wtorek, 30 stycznia 2018
Tajemnica krwawych łez Madonny w Civitavecchia
Tajemnica krwawych łez Madonny w Civitavecchia
(2018) Minęło już dwadzieścia trzy lata od czasu, kiedy mała, gipsowa figurka Matki Bożej o wysokości 42 cm., wielokrotnie płakała krwawymi łzami, czego świadkami było kilkaset osób. To niezwykłe wydarzenie, które widział również miejscowy biskup, miało miejsce na przedmieściach rzymskiego portu Civitavecchia.
Komisja teologiczna, która na początku tego roku zakończyła szczegółowe badania, przekazała wyniki swoich prac pasterzowi diecezji Civitavecchia - Tarquinia biskupowi Girolamo Grillo, który na Wielkanoc 1997 r. oficjalnie ogłosił, że uznaje nadprzyrodzony charakter zjawiska krwawych łez figurki Matki Bożej. Ta nieduża gipsowa figurka, ważąca około 2 kg, została kupiona we wrześniu 1994 r. w Medugorje przez don Pablo Martina San-guaio, proboszcza parafii św. Augustyna w Pantano, znajdującej się na peryferiach Civitavecchia. Trzeba przypomnieć, że Medugorje - leżące na terenie Bośni - Hercegowiny - od momentu pierwszego ukazania się tam Matki Bożej w 1981 r. stało się jednym z największych sanktuariów Maryjnych na całym świecie. Będąc z pielgrzymką, Don Pablo tam właśnie kupił figurkę Madonny. Wybrał ją spośród innych identycznych statuetek, które były na półce w sklepie z dewocjonaliami. Po powrocie do domu, ofiarował ją rodzinie państwa Fabio i Anny Marii Gregorii. 32 letni Fabio rok wcześniej przez 2 miesiące uczęszczał na niedzielne katechezy świadków Jechowy.
"Po zerwaniu wszelkich kontaktów z tą niebezpieczną sektą, bardzo pragnąf w swoim ogródku umieścić figurkę Matki Bożej, aby zaznaczyć swoją przynależność do Kościoła Katolickiego. Kiedy otrzymał figurkę od proboszcza, zbudował przed domem małą kamienną niszę i umieścił ją tam jesienią 1994 r. Niezwykły fakt krwawych łez po raz pierwszy zauważyła córka państwa Gregorii, 5-letnia Jessika. Miało to miejsce 2 lutego 1995 r. około godz. 16:25. Fabio wybierał się z dziećmi na Mszę św. do kościoła, gdzie już wcześniej poszła jego żona. Podczas gdy umieszczał na tylnym siedzeniu swego samochodu dwuletniego synka Davida, usłyszał głos Jessiki: "Tato, Madonna płacze". Nie zwracając uwagi na wołanie córki, zganił ją słowami: "Nie marudź, jesteśmy już spóźnieni, chodź szybko". Jessika jednak nie ruszyła się z miejsca i wołała: "Tatusiu, chodź zobacz, Madonna płacze krwią". Kiedy Fabio usłyszał słowo "krew" zaniepokoił się, myśląc, że córeczka skaleczyła się. Natychmiast podbiegł do niej, która stała jak zahipnotyzowana powtarzając: Madonna płacze". Dopiero wtedy Fabio zobaczył, że gipsowa twarz figurki pokryta była smugami czerwonego płynu, który wypływał z oczu. W pierwszym momencie pomyślał, że to może być złudzenie. Odruchowo wyciągnął rękę dotykając palcem czerwonej cieczy na policzku figurki. W ten sposób zostawił ślad widoczny na później zrobionych zdjęciach. Od tego momentu, Fabio przekonał się, że rzeczywiście z oczu Madonny spływały krwawe łzy. Nie zastanawiając się długo, razem z dziećmi pojechał do kościoła, gdzie już zaczęła się Msza św. Głęboko wstrząśnięty tym co zobaczył, powiedział o wszystkim żonie, a po Mszy św. księdzu proboszczowi. Następnie wszyscy poszli zobaczyć figurkę. Dołączył do nich pułkownik strzelców górskich Enea Rubolotta, a także krewni Fabia. Wszyscy oni byli świadkami kolejnego łzawienia figurki. "Położyłem się - opowiadał pułkownik - aby dokładnie zobaczyć, skąd wypływa krew i okazało się że z obojga oczu, ale najdrobniejsza cząsteczka nie wydostała się na powieki ani nie wypłynęła