poniedziałek, 27 grudnia 2010
Top 10 – najważniejszych wiadomości z Watykanu
Katolicka Agencja Informacyjna „Rome Reports” (Wieści z Rzymu) sporządziła listę 10 najważniejszych wiadomości z Watykanu w 2010 r. Według agencji jedną z nich jest „Powołanie Międzynarodowej Komisji w sprawie objawień Matki Bożej w Medziugorje.”
Agencja "Rome Reports" od 2004 roku dostarcza watykańskie wiadomości telewizjom katolickim i komercyjnym, które nie mają swoich korespondentów w Rzymie. Serwis przedstawia najświeższe informacje z życia Kościoła, działalności papieża i Stolicy Apostolskiej. Prezentuje spojrzenie Kościoła katolickiego i Watykanu na bieżące wydarzenia w świecie.
Agencja "Rome Reports" od 2004 roku dostarcza watykańskie wiadomości telewizjom katolickim i komercyjnym, które nie mają swoich korespondentów w Rzymie. Serwis przedstawia najświeższe informacje z życia Kościoła, działalności papieża i Stolicy Apostolskiej. Prezentuje spojrzenie Kościoła katolickiego i Watykanu na bieżące wydarzenia w świecie.
sobota, 25 grudnia 2010
Doroczne objawienie Matki Bożej dla Jakova z 25 grudnia 2010 r.
W czasie ostatniego codziennego objawienia 12 września 1998 r. Matka Boża powiedziała Jakovowi Czolo, że odtąd będzie miał objawienia raz w roku 25 grudnia, na Boże Narodzenie. Tak stało się również w tym roku. Objawienie Matki Bożej rozpoczęło się o 14:25 i trwało 7 minut.
Po objawieniu Jakov powiedział:
„Matka Boża mówiła mi o tajemnicach a na zakończenie powiedziała : „Módlcie się, módlcie się, módlcie się"
Po objawieniu Jakov powiedział:
„Matka Boża mówiła mi o tajemnicach a na zakończenie powiedziała : „Módlcie się, módlcie się, módlcie się"
Aniołki u celu
Ks. kan. Jarosław Cielecki dotrzymał obietnicy, którą złożył dzieciom. Aniołki dojechały do Rzymu i zostały postawione przy grobie Ojca świętego Jana Pawła II.
PS. Dziękuję
Na zdjęciach aniołki przy grobie Jana Pawła II |
Zobacz artykuł: „ Aniołki z Polski pojadą do Rzymu”
|
Uzdrowienie niewidomej Joëlle w Medziugorje
16 października 2010 r. grupa 46 pielgrzymów ze Szwajcarii wyruszyła autokarem do Medziugorje. Wśród nich była niewidoma kobieta Joëlle, jej 12-letnia córka Vinciane oraz Claudia przyjaciółka rodziny.
Kiedy tak szły doszły w pobliże zakrystii gdzie spotkały się z o. Olivierem, księdzem, który przybył z grupą do Medziugorje. Kiedy usłyszał, co się wydarzyło głęboko przejęty natychmiast wrócił do kościoła, by modlić się na Różańcu. Była odmawiana tajemnica chwalebna, która jest odmawiana po zakończonej Mszy św. w Medziugorje.
W tym czasie ludzie zaczęli się gromadzić dookoła Joëlle i Claudii. Ks. Olivier wrócił sugerując, aby wszyscy wrócili do kościoła w dziękczynieniu. Grupa uklękła u stóp ołtarza, by złożyć dziękczynienie i chwałę za cudowne uleczeni Joëlle. Został przypomniany fragment Ewangelii, kiedy to dziesięciu trędowatych zostało uzdrowionych, ale tylko jeden powrócił, aby podziękować.
Następnie grupa przeniosła się do figury Matki Bożej i kontynuowała modlitwę przed powrotem do pensjonatu.
Kilku pielgrzymów opowiadało, że byli za Joëlle, kiedy przyjmowała Komunię św. i w tym momencie poczuli silny zapach róż.
Ks. Olivier pobiegł przed grupą do pensjonatu i zaprosił wszystkich do dużej sali mówiąc, że chce podzielić się z nimi dobrą wiadomością. Kiedy w końcu Joëlle i Claudia wróciły cała grupa czekała już na nie.
W czasie, kiedy wydarzył się cud, z Joëlle nie było jej córki, Vinciane czekała z resztą grupy, nie wiedząc, co się wydarzyło.
Joëlle wtedy powiedziała do córki, „Vinciane umyłaś włosy?” jej córka odpowiedziała „Tak, tak, ale dlaczego zostaliśmy poproszeni, aby zebrać się w tej sali?” jej mama zadała inne pytanie: „Nie widzisz niczego dziwnego u mnie?” „Nie” odpowiedziała Vinciane. „ Spójrz jeszcze raz!” powiedziała jej mama.
Joëlle później przekazała więcej szczegółów o jej uzdrowieniu. Mówiła, że w pierwszą noc po Mszy św., była w stanie widzieć światło, widziała twarze ludzi i że ich wargi poruszają się. Podczas następnych dni jej wzrok stopniowo poprawiał się. Teraz jest zdolna widzieć swoich dwóch braci i rodziców po 42 latach bycia niewidomą. Powiedziała, że to jej rodzice, nauczyli ją kochać Jezusa i Maryję i ona nigdy nie przestała modlić się za nich. Powiedziała, że jest również wdzięczna za dar Vinciane, „Moja Pochodnia”, jak mówi o swojej córce.
Po odzyskaniu wzroku, Joëlle stawała wobec wielu trudności dostosowania się do nowego świata, zwłaszcza widząc wysokie budynki i tylu ludzi. Wywołuje to często przykrą reakcję u niej i czuje się chora. Ale Joëlle mówi, że z pomocą Jezusa i Maryi ona pokona problemy i wyzwania, które przyniosło jej uzdrowienie. Teraz może odróżniać kolory, domy, drzewa i roślinność, samochody, ludzi, słońce i jej kota! I chociaż nadal jest pod opieką okulisty, Joëlle powiedziała, że mocno wierzy, że Jezus chce dokończyć proces, który rozpoczął. Jej córka może mieć teraz własny pokój w ich domu i mówi do swojej mamy, „Pokój zamieszkał w naszym domu!”
