic Eucharystii w Akicie (Japonia) miały miejsce następujące wydarzenia: w kaplicy klasztornej znajdowała się drewniana figura Matki Bożej Pani Wszystkich Narodów (uczyniona według wizji Idy Peerdeman z Amsterdamu z 11 lutego 1951 r.;dziś już uznanej przez kurię biskupią w Haarlemie).


W klasztorze przebywała nowicjuszka, Agnieszka Katsuko Sasagawa, dotknięta głuchotą. W czerwcu biskup John Shojiro Ito, założyciel Instytutu Służebnic Eucharystii, przebywał w Akicie i zgodził się, by Agnieszka, pomimo swego kalectwa, złożyła pierwsze śluby. Kilka dni później na prawej ręce nowicjuszki pojawił się stygmat, krwawiący i sprawiający dotkliwy ból. Za kilka dni podobna rana wystąpiła na dłoni figury Matki Bożej. Później statua zaczęła płakać krwawymi łzami, czego świadkami były nie tylko zakonnice, ale także ludzie zebrani w kaplicy i wielokrotnie biskup ordynariusz Ito, powiadomiony o cudownym zjawisku. Do 1981 r. figura Maryi płakała 101 razy.

Siostra Agnieszka otrzymywała też przesłania od swojego Anioła Stróża: „Nie dziwcie się, że widzicie Matkę Bożą płaczącą. Ona płacze, ponieważ pragnie, by jak najwięcej ludzi się nawróciło”. Innym razem mówił: „Krew przelana przez Maryję ma głębokie znaczenie. Ta bezcenna krew została przelana, by prosić o wasze nawrócenie, prosić o pokój, na zadośćuczynienie za niewdzięczności i obrażanie Pana”. Mówiła też do nowicjuszki sama Matka Boża; wtedy figura jakby ożywała: „Wielu ludzi na świecie zadaje Bogu cierpienia. Dla złagodzenia gniewu Ojca Niebieskiego pragnę dusz, które by Go pocieszały. Pragnę wraz z moim Synem dusz, które przez cierpienia i ubóstwo wynagradzać będą za grzeszników i niewdzięczników”.

W 1984 r. biskup Ito ogłosił nadprzyrodzony charakter objawień w Akicie. Łzy Matki Bożej zaczęły się pojawiać na trzy lata przed wyborem Jana Pawła II; towarzyszyły mu przez cały rok 1979 (74 razy), w 1980 ustały, aby pojawić się na kilka dni przed zamachem na jego życie oraz na kilka dni po zamachu.

Zamach na Ojca Świętego


Rola Matki Bożej w tym dramatycznym wydarzeniu została już wielokrotnie nagłośniona, ale dla całości obrazu warto ją tutaj jeszcze raz przypomnieć: Ali Agca, płatny morderca działający na zlecenie „nieznanych” mocodawców (ale powiązanych z mocodawcami z obozu komunistycznego), strzelał do bezbronnego papieża 13 maja 1981 r. o godz.17.13, czyli dokładnie w 64. rocznicę pierwszego objawienia się Matki Bożej w Fatimie. Ojciec Święty uważał, że to Ona, Madonna z Fatimy, spowodowała, że strzały nie zabiły go, chociaż ciężko raniły. Kazał sobie przynieść do szpitala tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej, aby w pełni zrozumieć, co Bóg przez te znaki maryjne chciał mu uświadomić. Rok później, po odzyskaniu sił, pojechał do Fatimy podziękować Maryi za ocalenie i złożyć w darze kulę, która go ugodziła.

Matka Boża cały czas dawała swemu wybranemu synowi, który oddał się Jej cały, znaki swojego towarzyszenia w pontyfikacie.

Medziugorje

Jeszcze trwała rekonwalescencja papieża, kiedy 24 czerwca 1981 r. zaczęły się najdziwniejsze, bo trwające już 29 lat bez przerwy, objawienia Matki Bożej w chorwackiej wiosce Medjugorie. Tu nie ma cudownej, płaczącej figury

— tutaj jest sama Matka Boża, ukazująca się szóstce wybranych „widzących”, którym przekazuje orędzia przeznaczone dla nich samych lub do ogłoszenia wszystkim. Jak sama mówi, kontynuuje swoje przesłania z Fatimy, prosząc o post, pojednanie, pokutę, a przede wszystkim o modlitwę — wytrwałą modlitwę, aby świat mógł ocaleć. Nawoływanie do modlitwy powtarza się w każdym orędziu płynącym z Medjugorie.