bokiem". Tego wieczoru długo wszyscy trwali na modlitwie przy płaczącej figurce Madonny. Za radą proboszcza postanowili utrzymać wszystko w tajemnicy. Zrobili kilka zdjęć. Jednak 3 lutego po południu podczas Mszy św. don Pablo ogłasza ludziom, że w ich wspólnocie parafialnej ma miejsce niezwykłe zjawisko: "Madonna płacze krwawymi łzami. Nie pozostawiajmy w próżni tego przesłania". Po Mszy św. proboszcz udaje się do państwa Gregorii, gdzie jest kilkoro osób. Około godz. 18:00 wszyscy są świadkami, że Madonna znowu płacze. Każdy wyraźnie widział krwawe łzy wypływające z oczu figurki. W sobotę 4 lutego wiadomość rozeszła się po okolicy. Przed domem rodziny Gregorii zbierał się coraz większy tłum. Ludzie na własne oczy chcieli zobaczyć figurkę płaczącą krwawymi łzami. Tego dnia łzawienie powtarzało się wielokrotnie. Świadkami było wielu ludzi w tym komendant straży miejskiej razem z trzema policjantami. Komendant powiedział później: "Kiedy podszedłem, udało mi się dostrzec dwie łzy, dwie czerwone krople, które właśnie w tej chwili uformowały się w jej oczach"
Świadkami są również dziennikarze oraz fotograf z rzymskiego dziennika "II Messaggero". Już w sobotę 4 lutego zrobiono pierwszą analizę cieczy wypływającej z oczu wsMadonny. Okazało się, że jest to prawdziwa ludzka krew. Przez całą niedzielę 5 lutego tysiące osób przewinęło się przez miejsce tego niezwykłego wydarzenia. Ci co byli najbliżej mogli na własne oczy zobaczyć krwawe łzy Madonny. Wśród nich byli funkcjonariusze policji penitencjarnej, którzy obserwowali zjawisko łzawienia o godz. 20:00 i zapisali to w służbowym notatniku. Wszyscy bezpośredni świadkowie widzieli powstawanie krwawych łez w oczach figurki i spływanie ich po policzkach. Wyklucza to absolutnie hipotezę halucynacji. Wiadomość o tym niezwykłym zdarzeniu dociera do biskupa Grillo, który przyjął ją z wielkim sceptycyzmem i nawet skrzyczał proboszcza, sprzeciwiając się pozostawieniu figurki w kościele, równocześnie nakazując duchownym i wszystkim wiernym, aby nie gromadzili się na modlitwie przed płaczącą figurką. Jednak w ciągu następnych kilku dni sceptycyzm biskupa zaczyna słabnąć, zwłaszcza kiedy dostarczono mu wyniki labolatoryjnych badań czerwonego płynu, oraz opinię o rodzinie Gregorii. 10 lutego sam bp. Grillo, w asyście prof. Marco di Gennaro, zawozi statuetkę do Polikliniki Gemelli aby zostały przeprowadzone badania radiologiczne i pobrane próbki krwi. Badania te wykazały, że figurka jest ciałem jednolitym wypełnionym w środku i nie ma żadnych podejrzanych otworów, czy jakiś mechanizmów umożliwiających oszustwo. Również czerwona ciecz jest prawdziwą ludzką krwią ze wszystkimi jej właściwościami. Wyniki analizy krwi Madonny wykonali: prof. Angelo Fiori i prof, Giancarlo Umani Ronchi. Biskup jednak w dalszym ciągu zachowuje pewien dystans i umiarkowany sceptycyzm. Figurka znajduje się w jego rezydencji. Nastawienie biskupa zmienia się radykalnie 15 marca. Zaraz po skończonej Mszy św. o godz. 8:15 zaczął modlić się o właściwe rozeznanie. Razem z towarzyszącymi mu pięcioma osobami, zaczął odmawiać "Salve Regina", trzymając figurkę w rękach. Właśnie wtedy na oczach wszystkich zaczęła płakać krwawymi łzami. Widzieli to również eksperci, którzy natychmiast pobrali próbkę krwi . Obraz płaczącej w jego rękach statuetki był dla biskupa prawdziwym szokiem. Później powiedział: "Ja sam, jak wiecie, na początku byłem sceptykiem, nie wierzyłem; później powoli sama Madonna znalazła swoją drogę do mnie, i nadal ją odnajduje, w niewiarygodny sposób przezwyciężająw wzszystkie przeszkody".