Na zakończenie Joëlle powiedziała: „To uzdrowienie dało mi ciało dorosłego, ale pozostawiło mnie z sercem dziecka… „
Źródło: crownostars.blogspot.com
PS. Przepraszam jeśli pojawiły się błędy w tłumaczeniu.
Podróż do Medziugorje nie przebiegała dobrze. Po dwóch dniach przybyli do granicy Bośni i Hercegowiny tylko po to, aby dowiedzieć się, że szwajcarski autokar nie ma właściwych dokumentów, aby przekroczyć granice. Autokar z pielgrzymami pojechał na inne przejście graniczne, aby spotkać się z tą samą decyzją urzędników. Nie mógł wjechać na teren BiH.
Na szczęście na drugim przejściu zauważono, że jest rejsowy autokar jeżdżący na trasie do Medziugorje. Rozładowano bagaże i czekano na przystanku. W końcu około godz. 20: 00 pielgrzymi dotarli do wioski.
Następnego dnia grupa wyszła na Górę Objawień, zabierając ze sobą niewidomą kobietę. To nie była łatwa droga, bo padał deszcz, ale wśród pątników był wielki duch solidarności. Wieczorem grupa zebrała się znów i wzięła udział w wieczornym programie modlitewnym w kościele św. Jakuba. W czasie Mszy św. Joëlle poczuła się dziwne niespokojna po przyjęciu Komunii św., ale jej niepokój uciszył ksiądz, który im towarzyszył.
Następnego dnia większość grupy wyszła na Górę Kriżevac. W tym czasie Joëlle i kilku innych pielgrzymów wraz z księdzem odprawiali Drogę Krzyżową, która jest wokół figury Zmartwychwstałego Zbawiciela. Grupa na Kriżevacu modliła się gorliwie w intencji Joëlle z nadzieją, że odzyska wzrok. Sześć godzin później zeszli z góry, by wziąć udział w wieczornej Mszy św.
W czasie Mszy św. wydarzyło się coś nadzwyczajnego. Kiedy była udzielana Komunia św. Joëlle podniosła głowę i zobaczyła przed sobą duchownego w białej albie. Widziała światła na wysokim suficie i oknach. Szok dla niej był tak wielki, że źle się poczuła i poprosiła przyjaciółkę, aby ją wyprowadziła z kościoła. Kiedy wyszły na zewnątrz powiedziała do Claudii „Widzę światło!” Kiedy tak szły doszły w pobliże zakrystii gdzie spotkały się z o. Olivierem, księdzem, który przybył z grupą do Medziugorje. Kiedy usłyszał, co się wydarzyło głęboko przejęty natychmiast wrócił do kościoła, by modlić się na Różańcu. Była odmawiana tajemnica chwalebna, która jest odmawiana po zakończonej Mszy św. w Medziugorje.
W tym czasie ludzie zaczęli się gromadzić dookoła Joëlle i Claudii. Ks. Olivier wrócił sugerując, aby wszyscy wrócili do kościoła w dziękczynieniu. Grupa uklękła u stóp ołtarza, by złożyć dziękczynienie i chwałę za cudowne uleczeni Joëlle. Został przypomniany fragment Ewangelii, kiedy to dziesięciu trędowatych zostało uzdrowionych, ale tylko jeden powrócił, aby podziękować.
Następnie grupa przeniosła się do figury Matki Bożej i kontynuowała modlitwę przed powrotem do pensjonatu.
Kilku pielgrzymów opowiadało, że byli za Joëlle, kiedy przyjmowała Komunię św. i w tym momencie poczuli silny zapach róż.
Ks. Olivier pobiegł przed grupą do pensjonatu i zaprosił wszystkich do dużej sali mówiąc, że chce podzielić się z nimi dobrą wiadomością. Kiedy w końcu Joëlle i Claudia wróciły cała grupa czekała już na nie.
W czasie, kiedy wydarzył się cud, z Joëlle nie było jej córki, Vinciane czekała z resztą grupy, nie wiedząc, co się wydarzyło.
Joëlle wtedy powiedziała do córki, „Vinciane umyłaś włosy?” jej córka odpowiedziała „Tak, tak, ale dlaczego zostaliśmy poproszeni, aby zebrać się w tej sali?” jej mama zadała inne pytanie: „Nie widzisz niczego dziwnego u mnie?” „Nie” odpowiedziała Vinciane. „ Spójrz jeszcze raz!” powiedziała jej mama.
„Widzisz!” zawołała zdumiona córka. Ściskały się z radości przez pięć minut. Można sobie tylko wyobrazić emocje, które towarzyszyły matce i córce oraz wszystkim obecnym. Chwała i dziękczynienie nie gasły, i grupa postanowiła iść pomodlić się pod Niebieski Krzyż w miejscu gdzie objawia się Matka Boża.
Joëlle później przekazała więcej szczegółów o jej uzdrowieniu. Mówiła, że w pierwszą noc po Mszy św., była w stanie widzieć światło, widziała twarze ludzi i że ich wargi poruszają się. Podczas następnych dni jej wzrok stopniowo poprawiał się. Teraz jest zdolna widzieć swoich dwóch braci i rodziców po 42 latach bycia niewidomą. Powiedziała, że to jej rodzice, nauczyli ją kochać Jezusa i Maryję i ona nigdy nie przestała modlić się za nich. Powiedziała, że jest również wdzięczna za dar Vinciane, „Moja Pochodnia”, jak mówi o swojej córce.
Po odzyskaniu wzroku, Joëlle stawała wobec wielu trudności dostosowania się do nowego świata, zwłaszcza widząc wysokie budynki i tylu ludzi. Wywołuje to często przykrą reakcję u niej i czuje się chora. Ale Joëlle mówi, że z pomocą Jezusa i Maryi ona pokona problemy i wyzwania, które przyniosło jej uzdrowienie. Teraz może odróżniać kolory, domy, drzewa i roślinność, samochody, ludzi, słońce i jej kota! I chociaż nadal jest pod opieką okulisty, Joëlle powiedziała, że mocno wierzy, że Jezus chce dokończyć proces, który rozpoczął. Jej córka może mieć teraz własny pokój w ich domu i mówi do swojej mamy, „Pokój zamieszkał w naszym domu!”