Dziś, po 29 latach, miejscowość ta stała się jednym z najbardziej nawiedzanych sanktuariów maryjnych na świecie, miejscem modlitwy, nawróceń, przemian duchowych, pielgrzymek oraz pokuty. Choć Kościół nie może wydać swego orzeczenia, bo objawienia jeszcze stałe trwają, to jednak wiemy, z jaką uwagą Jan Paweł II śledził same objawienia i ich owoce. W 1987 r., podczas spotkania z jedną z widzących, Ojciec Święty powiedział: „Gdybym nie był papieżem, już dawno pojechałbym do Medjugorie. Ale nawet jeżeli nie mogę tam pojechać, wiem wszystko i śledzę wszystko, co się tam dzieje. Chrońcie Medjugorie. Jest nadzieją świata”.

W Medjugorie Matka Boża wypowiedziała w 1993 r. znamienne słowa. Prosząc widzących i wszystkich ludzi o modlitwę i nawrócenie, rzekła: „Każde z was jest ważne w moim planie ratunkowym. Wzywam was, abyście zostały nosicielami dobra i pokoju. Bóg może dać wam pokój jedynie wtedy, gdy się nawrócicie i będziecie się modlić”. Innym razem powiedziała: „Modlitwą można zażegnać wojny”. W 1991 r. zaś rzekła: „Dzisiaj zapraszam was do modlitwy, jak nigdy przedtem. Szatan jest silny i chce zniszczyć nie tylko życie ludzkie, ale również przyrodę i planetę, na której żyjecie... Bóg wysłał mnie do was, abym wam pomagała”.

Civitavecchia


Na początku 1995 r. proboszcz pod-rzymskiej parafii w Pontano (Ciyitayecchia), ks. Pablo Martini, odbył pielgrzymkę do Medjugorie i przywiózł stamtąd gipsową figurkę Matki Bożej, aby ją podarować rodzinie swoich parafian, państwu Gregorim.


2 lutego o godz. 16.30 ich najstarsza córka, 5-letnia Jessica, wchodząc do pokoju, w którym ustawiono figurkę, zauważyła w kącie oka Maryi czerwoną kroplę. Zawołała ojca. Wkrótce zbiegli się domownicy i sąsiedzi, aby ujrzeć , że z obu oczu figurki płyną krwawe łzy. W następnych dniach zjawisko się powtórzyło. Wieść o nim rozbiegła się błyskawicznie, budząc różne reakcje.

Najbardziej sceptyczny okazał się biskup Ciyitayecchia Girolamo Grillo: zabrał figurkę z zamiarem zniszczenia jej, ale chwilowo zamknął ją w szafie w kurii. „Cóż to za okropna historia z tymi płaczącymi Madonnami!” zanotował w swym dzienniczku. „Zawsze znajdzie jakiś żartowniś, co to popaprze czymś święte przedmioty”...

15 marca biskup, namówiony przez swoją siostrę, wyjął figurkę z szafy i w towarzystwie siostry, szwagra oraz zakonnic z kurii zaczął odmawiać Witaj, Królowo... Przy słowach „one miłosierne oczy na nas zwróć” figura zaczęła płakać. Wtedy głęboko wstrząśnięty biskup zrozumiał, że jest świadkiem cudu. „To było doświadczenie, które dokonało mojej przemiany” — powiedział.

Na pierwszą wieść o wydarzeniach w Ciyitayecchia Ojciec Święty Jan Paweł II zareagował bardzo żywo. Papież, informowany często o zjawiskach mających charakter nadprzyrodzony, w tym wypadku wykazał zainteresowanie, tak jakby w nim dostrzegł znak tylko dla siebie czytelny.

Jan Paweł II na temat swego życia duchowego nigdy z nikim nie rozmawiał. Ale jego otoczenie dostrzegło niejedno. Przeżycia mistyczne miał od czasów swej młodości, od 26. roku życia. Kiedy się modlił, był tak skoncentrowany, że świat otaczający jakby przestawał dla niego istnieć. Nieraz podczas modlitwy wydawało się, że rozmawia z kimś niewidzialnym; o pewnych wydarzeniach wiedział wcześniej, niż się stały. Tu należy szukać źródeł jego reakcji na wieść o tym, że Matka Boża płacze krwawymi łzami w Ciyitayecchia.

Ojciec Święty zwrócił się do biskupa Grillo z życzeniem, by otoczył on troską cudowną figurkę, a po pewnym czasie poprosił go o przywiezienie jej do Watykanu, gdyż chciałby oddać jej cześć. Tak się stało. Było jasne, że Ojciec Święty jest przekonany o nadprzyrodzonym charakterze łez Matki Najświętszej w jej figurce. W następnym okresie wszystkie dokumentacje i badania przeprowadzone w laboratoriach kliniki Gemelli potwierdziły, że krwawe łzy płynące z figurki są autentycznymi łzami ludzkimi, że nie ma mowy o jakiejś formie fałszerstwa; stały się więc ważnym poświadczeniem cudowności zjawiska.