Biskup ogłosił, że w Wielki Piątek o godz. 15:00, figurka wróci do kościoła parafialnego św. Augustyna w uroczystej procesji.
Wtedy na scenę wydarzeń zdecydowanie wkracza prokuratura. 6 kwietnia o godz. 17:00, do domu biskupa zgłasza się prokurator Antonio Larosa razem z technikami, którzy mają przeprowadzić kolejne badania radiograficzne. Wynik jest niezmienny: w statuetce nie ma śladów przeróbek i podejrzanych otworów. Na koniec jednak, prokurator przekazuje biskupowi nakaz "aresztowania" statuetki. Ogłoszenie o procesji w Wielki Piątek nie spodobało się prokuraturze, i dlatego wydali decyzję o zajęciu "narzędzia zbrodni" i zapieczętowania szafy, w której zamknięto płaczącą figurkę. Biskup zdecydowanie zaprotestował przeciwko złamaniu konstytucyjnej wolności wyznania i nieuszanowaniu niezależności Kościoła. Aby uspokoić opinię publiczną, naczelny prokurator tłumaczył się, że nie jest pod wpływem masonerii, ale przez swoją decyzję chciał uniknąć matactw. "Miałbym ryzykować - mówił - żeby trzydzieści tysięcy opętanych podążyło w ślad za kawałkiem gipsu?" W ten sposób prokuratura wyjaśniła, że jedynym powodem zatrzymania "kawałka gipsu" był zamiar udaremnienia procesji.
Protesty i zniecierpliwienie wiernych sprawiły, że władze uwolniły figurkę, która została uroczyście przeniesiona do kościoła św. Augustyna 17 czerwca 1995 r. i umieszczona w kamiennej niszy bocznego ołtarza. Biskup powiedział w czasie modlitewnego czuwania przejmujące słowa: "Dziękuję Ci, Maryjo, za to, że właśnie mnie, może dlatego, że nie dowierzałem, dałaś ten sam znak, co pierwszemu biskupowi Meksyku 12 grudnia 1531 r., który nie dowierzając świadectwu biednego Indianina, powiedział: Jeżeli Madonna przemawia do ciebie naprawdę, to powiedz Jej, żeby dała mi znak, a Ty, pod różami schowanymi w płaszczu Indianina, pozostawiłaś ten fantastyczny obraz, który do dziś jest czczony jako Madonna z Gwadelupy. Dzięki, o Maryjo, i przebacz mi - proszę Cię wobec wszystkich - że kiedyś nie uwierzyłem."
Biskup, w jednym z wywiadów, mówił o braku obiektywizmu ze strony mass-mediów. Mówił: "moje wypowiedzi były często skracane, zdania wyjęte z kontekstu. Zdarzyło się nawet, że za pomocą skomplikowanej aparatury zarejestrowano jakąś poufną rozmowę, wkładając mi w usta rzeczy, których nigdy nie mówiłem. Tak, te i inne rzeczy sprawiły niemało bólu".
Różnorakie próby zdyskredytowania i ośmieszenia płaczącej figurki nie powiodły się w obliczu niezaprzeczalnych faktów i wyników naukowych badań. Płacząca Madonna stała się czytelnym znakiem wzywającym do nawrócenia, do powrotu do Chrystusa. Mały kościół św. Augustyna stał się centrum pielgrzymkowym, do którego przyjeżdżają wierni ze wszystkich stron świata. Obliczono, że średnio pojawia się tam około 10 tysięcy osób tygodniowo, którzy spowiadają się, uczestniczą w Eucharystii, adorują Najświętszy Sakrament. Odnotowuje się liczne cudowne uzdrowienia, a przede wszystkim nawrócenia, powroty do Kościoła Katolickiego ze strony licznych świadków Jehowy, różnych sekt oraz przedstawicieli innych wyznań.