Na zakończenie Joëlle powiedziała: „To uzdrowienie dało mi ciało dorosłego, ale pozostawiło mnie z sercem dziecka… „
Źródło: crownostars.blogspot.com
PS. Przepraszam jeśli pojawiły się błędy w tłumaczeniu.
piątek, 24 grudnia 2010
Pocztówka bożonarodzeniowa - RADOSNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!
Doprawdy, z Jego pełni wszyscyśmy otrzymali i jest to łaska, albowiem On jest naszym POKOJEM!
Z życzeniami, by Boży pokój zapanował w sercach, rodzinach, we wszystkich krajach i na całym świecie, zjednoczeni w modlitwie ze wszystkimi przyjaciółmi Medziugorja mieszkającymi na całym świecie:
RADOSNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 2011 ROKU!
Niech Boże Narodzenie będzie dniem pełnym radości i pokoju. Niech Jezus nawiedzi wasze rodziny i narodzi się w skrytości waszego serca!
Kancelaria Parafialna Medziugorje
Centrum Informacyjne „Mir” Medziugorje
czwartek, 23 grudnia 2010
Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!
Niech Święta Bożego Narodzenia przyniosą radość i pokój, bo „Bóg jest z nami, Słowo Boże – Książe Pokoju”. Niech Maryja Matka i Królowa Pokoju wspiera nas w kontemplacji miłości, dobroci i łagodności Boga i pomoże głosić ją światu świadectwem życia, czynem, słowem i modlitwą. Niech każdy dzień Nowego 2011 Roku będzie bogaty w łaskę, pokój i błogosławieństwo.
Piotr
W nowy rok z Matką Bożą
Witam Was Zacni Rodacy i Miłe Rodaczki staropolskim Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
We Włoszech podczas drugiej wojny światowej w 1943 roku młoda dziewczyna zakochała się bez pamięci w żołnierzu alianckim. Nie wiedziała nawet czy to jest Anglik czy Amerykanin. Wiedziała, że odejdzie on razem z frontem, ale nie potrafiła ustrzec się od stosunków przedmałżeńskich. Żołnierz odszedł. Dziewczyna urodziła dziecko, które miało jasne włosy i niebieskie oczy. Ze wstydu, że ma dziecko bez ślubu, porzuciła je w kościele i więcej się nie pokazała. Niemowlę oddano do zakładu prowadzonego przez zakonnice i ochrzczono je, dając mu na imię Beppino Józio.
Wojna skończyła się. Beppino rósł, ale nie czuł się dobrze. Widział, jak do innych dzieci przychodzą mamy z różnymi podarunkami, a jego nikt nigdy nie odwiedził. Do sióstr nie chciał nawet mówić o swym zmartwieniu. Zaś swym małym kolegom opowiadał urojone, wzruszające historie, że on także ma mamę i to bardzo piękną która go kocha, ale ponieważ mieszka daleko, więc nie mogła go jeszcze odwiedzić; kiedyś jednak przyjedzie na pewno i to z ogromnym pakunkiem słodyczy.
W wigilię Bożego Narodzenia ksiądz opowiadał dzieciom w kaplicy sióstr, że niedługo zobaczą Dzieciątko Jezus z Jego Matką. Miał na myśli piękne figury w zasłoniętym jeszcze żłóbku. Mały Józio w pewnej chwili wszedł za zasłonę żłóbka, stanął między dużymi figurami i zaczął się modlić. Obecne w kaplicy siostry usłyszały, jak płacząc, prosił Dzieciątko Jezus: "Pożycz mi swojej Mamy, przynajmniej na jeden raz."
Mały Beppino nie wiedział jeszcze, że tej Matki nie potrzeba pożyczać. Dał nam Ją przecież Jezus Chrystus z krzyża. W ostatnich czasach w La Salette, w Lourdes, w Fatima i Medjugorje przypomina nam Ona i prosi, byśmy oddali się Jej Niepokalanemu Sercu, a Ona zaprowadzi nas do swego Syna, Jezusa Chrystusa. Dobrze jest uprzytomnić sobie u progu Nowego Roku, że many Matkę najmilszą, Matkę dobrej rady, łaski pełną, która roztacza nad nami opiekę, obdarza miłością i jakby za rękę prowadzi nas bezpieczną drogą, tak jak śpiewamy w pieśni:
"Idźmy, tulmy się jak dziatki Do Serca Maryi Matki.
Idźmy, idźmy ufnym krokiem,
Z rzewnym sercem, z łzawym okiem:
Serce to zna dzieci głos,
Odwróci bolesny cios."
W dzisiejszej pogadance pragnę rozważyć jak zbawienną i pożyteczną jest rzeczą całkowicie ofiarować się Maryi w opiekę i służbę, jakby w niewolę miłości. Pogadanka ma tytuł: "Nowy rok z Matką Bożą"
Groza dzisiejszych czasów
Święty Maksymilian Kolbe, jadąc w roku 1933 statkiem na misje, pewnego dnia przy rozmyślaniu napotkał tekst o opętanym przez szatana. Zwierzył się zaraz towaryszowi podróży: "Wiemy z Ewangelii, że szatan tak potrafił opanować człowieka, że przez niego myślał, jego oczyma patrzył, jego językiem mówił, przez niego działał. A ja proszę Niepokalaną, żeby mnie sobą tak owładnęła, żeby przeze mnie myślała, moimi oczyma patrzyła, moim jezykiem mówiła, przeze mnie działała, żebym ja był narzędziem w Jej rękach."
Złe czasy dla świata nastały już wcześniej, od wybuchu rewolucji francuskiej, której poświęciłem dwie pogadanki. Trzeszczały i waliły się w gruzy wiązadła ustrojowe starego świata; zaczęto obalać trony królewskie a wprowadzono demokrację, ale z nią wprowadzono bezbożny liberalizm i rządy oparte wyłącznie na rozumie ludzkim, z odrzuceniem buntowniczym Boga i Jego przykazań. Krwawa rewolucja komunistyczna w Rosji ogarnęła niemal cały XX wiek, wywołując najsroższe i najdłużej trwające prześladowanie religijne. Jeszcze dziś przeżywamy grozę tego bezbożnictwa, które miało rozciągnąć władzę szatana na cały świat przez kłamstwa i terror i sponiewieranie godności całych milionów bezbronnych, niewinnych ofiar.