Zaczęły się też mnożyć nawrócenia i łaski uproszone w Ciyitavecchia. Figurka wystawiona w kościele parafialnym przyciągała od pierwszej chwili rzesze pielgrzymów, w samym 1996 r. było ich 300.000. W następnych latach przybywali już nie tylko z Włoch i Europy, ale również z Azji, Afryki oraz obu Ameryk. Były i są liczne przypadki nawróceń i cudownych uzdrowień. Do wiary w Boga i Kościoła wracają zagorzali ateiści, innowiercy i sekciarze. Jeszcze w 1996 r. nastąpiło przedziwne nawrócenie i powrót do Kościoła katolickiego całej miejscowej grupy świadków Jehowy, liczącej 120 osób; fakt ten potwierdziła komisja teologiczna badająca zjawisko krwawych łez figurki z Ciyitavecchia (świadkowie Jehowy nie uznają Maryi za Matkę Boga ani Jezusa Chrystusa za Syna Bożego).

W jubileuszowym roku 2000 Ojciec Święty zdecydował się podać do ogólnej wiadomości tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej. W wizji w niej opisanej jest jeszcze jedno naglące wezwanie do pokuty. W ten sposób wielkie objawienia maryjne XX wieku w Fatimie, Akicie, Medjugorie i Civitavecchia znajdują wspólną klamrę: są narzędziem działania i planu ratunkowego Maryi w Jej roli, którą ma spełnić w walce i zwycięstwie nad szatanem, zapowiedzianej już w Księdze Rodzaju: „Położę nieprzyjaźń między ciebie i Niewiastę...”.

Maryja zapewnia bez ustanku, że jest z nami, z każdym, który Ją woła. Była też przy Papieżu, gdy ten kończył swoją posługę piotrową. Figurka w Ciyitavecchia płakała wtedy, ale nie krwawymi łzami. Chrystus też płakał nad śmiercią swego przyjaciela, Łazarza, choć wiedział, że za kilka godzin go wskrzesi. To łzy żalu i żałoby bardzo ludzkie, ale nie płynące z bólu Bożego wobec zła i niegodziwości człowieka — te są krwawe.

Umierający Ojciec Święty swoją ostatnią drogą uwielbił Boga, tak jak to czynił przez całe swoje życie.

Kilka godzin po śmierci Papieża „widzący” Ivan Dragiciević ujrzał Matkę Bożą, a u Jej boku Jana Pawła II — radosnego, odmłodzonego, w złotej szacie. Oboje uśmiechali się do siebie. Maryja rzekła: „Mój drogi syn jest teraz ze Mną:”.

Na ziemi walka z szatanem trwa. W orędziu przekazanym jednej pobożnej duszy archanioł Michał powiedział o czasach obecnych: „(...) praktycznie całe piekło wyszło na ziemię. Szatan walczy zawzięcie o każdą duszę”. Prymas August Hlond, sługa Boży, na łożu śmierci wyrzekł prorocze słowa: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem Maryi”.

Chodzi o to, czego Maryja oczekuje od nas, jakiego chciałaby naszego uczestnictwa w tej walce i w zwycięstwie. W każdym orędziu prosi i upomina się o modlitwę — wytrwałą i ufną. Każde zło wyciska Jej łzy, tak często krwawe, więc oczekuje naszego nawrócenia, pokuty, życia w łasce uświęcającej. Prosi o modlitwę za kapłanów, Jej najdroższych synów, bo szatan chciałby ich zniszczyć.

Można Maryi ofiarować swoje własne życie. Wiadomo, że ofiarowali je Jan Paweł II, ojciec Pio, ale też setki i tysiące anonimowych „przyjaciół Boga”, którzy swoje szare, codzienne życie, chorobę, kalectwo, biedę, prześladowanie, trudności życiowe, mozolne wydobywanie się z upadku moralnego — potrafią ofiarować miłosierdziu Bożemu za zbawienie świata. Za ich przykładem każda i każdy z nas może to uczynić.

Najbardziej marne — zdawałoby się — życie można przekształcić w skarb, gdy przez ręce Maryi zostanie ono oddane Jezusowi, aby włączył je w swoje dzieło zbawcze. Bezcenne jest zwłaszcza cierpienie, przyjęte i ofiarowane. Można z Maryją ratować świat— póki czas.

Teresa Tyszkiewicz

Źródła: Teiji Yasuda: A kita. Łzy i posłanie Maryi, Katowice 1994; Heather Parsons: Matka Boża i Marija, Poznań 2008; Antonio Socci: Tajemnice Jana Pawła II, Kraków 2009.

Źródło: Tekst i zdjęcia „Miłujcie się!” - Katolicki Dwumiesięcznik Społecznej Krucjaty Miłości