Łzy Matki Bożej są czytelnym znakiem, poprzez który powinniśmy sobie uświadomić, że w świecie dzieją się rzeczy, których dłużej nie wolno akceptować, że zła nie wolno nazywać dobrem, a dobra - złem, ponieważ taka postawa prowadzi do samozniszczenia. Jest wielka zbieżność orędzi Matki Bożej z Rue du Bać, La Salette, Lourdes, Fatimy oraz tego, co słyszymy w orędziach z Medugorje. Kochający Bóg pragnie obudzić uśpione sumienia wielu chrześcijan, aby zrozumieli, że do szczęścia potrzebny jest im tylko On.
Matka Boża ostrzega, że nieliczenie się z Bogiem i Jego porządkiem moralnym, doprowadzi poszczególnych ludzi i całą ludzkość do katastrofy o nieobliczalnych następstwach. W jednym z orędzi z Medugorje czytamy: "Świat żyje w grzechu. Jeśli będzie tak dalej postępował, skończy tragicznie. Znajdziecie szczęście i pokój tylko wtedy, gdy nawrócicie się do Boga. Tylko w Bogu jest prawdziwa radość. Tylko Bóg może dać prawdziwy pokój".
Madonna płacze, aby poprzez swoje krwawe łzy uświadomić ludziom, że odrzucając Boga, znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Przyjmijmy ten znak krwawych łez jako dramatyczne wezwanie naszej Niebieskiej Matki do modlitwy - do powrotu do Boga.
br. Mieczysław Chmiel TChr "Milujcie się" 9-10/1997
niedziela, 28 stycznia 2018
Zerwany kłos
"Zerwany kłos", to film opowiadający o bł. Karolinie, polskiej męczennicy niosącej przesłanie o moralnym zwycięstwie dobra nad złem i miłości nad nienawiścią.
Reżyseria:
Witold Ludwig
Obsada:
Aleksandra Hejda (Karolina Kózkówna), Dariusz Kowalski (Jan Kózka, ojciec Karoliny), Magdalena Michalik (Teresa), Paweł Tchórzelski (carski żołnierz), Witold Bieliński (ksiądz Władysław Mendrala), Zuzanna Gąsiorek (Maria Kózka, matka Karoliny), Piotr Zajączkowski (Kozak Sorokin), Mirosława Marcheluk (wieśniaczka), Ryszard Mróz (wieśniak), Maciej Gąsiorek (wieśniak)
Scenariusz: Witold Ludwig
Reżyseria:
Witold Ludwig
Obsada:
Aleksandra Hejda (Karolina Kózkówna), Dariusz Kowalski (Jan Kózka, ojciec Karoliny), Magdalena Michalik (Teresa), Paweł Tchórzelski (carski żołnierz), Witold Bieliński (ksiądz Władysław Mendrala), Zuzanna Gąsiorek (Maria Kózka, matka Karoliny), Piotr Zajączkowski (Kozak Sorokin), Mirosława Marcheluk (wieśniaczka), Ryszard Mróz (wieśniak), Maciej Gąsiorek (wieśniak)
Scenariusz: Witold Ludwig
czwartek, 25 stycznia 2018
Orędzie Matki Bośej z 25.01.2018
Orędzie Matki Bożej z 25.01.2018
„Drogie dzieci!
Ten czas niech będzie dla was czasem modlitwy, aby Duch Święty poprzez modlitwę zstąpił na was i dał wam nawrócenie. Otwórzcie wasze serca i czytajcie Pismo Święte, abyście i wy poprzez świadectwa byli bliżej Boga. Dziatki, ponad wszystko szukajcie Boga i Bożych spraw, a pozostawcie ziemi [to, co] ziemskie, bo szatan was przyciąga do prochu i grzechu. Jesteście powołani do świętości i stworzeni dla nieba. Dlatego szukajcie nieba i niebiańskich spraw.Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
„Drogie dzieci!