Potrzeba Matki
W Fatimie Matka Najświętsza wzywała ludzi, by się tulili do Jej Niepokalanego Serca, uciekali się pod Jej opiekę i ofiarowali się Jemu całkowicie. Ale i nasze pokolenie próbowano oderwać od Jej łona i Niepokalanego Serca. Znaleźli się nawet obałamuceni katoliccy teologowie, przeciwstawiający się czci Maryi. Twierdzili, że nasza miłość i cześć do Niej jest przesadna! Protestancka część chrześcijaństwa dała się oderwać od Matki Bożej już kilka wieków temu. Sieroctwo to opisał anglikański teolog i poeta Jan Kebel (+ 1866) w wierszu pod tytułem: "Nie widzę Matki". Pokazuje w nim dramat Kościoła anglikańskiego na obrazie dziecka, które śpi spokojne i szczęśliwe, pewne, że czuwa przy nim matka, ale po przebudzeniu się, nie widząc jej, woła przerażone: "gdzie jest moja matka?"
Zdając sobie sprawę z tragicznego położenia protestantyzmu i całego świata, widząc w nim sieroty i zabłąkane półsieroty, biskupi katoliccy zebrani na Soborze Watykańskim drugim, 21 listopada 1964 roku przez usta Papieża Pawła VI ogłosili uroczyście Maryję Matką Kościoła, "czyli całego ludu chrześcijańskiego, zarówno wiernych jak pasterzy, którzy wszyscy zwą Ją swą Matką najmilsza".
Powierzmy się Niepokalanej Matce
Skoro Chrystus dał nam swoją Matkę za Matkę naszą, czcijmy Ją i kochajmy tak jak On Ją czcił i miłował. A przede wszystkim oddajmy się Jej w opiekę na całe życie, szczególnie na ten Nowy Rok, o którym jeszcze nic nie wiemy, czy będzie ciężki czy pomyślny, radosny czy smutny. Cokolwiek nas spotka — cierpienie, zawód czy lęk, z Nią przetrzymamy wszelkie przeciwności i godnie przeżyjemy pomyślność. Na wzór Jej Rycerza, świętego Maksymiliana Kolbe, oddajmy się Jej z bezgraniczną miłością, oświadczając:
"O Niepokalana, rzucam się do stóp Twoich błagając, abyś mnie całego i zupełnie za rzecz i własność swoją przyjąć raczyła i uczyniła ze mną wraz ze wszystkimi władzami mej duszy i ciała, z całym mym życiem, śmiercią i wiecznością, cokolwiek Ci się podoba".
Nie chodzi wcale o to, byś "ściszył swoje energie i zdolności twórcze, swój wkład, a tylko je zharmonizował z planem Bożym oznaczonym przez Niepokalaną". Niech Ona będzie wzorem cnót. W czasie życia ziemskiego, podobnego do naszego, pełnego trosk rodzinnych i pracy, jednoczyła się zawsze najściślej ze swoim Synem i współuczestniczyła w dziele Zbawiciela. Niech Ją naśladują przede wszystkim niewiasty, dla których jest pierwowzorem kobiecej godności. Walka o awans kobiet w dzisiejszym społeczeństwie nie powinna nigdy pomniejszać kobiecości, kobiecej odrębności, wyjątkowej jej godności. Biskup Ramirez Gomez z Kolumbii przestrzega kobiety przed małpowaniem mężczyzn i udawaniem męskości, bo "maskulinizacja kobiet doprowadza je do nowego i nienaturalnego niewolnictwa". Zarówno mężczyźni jak kobiety obdarowani są przez Boga wielką godnością osobista. Wielkie ich uprawnienia nakładają na nich równocześnie wielka odpowiedzialność i wielkie obowiązki w Chrystusie i w Kościele, bowiem przez Chrystusa i Jego odkupienie wszyscy stajemy się dziećmi Bożymi.
Dlatego Maryja przyjdzie nam z pomocą. Sławimy Ją jako Królowe nieba i ziemi, ale jest też Ona nasza Matką, gotową nam służyć pomocą. Ten rys Jej służby przejawił się na początku publicznego życia Pana Jezusa, gdy na godach w Kanie Galilejskiej, litością przejęta, spowodowała swym wstawiennictwem początek cudów Jezusa Mesjasza. Ojciec Święty Jan Paweł II komentując tę scenę zwraca uwagę na ufność nowożeńców do Matki Jezusowej. "Mieli ufność spontaniczną, która mówiła im: Ona może nam pomóc. Tak to, w Ewangelii Kany Galilejskiej, ujawnia się ufność ludzka, a jednocześnie Matka Ufności, bo Maryja nie zawiodła nowożeńców, lecz uczyniła to, czego pragnęli: wspomogła ich". Już w czasach katakumbowych modlono się do Matki Najświętszej, czego dowodem znana antyfona "Pod Twoja obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko". Dawniej myślano, że ta modlitwa pochodzi dopiero ze średniowiecza. Na starożytność jej wskazał papirus z III wieku z jej tekstem koptyjskim, znaleziony w 1917 roku.
"Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie!"
W Noc Sylwestrowa, dzisiaj ludzie szaleją przy witaniu Nowego Roku. Jedni wśród hucznych zabaw, muzyki, pijanych wrzasków, brzęku kielichów wprawiają siew wir całkowitego oszołomienia. Czy nie jest to objawem zwykłego tchórzostwa życiowego, gdy pragnij zagubić się w odmętach dyma, w zamroczeniu alkoholowym, w hałasie zwariowanego świata, gdy tymczasem czas płynie cicho, godziny Boże mkną szybko jak huraganowa wichura i zbliża się wieczność. Nie chowajmy głowy w piasku jak strusie, nie zamykajmy oczu na wyraźne znaki czasów, znaki Boże. byle nie widzieć tego, co nadejść może, czy też nadejść musi. Spotykajmy Nowy Rok odważnie, z podniesionym czołem, z rozpromienioną myślą o Bogu, ufni w sprawiedliwość Boża, będąc blisko Najczystszego Serca Maryi, jako jej dzieci i dzieci Boże.