Ten czas niech będzie dla was czasem modlitwy, aby Duch Święty poprzez modlitwę zstąpił na was i dał wam nawrócenie. Otwórzcie wasze serca i czytajcie Pismo Święte, abyście i wy poprzez świadectwa byli bliżej Boga. Dziatki, ponad wszystko szukajcie Boga i Bożych spraw, a pozostawcie ziemi [to, co] ziemskie, bo szatan was przyciąga do prochu i grzechu. Jesteście powołani do świętości i stworzeni dla nieba. Dlatego szukajcie nieba i niebiańskich spraw.Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Pobratymstwo
Szanowni i drodzy koordynatorzy i członkowie modlitewnej wspólnoty „Pobratymstwo”. Spóźniliśmy się z rozważaniami , bo zaistniały okoliczności, które ten fakt usprawiedliwiają.
Serdecznie was pozdrawiam, życząc dobra i pokoju.
Żeljka Galić
A ja jedynie podążam za wydarzeniami.
Szczęść wam Boże!
Zofia Oczkowska
Drogie dzieci! Dziś przynoszę wam mojego Syna Jezusa, aby dał wam swój pokój i błogosławieństwo. Dzieci, wzywam was wszystkich, abyście żyli i dawali świadectwo łaski i darów, które przyjęliście. Nie bójcie się! Módlcie się, aby Duch Święty dał wam siłę, abyście byli radosnymi świadkami i ludźmi pokoju i nadziei. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Droga rodzino modlitewna!
Okres Bożego Narodzenia to czas wzajemnej wymiany życzeń między ludźmi. Te zwyczajowo dobre słowa budzą uśmiech na twarzy i wdzięczność tych, którzy życzenia przyjmują. Do tego dochodzi zwyczaj obdarowywania prezentami, zwłaszcza dzieci i seniorów. Wszystko to składa się na pewien wzorzec kulturowy, związany z chrześcijańską obyczajowością. Nowością są formy przesyłania życzeń i mam tu na myśli miliony przesyłanych SMS-ów do bliskich i znajomych, które często stanowią jedyną formą kontaktu między ludźmi w ciągu całego roku. Lecz kiedy czas świętowania mija, wszystko wraca do normalności i życie biegnie swoim torem. Jest jednak jedno niezwykłe życzenie, które w dzień Bożego Narodzenia przekazała nam sama Królowa Pokoju. To życzenie w swej najgłębszej istocie przynosi radosną wieść dla wszystkich ludzi. To nie są życzenia zdawkowe, rutynowe, jakie przekazują sobie ludzie z takiej okazji, lecz to jest wydarzenie na które czeka każde człowiecze serce. „Dziś przynoszę wam mojego Syna Jezusa, aby dał wam swój pokój i błogosławieństwo”. Te radosne słowa dają nam pewność, że to Dziecię jest zaiste naszym Pokojem i Błogosławieństwem. Tymczasem na ziemi nie ma pokoju, a z każdym dniem jest go nawet coraz mniej. Pokój jest najbardziej cenionym dobrem i należy do synów bożych, natomiast konflikty i niepokój są owocem nienawiści Szatana i jego sług. Człowiek sam, bez Boga, nie może zapewnić pokoju ani na ziemi, ani we własnym sercu, ani w rodzinie, ani między narodami. Utraciliśmy pokój w momencie kiedy człowiek w swojej pysze wymyślił, że to on sam, bez Boga, może go dać ludziom. Dlatego więc życzenia z okazji świąt wielkich tego świata, mają wyłącznie ludzki wymiar, są puste i bezowocne.
Maryja przynosi nam swojego umiłowanego Syna, Boga, w maleńkim i kruchym ludzkim ciele. Kiedy otwieramy się na Niego i akceptujemy Go, staje się naszym pokojem i błogosławieństwem. Dlatego każdy szczerze wierzący człowiek czuje się szczęśliwy i błogosławiony. I jako taki, posiada dar, których inni nie posiadają, a więc i drugim dać go nie mogą.
Jesteśmy powołani do tego, aby żyć na miarę otrzymanych darów od Boga i świadczyć o nich swoim życiem. Dar pokoju jest znakiem, że przyjęliśmy go od samego Boga w dniu Jego Narodzenia. Ludzka pycha każe człowiekowi przypisywać ten dar sobie samemu i traktować go jako własną zasługę. Każe wyśpiewywać hymny pochwalne na swoją cześć i uwieczniać siebie w literaturze, jako herosa, legendę, wprost zbawiciela. Stąd słowa Maryi „ wzywam was wszystkich, abyście żyli i dawali świadectwo łaski i darów, które przyjęliście”.
Cóż masz, czego byś nie otrzymał od Pana Boga? Jeśli zaś wszystko otrzymałeś, to czym się chwalisz, tak jakbyś niczego nie otrzymał? Boże Narodzenie jest największym darem dla ziemi i wszystkich ludzi na niej żyjących. Z tego względu nie wolno nam żyć tak jakby wszystko było w czarnym kolorze, bo ziemia pełna jest życia i wspaniałych barw. Nie wolno nam żyć w ustawicznym lęku i przemieniać naszą planetę w koszary i magazyny broni. Ziemia jest stworzona jako ziemski raj, a nie piekło. Kiedy przyjmujemy i akceptujemy Jezusa oraz Jego i naszą Matkę to znaczy, że przebywamy z Osobami, które darzą nas pokojem i miłością. Jeśli całym sercem przyjmiesz pokój i błogosławieństwo, wielkie dary Boże, musisz stać się świadkiem, żołnierzem strzegącym pokoju i miłości, który broni pokoju i dobra pośród ludzi. Tak wiele darów otrzymaliśmy, a tak mało do tej pory uczyniliśmy. Zatem klękając przed żłóbkiem, zawołaj za świętym Franciszkiem: „ Bracia, tak mało dotąd zrobiliśmy. Zacznijmy więc od dzisiaj”. Nie odwracaj się od, którzy poszukują, którzy płaczą, którzy cierpią niedostatek, którzy są odrzuceni, którzy wszystko utracili. Powiedz im, powtarzając za naszą Matką: „Nie bójcie się!” Albowiem tu jest wasz Pokój i wszelkie Błogosławieństwo!
W tym miesiącu modlimy się w następujących intencjach:
O pokój w naszych sercach, w każdej rodzinie, w Kościele i w całym świecie.
Za pielgrzymów, aby na podobieństwo pasterzy odnaleźli Matkę i Syna w Tajemnicach Świętych i w modlitwie Kościoła. Za biskupów i Ojca Świętego, aby na podobieństwo Mędrców znaleźli Jezusa i Jego Matkę.
Za chorych i cierpiących, za wszystkich zagrożonych i zrozpaczonych, za wiernych z parafii Medziugorje, by w każdym pielgrzymie dostrzegli Jezusa, których ich do nich posyła i by nigdy nie utracili wrażliwości, którą otrzymali w darze, by służyć braciom w potrzebie.
Tłumaczenie z języka chorwackiego
Dziękuje
środa, 24 stycznia 2018
niedziela, 21 stycznia 2018
Podróż apostolska papieża Franciszka do Peru: nabożeństwo maryjne w sank...
Podróż apostolska papieża Franciszka do Peru: nabożeństwo maryjne w sanktuarium Virgen de la Puerta
Podróż apostolska papieża Franciszka do Peru: nabożeństwo maryjne w sanktuarium Virgen de la Puerta
Nie zapominajcie o matkach i babciach, walczcie z plagą zabójstw kobiet – apelował Franciszek do wiernych zebranych na Plaza de Armas, podczas nabożeństwa maryjnego przed figurą Matki Bożej z Puerta de Otuzco, którą nazwał „Matką Miłosierdzia i Nadziei”.
Oprócz Niej na placu, który Ojciec Święty nazwał „sanktuarium pod gołym niebem”, znalazło się wiele innych przedmiotów kultu, czczonych w różnych częściach Peru, m. in. relikwie męczenników z Chimbote – polskich misjonarzy ojców Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka. Papież podkreślił, że wszystko to przypomina o czułości, z jaką Bóg chce być blisko każdej osoby.