Dla nas wierzących Nowy Rok jest okazją do poważnej refleksji i podjęcia postanowień. Zróbmy tylko jedno, które przezwycięży wszystkie nasze słabości i najokropniejsze zaniedbania obowiązków Chrztu świętego. "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam Syn mój powie" (por. J 2, 5). I Chrystus uczyni drugi cud. Woda naszego niedocenionego lub zmarnowanego życia przemieni się w szlachetne wino wartościowego życia zasług na niebo. Maryja, której ofiarujemy się całkowicie i na wieczność całą, przyprowadzi wszystkich do Chrystusa, Króla przemijającego doczesnego czasu i Króla wieczności.
Radiowe przemówienie wygłoszone przez O. Korneliana Dende, OFMConv. w ramach programu GODZINY RÓŻAŃCOWEJ O. JUSTYNA (31 grudzień, 1989)
Źródło: frjustin.blogspot.com
We Włoszech podczas drugiej wojny światowej w 1943 roku młoda dziewczyna zakochała się bez pamięci w żołnierzu alianckim. Nie wiedziała nawet czy to jest Anglik czy Amerykanin. Wiedziała, że odejdzie on razem z frontem, ale nie potrafiła ustrzec się od stosunków przedmałżeńskich. Żołnierz odszedł. Dziewczyna urodziła dziecko, które miało jasne włosy i niebieskie oczy. Ze wstydu, że ma dziecko bez ślubu, porzuciła je w kościele i więcej się nie pokazała. Niemowlę oddano do zakładu prowadzonego przez zakonnice i ochrzczono je, dając mu na imię Beppino Józio.
Wojna skończyła się. Beppino rósł, ale nie czuł się dobrze. Widział, jak do innych dzieci przychodzą mamy z różnymi podarunkami, a jego nikt nigdy nie odwiedził. Do sióstr nie chciał nawet mówić o swym zmartwieniu. Zaś swym małym kolegom opowiadał urojone, wzruszające historie, że on także ma mamę i to bardzo piękną która go kocha, ale ponieważ mieszka daleko, więc nie mogła go jeszcze odwiedzić; kiedyś jednak przyjedzie na pewno i to z ogromnym pakunkiem słodyczy.
W wigilię Bożego Narodzenia ksiądz opowiadał dzieciom w kaplicy sióstr, że niedługo zobaczą Dzieciątko Jezus z Jego Matką. Miał na myśli piękne figury w zasłoniętym jeszcze żłóbku. Mały Józio w pewnej chwili wszedł za zasłonę żłóbka, stanął między dużymi figurami i zaczął się modlić. Obecne w kaplicy siostry usłyszały, jak płacząc, prosił Dzieciątko Jezus: "Pożycz mi swojej Mamy, przynajmniej na jeden raz."
Mały Beppino nie wiedział jeszcze, że tej Matki nie potrzeba pożyczać. Dał nam Ją przecież Jezus Chrystus z krzyża. W ostatnich czasach w La Salette, w Lourdes, w Fatima i Medjugorje przypomina nam Ona i prosi, byśmy oddali się Jej Niepokalanemu Sercu, a Ona zaprowadzi nas do swego Syna, Jezusa Chrystusa. Dobrze jest uprzytomnić sobie u progu Nowego Roku, że many Matkę najmilszą, Matkę dobrej rady, łaski pełną, która roztacza nad nami opiekę, obdarza miłością i jakby za rękę prowadzi nas bezpieczną drogą, tak jak śpiewamy w pieśni:
"Idźmy, tulmy się jak dziatki Do Serca Maryi Matki.
Idźmy, idźmy ufnym krokiem,
Z rzewnym sercem, z łzawym okiem:
Serce to zna dzieci głos,
Odwróci bolesny cios."
W dzisiejszej pogadance pragnę rozważyć jak zbawienną i pożyteczną jest rzeczą całkowicie ofiarować się Maryi w opiekę i służbę, jakby w niewolę miłości. Pogadanka ma tytuł: "Nowy rok z Matką Bożą"
Groza dzisiejszych czasów
Święty Maksymilian Kolbe, jadąc w roku 1933 statkiem na misje, pewnego dnia przy rozmyślaniu napotkał tekst o opętanym przez szatana. Zwierzył się zaraz towaryszowi podróży: "Wiemy z Ewangelii, że szatan tak potrafił opanować człowieka, że przez niego myślał, jego oczyma patrzył, jego językiem mówił, przez niego działał. A ja proszę Niepokalaną, żeby mnie sobą tak owładnęła, żeby przeze mnie myślała, moimi oczyma patrzyła, moim jezykiem mówiła, przeze mnie działała, żebym ja był narzędziem w Jej rękach."
Maksymilian Kolbe miał zawsze w pamięci burzliwe pochody przeciągające ulicami Rzymu w 1917 roku, organizowane przez masonerię. Powiewały wtedy sztandary z wizerunkiem Lucyfera i rozlegały się okrzyki: "Diabeł będzie rządził w Watykanie, a papież będzie jego sługą."
Rok 1917, to rok objawień w Fatimie, kiedy to Maryja, Matka nasza, przestrzegała świat przed groźbą opanowania serc i umysłów ludzkich przez szatana. Zwróciła uwagę na Rosję, w której za parę miesięcy miała wybuchnąć rewolucja komunistyczna, że ta ateistyczna Rosja będzie rozsiewać po świecie swe błędy i kłamstwa i będzie wszczynać rewolucje i krwawo prześladować Kościół, czyli Lud Boży.
Złe czasy dla świata nastały już wcześniej, od wybuchu rewolucji francuskiej, której poświęciłem dwie pogadanki. Trzeszczały i waliły się w gruzy wiązadła ustrojowe starego świata; zaczęto obalać trony królewskie a wprowadzono demokrację, ale z nią wprowadzono bezbożny liberalizm i rządy oparte wyłącznie na rozumie ludzkim, z odrzuceniem buntowniczym Boga i Jego przykazań. Krwawa rewolucja komunistyczna w Rosji ogarnęła niemal cały XX wiek, wywołując najsroższe i najdłużej trwające prześladowanie religijne. Jeszcze dziś przeżywamy grozę tego bezbożnictwa, które miało rozciągnąć władzę szatana na cały świat przez kłamstwa i terror i sponiewieranie godności całych milionów bezbronnych, niewinnych ofiar.
Potrzeba Matki
W Fatimie Matka Najświętsza wzywała ludzi, by się tulili do Jej Niepokalanego Serca, uciekali się pod Jej opiekę i ofiarowali się Jemu całkowicie. Ale i nasze pokolenie próbowano oderwać od Jej łona i Niepokalanego Serca. Znaleźli się nawet obałamuceni katoliccy teologowie, przeciwstawiający się czci Maryi. Twierdzili, że nasza miłość i cześć do Niej jest przesadna! Protestancka część chrześcijaństwa dała się oderwać od Matki Bożej już kilka wieków temu. Sieroctwo to opisał anglikański teolog i poeta Jan Kebel (+ 1866) w wierszu pod tytułem: "Nie widzę Matki". Pokazuje w nim dramat Kościoła anglikańskiego na obrazie dziecka, które śpi spokojne i szczęśliwe, pewne, że czuwa przy nim matka, ale po przebudzeniu się, nie widząc jej, woła przerażone: "gdzie jest moja matka?"
Zdając sobie sprawę z tragicznego położenia protestantyzmu i całego świata, widząc w nim sieroty i zabłąkane półsieroty, biskupi katoliccy zebrani na Soborze Watykańskim drugim, 21 listopada 1964 roku przez usta Papieża Pawła VI ogłosili uroczyście Maryję Matką Kościoła, "czyli całego ludu chrześcijańskiego, zarówno wiernych jak pasterzy, którzy wszyscy zwą Ją swą Matką najmilsza".
Powierzmy się Niepokalanej Matce
Skoro Chrystus dał nam swoją Matkę za Matkę naszą, czcijmy Ją i kochajmy tak jak On Ją czcił i miłował. A przede wszystkim oddajmy się Jej w opiekę na całe życie, szczególnie na ten Nowy Rok, o którym jeszcze nic nie wiemy, czy będzie ciężki czy pomyślny, radosny czy smutny. Cokolwiek nas spotka — cierpienie, zawód czy lęk, z Nią przetrzymamy wszelkie przeciwności i godnie przeżyjemy pomyślność. Na wzór Jej Rycerza, świętego Maksymiliana Kolbe, oddajmy się Jej z bezgraniczną miłością, oświadczając:
"O Niepokalana, rzucam się do stóp Twoich błagając, abyś mnie całego i zupełnie za rzecz i własność swoją przyjąć raczyła i uczyniła ze mną wraz ze wszystkimi władzami mej duszy i ciała, z całym mym życiem, śmiercią i wiecznością, cokolwiek Ci się podoba".
Nie chodzi wcale o to, byś "ściszył swoje energie i zdolności twórcze, swój wkład, a tylko je zharmonizował z planem Bożym oznaczonym przez Niepokalaną". Niech Ona będzie wzorem cnót. W czasie życia ziemskiego, podobnego do naszego, pełnego trosk rodzinnych i pracy, jednoczyła się zawsze najściślej ze swoim Synem i współuczestniczyła w dziele Zbawiciela. Niech Ją naśladują przede wszystkim niewiasty, dla których jest pierwowzorem kobiecej godności. Walka o awans kobiet w dzisiejszym społeczeństwie nie powinna nigdy pomniejszać kobiecości, kobiecej odrębności, wyjątkowej jej godności. Biskup Ramirez Gomez z Kolumbii przestrzega kobiety przed małpowaniem mężczyzn i udawaniem męskości, bo "maskulinizacja kobiet doprowadza je do nowego i nienaturalnego niewolnictwa". Zarówno mężczyźni jak kobiety obdarowani są przez Boga wielką godnością osobista. Wielkie ich uprawnienia nakładają na nich równocześnie wielka odpowiedzialność i wielkie obowiązki w Chrystusie i w Kościele, bowiem przez Chrystusa i Jego odkupienie wszyscy stajemy się dziećmi Bożymi.
Dlatego Maryja przyjdzie nam z pomocą. Sławimy Ją jako Królowe nieba i ziemi, ale jest też Ona nasza Matką, gotową nam służyć pomocą. Ten rys Jej służby przejawił się na początku publicznego życia Pana Jezusa, gdy na godach w Kanie Galilejskiej, litością przejęta, spowodowała swym wstawiennictwem początek cudów Jezusa Mesjasza. Ojciec Święty Jan Paweł II komentując tę scenę zwraca uwagę na ufność nowożeńców do Matki Jezusowej. "Mieli ufność spontaniczną, która mówiła im: Ona może nam pomóc. Tak to, w Ewangelii Kany Galilejskiej, ujawnia się ufność ludzka, a jednocześnie Matka Ufności, bo Maryja nie zawiodła nowożeńców, lecz uczyniła to, czego pragnęli: wspomogła ich". Już w czasach katakumbowych modlono się do Matki Najświętszej, czego dowodem znana antyfona "Pod Twoja obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko". Dawniej myślano, że ta modlitwa pochodzi dopiero ze średniowiecza. Na starożytność jej wskazał papirus z III wieku z jej tekstem koptyjskim, znaleziony w 1917 roku.
"Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie!"
W Noc Sylwestrowa, dzisiaj ludzie szaleją przy witaniu Nowego Roku. Jedni wśród hucznych zabaw, muzyki, pijanych wrzasków, brzęku kielichów wprawiają siew wir całkowitego oszołomienia. Czy nie jest to objawem zwykłego tchórzostwa życiowego, gdy pragnij zagubić się w odmętach dyma, w zamroczeniu alkoholowym, w hałasie zwariowanego świata, gdy tymczasem czas płynie cicho, godziny Boże mkną szybko jak huraganowa wichura i zbliża się wieczność. Nie chowajmy głowy w piasku jak strusie, nie zamykajmy oczu na wyraźne znaki czasów, znaki Boże. byle nie widzieć tego, co nadejść może, czy też nadejść musi. Spotykajmy Nowy Rok odważnie, z podniesionym czołem, z rozpromienioną myślą o Bogu, ufni w sprawiedliwość Boża, będąc blisko Najczystszego Serca Maryi, jako jej dzieci i dzieci Boże.