„Stara się On być blisko każdego, w taki sposób, w który może on Go przyjąć. Tak rodzą się najróżniejsze wezwania. Wyrażają pragnienie naszego Boga, aby być blisko każdego serca, ponieważ język miłości Boga jest zawsze wypowiadany w dialekcie. Nie zna innego sposobu, aby to uczynić. Jest też motywem nadziei, gdy widzimy, jak Matka przyjmuje rysy dzieci, ich szaty, przemawia w dialekcie swoich dzieci, aby uczynić ich uczestnikami swego błogosławieństwa. Maryja będzie zawsze Matką-Metyską, bo w Jej sercu znajdują miejsce wszystkie rasy, bo miłość szuka wszelkich środków, aby kochać i być kochaną” – mówił Ojciec Święty
Na zakończenie Franciszek zachęcił zgromadzonych do pomyślenia o wszystkich peruwiańskich matkach i babciach, gdyż one są siłą napędową życia tego kraju.
„Czym byłoby Peru bez matek i babć? Jakie byłoby nasze życie bez nich! Umiłowanie Maryi powinno nam pomóc w rodzeniu postaw uznania i wdzięczności wobec kobiety, wobec naszych matek i babć, które są bastionem w życiu naszych miast. Niemal zawsze milczące, niosą życie. A milczenie jest mocą nadziei. Dziękuję za wasze świadectwo. Uznać i dziękować. Ale patrząc na matki i babcie, chcę was zachęcić do walki z plagą, która dotyka nasz kontynent: liczne przypadki zabójstw kobiet. A wiele jest sytuacji przemocy, które są wyciszane za wieloma murami. Zachęcam was do walki z tym źródłem cierpienia, prosząc, aby promowano ustawodawstwo i kulturę odrzucania wszelkich form przemocy” – powiedział Ojciec Święty.
mk/rv
Podróż apostolska papieża Franciszka do Peru: nabożeństwo maryjne w sanktuarium Virgen de la Puerta
Nie zapominajcie o matkach i babciach, walczcie z plagą zabójstw kobiet – apelował Franciszek do wiernych zebranych na Plaza de Armas, podczas nabożeństwa maryjnego przed figurą Matki Bożej z Puerta de Otuzco, którą nazwał „Matką Miłosierdzia i Nadziei”.
Oprócz Niej na placu, który Ojciec Święty nazwał „sanktuarium pod gołym niebem”, znalazło się wiele innych przedmiotów kultu, czczonych w różnych częściach Peru, m. in. relikwie męczenników z Chimbote – polskich misjonarzy ojców Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka. Papież podkreślił, że wszystko to przypomina o czułości, z jaką Bóg chce być blisko każdej osoby.
„Stara się On być blisko każdego, w taki sposób, w który może on Go przyjąć. Tak rodzą się najróżniejsze wezwania. Wyrażają pragnienie naszego Boga, aby być blisko każdego serca, ponieważ język miłości Boga jest zawsze wypowiadany w dialekcie. Nie zna innego sposobu, aby to uczynić. Jest też motywem nadziei, gdy widzimy, jak Matka przyjmuje rysy dzieci, ich szaty, przemawia w dialekcie swoich dzieci, aby uczynić ich uczestnikami swego błogosławieństwa. Maryja będzie zawsze Matką-Metyską, bo w Jej sercu znajdują miejsce wszystkie rasy, bo miłość szuka wszelkich środków, aby kochać i być kochaną” – mówił Ojciec Święty
Na zakończenie Franciszek zachęcił zgromadzonych do pomyślenia o wszystkich peruwiańskich matkach i babciach, gdyż one są siłą napędową życia tego kraju.
„Czym byłoby Peru bez matek i babć? Jakie byłoby nasze życie bez nich! Umiłowanie Maryi powinno nam pomóc w rodzeniu postaw uznania i wdzięczności wobec kobiety, wobec naszych matek i babć, które są bastionem w życiu naszych miast. Niemal zawsze milczące, niosą życie. A milczenie jest mocą nadziei. Dziękuję za wasze świadectwo. Uznać i dziękować. Ale patrząc na matki i babcie, chcę was zachęcić do walki z plagą, która dotyka nasz kontynent: liczne przypadki zabójstw kobiet. A wiele jest sytuacji przemocy, które są wyciszane za wieloma murami. Zachęcam was do walki z tym źródłem cierpienia, prosząc, aby promowano ustawodawstwo i kulturę odrzucania wszelkich form przemocy” – powiedział Ojciec Święty.