Dla nas wierzących Nowy Rok jest okazją do poważnej refleksji i podjęcia postanowień. Zróbmy tylko jedno, które przezwycięży wszystkie nasze słabości i najokropniejsze zaniedbania obowiązków Chrztu świętego. "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam Syn mój powie" (por. J 2, 5). I Chrystus uczyni drugi cud. Woda naszego niedocenionego lub zmarnowanego życia przemieni się w szlachetne wino wartościowego życia zasług na niebo. Maryja, której ofiarujemy się całkowicie i na wieczność całą, przyprowadzi wszystkich do Chrystusa, Króla przemijającego doczesnego czasu i Króla wieczności.
Radiowe przemówienie wygłoszone przez O. Korneliana Dende, OFMConv. w ramach programu GODZINY RÓŻAŃCOWEJ O. JUSTYNA (31 grudzień, 1989)
Źródło: frjustin.blogspot.com
środa, 22 grudnia 2010
poniedziałek, 20 grudnia 2010
Pierwsze zatwierdzone objawienia Matki Bożej w USA
Królowa Niebios |
W październiku 1859 r. w Champion w amerykańskim stanie Wisconsin. Matka Boża ukazała się trzykrotnie belgijskiej emigrantce Adèle Brisé. Maryja przedstawiła się dwudziestokilkuletniej dziewczynie, jako Królowa Niebios.
Opis Siostry Pauline LaPlant, której Adèle często powtarzała historię objawień:
Ona (Adèle) szła do młyna z workiem pszenicy. W pewnym momencie zobaczyła Panią w białej sukni między dwoma drzewami. Adèle przestraszyła się i stała nieruchomo. Wizja wolno zniknęła, pozostała tylko biała chmurka. Nie widziała nic więcej. Po powrocie do domu opowiedziała rodzicom o widzeniu. Rodzice dziewczyny zastanawiali się, co to widzenie może znaczyć – być może jest to biedna dusza, która potrzebuje modlitwy?.
W następną niedziele Adèle ponownie szła tą samą drogą w stronę kościoła. Tym razem szła z nią jej siostra Isabel i sąsiadka (Pani Van der Niessen). Kiedy przechodziły koło drzew, Pani była w tym samym miejscu, w którym Adèle zobaczyła Ją wcześniej. Przestraszyła się i powiedziała w formie wyrzutu, „Och jest ta Pani znów”
Adèle nie miała odwagi, aby pójść dalej. Jej towarzyszki nie widziały nic, ale widziały w jej spojrzeniu, że czegoś się boi. Myślały, że jest to jakaś biedna dusza, która potrzebuje modlitw. Czekały kilka minut i Adèle powiedziała, że widzenie zniknęło. Jak za pierwszym razem na zakończenie widziała coś, co było małą mgłą lub białą chmurką.
Po Mszy św. Adèle podeszła do konfesjonału i opowiedziała spowiednikowi, jak przestraszyła się na widok Pani ubranej na biało. Ojciec William Verdhoef powiedział, aby się nie bała i że porozmawia z nią poza konfesjonałem. Ojciec powiedział, że jeżeli to był niebieski posłaniec, to widzenie się powtórzy i że ją nie skrzywdzi, ale aby spytała w imię Boga, kim jest i czego pragnie od niej. Po tej rozmowie Adèle nabrała więcej odwagi. Wracała do domu z swoimi towarzyszkami i mężczyzną, który szedł z nimi.
Kiedy zbliżyli się do drzew Adèle znów ujrzała piękną Panią, ubraną w olśniewającą białą sukienkę, z złotą szarfą dookoła Jej talii. Na Jej głowie widniała korona z 12 gwiazdami. Złote włosy swobodnie spływały na ramiona. Niebiańskie światło otaczało postać, tak, że Adèle z trudnością widziała Jej słodką twarz. Olśniona światłem i pięknem jej miłego gościa padła na kolana.
„Jestem Królową Nieba, która modli się o nawrócenie grzeszników, i pragnę, abyś robiła to samo. Przyjęłaś Komunię Świętą dziś rano i dobrze uczyniłaś. Ale musisz zrobić więcej. Idź do spowiedzi generalnej i przyjmij Komunię Świętą w intencji nawrócenia grzeszników. Jeżeli się nie nawrócą, mój Syn będzie zobowiązany ich ukarać.”
"Błogosławieni ci, którzy wierzą, nie widząc”
Następnie Matka Boża powiedziała:
Co więcej mogę zrobić droga Pani? - powiedziała Adèle płacząc.
„Zgromadź dzieci z tego dzikiego kraju i ucz je, co powinny robić, aby osiągnąć zbawienie.”
Matka Boża kazała uczyć dzieci katechizmu, znaku krzyża i przygotowywać do sakramentów świętych.
"Nie bój się niczego. Ja ci pomogę" - zapewniła Maryja.
***
ks. bp. David Ricken |
W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (8.12.10 r), patronki Stanów Zjednoczonych, objawienia Matki Bożej zostały uznane "za godne wiary" przez ks. bp. Davida Rickena, ordynariusza miejscowej diecezji Green Bay. Jest to pierwsze i jedyne w USA zatwierdzone przez Kościół objawienie Maryjne. Adèle Brisé po objawieniach wraz z ks. Philipem Crudem, proboszczem belgijskiej parafii, założyła pierwszy klasztor Sióstr Dobrej Pomocy i otworzyła pierwszą szkołę, poświęcając się, jako siostra zakonna wychowaniu dzieci i młodzieży. Dziś nieopodal miejsca objawień istnieje sanktuarium Matki Bożej Dobrej Pomocy. Pierwotnie ojciec Adèle - Lambert Brisé, wybudował tam kaplicę. Umieszczono w niej wizerunek Maryi Niepokalanej. Wiadomość o objawieniach w tym miejscu szybko rozniosła się po całym stanie Wisconsin. Coraz więcej pielgrzymów zaczęło przybywać na to miejsce. Do sanktuarium cały czas napływają informacje o łaskach otrzymanych za przyczyną Matki Bożej. Specjalny dekret ks. bp. Davida Rickena potwierdzający zgodność objawień z nauczaniem Kościoła został odczytany w czasie uroczystej Mszy św. w sanktuarium Matki Bożej Dobrej Pomocy 8 grudnia br.