mk/rv
sobota, 20 stycznia 2018
piątek, 19 stycznia 2018
sobota, 6 stycznia 2018
Transmisja na żywo z Sanktuarium:
Sanktuarium Matki Bożej na Krzeptówkach
Transmisja na żywo z Sanktuarium:
- Nabożeństwo Wynagradzające - każda pierwsza sobota miesiąca - od godz. 18.25
PIERWSZA sobota miesiąca stycznia
wtorek, 2 stycznia 2018
Orędzie Matki Bożej dla Mirjany 02-012018-
Orędzie Matki Bożej dla Mirjany 02-01-2018-Medziugorje
Drogie dzieci,
kiedy na ziemi brakuje miłości, kiedy nie odnajduje się drogi zbawienie, ja, Matka, przychodzę, aby wam pomóc poznać
prawdziwą wiarę, żywą i głęboką, by pomóc wam prawdziwie kochać. Jako Matka tęsknię za waszą wzajemną miłością, dobrocią i czystością. Moim pragnieniem jest, abyście byli sprawiedliwi i miłowali się. Moje dzieci, bądźcie radośni w duchu, bądźcie czyści, bądźcie dziećmi. Mój Syn mówił, że lubi przebywać pośród czystych serc, gdyż czyste serca zawsze są młode i wesołe. Mój Syn mówił wam, żebyście przebaczali i miłowali się wzajemnie. Wiem, że nie zawsze jest to łatwe. Cierpienie sprawia, że wzrastacie w duchu. Abyście mogli jeszcze bardziej wzrastać duchowo, musicie szczerze i prawdziwie przebaczać i kochać. Wiele moich dzieci na ziemi nie zna mojego Syna. Nie miłuje Go, lecz wy, którzy kochacie mojego Syna, którzy Go nosicie w sercu, módlcie się, módlcie się, a modląc się odczuwajcie mojego Syna w swoim wnętrzu. Niech wasza dusza oddycha Jego duchem. Jestem pośród was i mówię o małych i wielkich sprawach. Nie ustanę w mówieniu wam o moim Synu, prawdziwej miłości. Dlatego więc, moje dzieci, otwórzcie mi wasze serca. Pozwólcie mi się po matczynemu prowadzić. Bądźcie apostołami miłości mojego Syna i moimi apostołami. Jako Matka proszę was, nie zapominajcie o tych, których mój Syn powołał, aby was prowadzili! Dziękuję wam.
Tłumaczenie z języka chorwackiego.Dziękuje
Drogie dzieci,
kiedy na ziemi brakuje miłości, kiedy nie odnajduje się drogi zbawienie, ja, Matka, przychodzę, aby wam pomóc poznać
prawdziwą wiarę, żywą i głęboką, by pomóc wam prawdziwie kochać. Jako Matka tęsknię za waszą wzajemną miłością, dobrocią i czystością. Moim pragnieniem jest, abyście byli sprawiedliwi i miłowali się. Moje dzieci, bądźcie radośni w duchu, bądźcie czyści, bądźcie dziećmi. Mój Syn mówił, że lubi przebywać pośród czystych serc, gdyż czyste serca zawsze są młode i wesołe. Mój Syn mówił wam, żebyście przebaczali i miłowali się wzajemnie. Wiem, że nie zawsze jest to łatwe. Cierpienie sprawia, że wzrastacie w duchu. Abyście mogli jeszcze bardziej wzrastać duchowo, musicie szczerze i prawdziwie przebaczać i kochać. Wiele moich dzieci na ziemi nie zna mojego Syna. Nie miłuje Go, lecz wy, którzy kochacie mojego Syna, którzy Go nosicie w sercu, módlcie się, módlcie się, a modląc się odczuwajcie mojego Syna w swoim wnętrzu. Niech wasza dusza oddycha Jego duchem. Jestem pośród was i mówię o małych i wielkich sprawach. Nie ustanę w mówieniu wam o moim Synu, prawdziwej miłości. Dlatego więc, moje dzieci, otwórzcie mi wasze serca. Pozwólcie mi się po matczynemu prowadzić. Bądźcie apostołami miłości mojego Syna i moimi apostołami. Jako Matka proszę was, nie zapominajcie o tych, których mój Syn powołał, aby was prowadzili! Dziękuję wam.
Tłumaczenie z języka chorwackiego.Dziękuje
Subskrybuj:
Posty (Atom)