Źródła:
Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Pomocy w Champion,
Nasz Dziennik
sobota, 18 grudnia 2010
Aniołki z Polski polecą do Rzymu
ADWENT. W czwartkową noc, kiedy rozmawialiśmy przez komórkę, ks. kan. JAROSŁAW CIELECKI jechał właśnie z Warszawy do Makowa Mazowieckiego. Miał za sobą kilka tygodni adwentowych rekolekcji i pracowitych podróży.
Ks. Jarosław Cielecki w kabinie samolotu, między Rzymem a Medjugorje |
Adwent to oczekiwanie na Boże Narodzenie. To roraty, rekolekcje, spowiedź...A co ten okres oznacza dla Księdza? Czy to czas wyjątkowy?
- A gdzie wizerunek Niegowickiej Madonny jest teraz?
W domu starców koło lotniska Fiumicino. To zresztą dziwny zbieg okoliczności - niedawno miałem poważny wypadek - w moje auto uderzył inny samochód. Chociaż oba auta zostały skasowane, ani ja ani drugi kierowca nie ucierpiał. Okazało się natomiast, że sprawca wypadku jest człowiekiem bardzo religijnym, że w zeszłym roku wybudował dom opieki, często bierze udział w pielgrzymkach do Medjugorje. Znał też ś.p. biskupa Pawla Hnilicę, którego byłem sekretarzem. Gdy poznaliśmy się bliżej, poprosił mnie, by obraz Matki Bożej Wniebowziętej pozostawić na czas adwentu wśród jego podopiecznych. I tak się stało...
- Obraz pozostał w Rzymie, a Ksiądz przyjechał do Polski...
Matka Dobrego Początku |
- Ale wcześniej - do Medjugorje, prowadząc pielgrzymkę włoskich parlamentarzystów. Kilka tygodni temu jeden z senatorów, pochodzący z Loreto Salvatore Piscitelli, zachęcił swych kolegów do adwentowych dni skupienia w Medjugorje, gdzie w ciągu 28 lat objawień Maryi, pielgrzymowały już miliony Włochów. Chętnych było ponad 20 parlamentarzystów, ich rodziny i przyjaciele. Tuż przed adwentem, specjalnym samolotem polecieliśmy do Bośni-Hercegowiny. Dla mnie była to podróż wyjątkowa - pierwszy raz w samolocie miałem mikrofon w rękach, jak w autokarze. Prowadziłem modlitwę i polecałem nas Matce Bożej, a szczególnie obecnej w niegowickim wizerunku. To był początek naszej pielgrzymki, a Ona jest Matką Dobrego Początku. Zapowiedziałem moim podopiecznym, że dla mnie nie są senatorami, tylko synami i córkami jednego Boga. A jak się ktoś z tym nie zgadza, może wysiąść...
- Podejrzewam, że sprzeciwów nie było...
- Nie. Wylądowaliśmy w komplecie. Rekolekcje trwały 3 dni. Senatorowie otrzymali obrazki Matki Bożej Wniebowziętej w Niegowici. Najmocniej wszyscy przeżyli nabożeństwo przebłagalne za znieważenie krzyża. Miałem ze sobą jeden ze sprofanowanych przez włoską młodzież krzyży, który przynieśli mi nauczyciele z prowadzonej przeze mnie wspólnoty w Rzymie. Pokazywałem ten krzyż i mówiłem o tym niedawno w Gdowie. Parlamentarzystom nie było miło - do Medjugorje przybywają ludzie różnej narodowości, obserwują, co się dzieje, a tu nagle Włosi odprawiają nabożeństwo przebłagalne za sprofanowanie krzyża. Ale wysnuli z tego wniosek, że muszą zwrócić większą uwagę na to, co się dzieje w szkołach. Opowiadałem im też o Niegowici, o Janie Pawle II i już myślą o kolejnej pielgrzymce - tym razem do Polski, do miejsc związanych a papieżem - Polakiem. Oczywiście papieska parafia znajduje się na jej szlaku.
- Z Medjugorje wrócił Ksiądz do Rzymu?
- Nie zdążyłem. Poleciałam do Warszawy, przez Frankfurt. Od pierwszej niedzieli adwentu zaczynałem rekolekcje w diecezji łomżyńskiej i płockiej. Do dziś mam za sobą już trzy parafie w diecezji łomżyńskiej, m.in. w Myszyńcu. To najstarsza parafia na Kurpiach, w samym sercu tej części kraju. Na zakończenie rekolekcji wszyscy przynosili różańce i figurki lub obrazki Matki Bożej - ja - Niegowickiej - i dokonywali konsekracji serc Maryi. Błogosławiłem też wszystkich krzyżem misyjnym poświęconym w Medjugorje. Nałożył mi go spotkany tam przypadkowo biskup z Argentyny, w obecności jednej z wizjonerek - Vicki. Okazało się, że był przyjacielem mojego biskupa Hnilicy...
- Nie jest Ksiądz zmęczony?
- Oczywiście, że jestem, ale to nieważne. Czułem, że pielgrzymuję razem z Maryją, że to Ona idzie przez ulice, przez miasta i niesie ludziom pomoc. Mogłem mówić o Janie Pawle II i jego zaufaniu do Maryi. Mogłem też opowiadać na tych odległych od Krakowa terenach - o Niegowici. Wiele osób się tu wybiera...W maju przyjedzie z Sypniewa pielgrzymka z najstarszego wiejskiego Klubu Honorowych Krwiodawców "Nadzieja", który działa od 32 lat. Poznałem wspaniałych kapłanów, wielu ludzi prostych i prosto wierzących - jak to określam - "ekologicznych chrześcijan". Widziałem rodzinę, gdzie trzech chłopców mających 21, 16 i 12 lat choruje na zanik mięśni i jest już unieruchomionych na wózkach, a mimo to nie brakuje w ich domu radości. Wszędzie byłem przyjmowany niezwykle serdecznie, a w dwóch parafiach przy pożegnaniu ludzie po prostu płakali. Mnie też niewiele brakowało... W każdej parafii pozostawiłem figurkę Dzieciątka Jezus, pobłogosławioną w Bazylice Świętego Piotra. W zamian do Rzymu zabieram wielką torbę...aniołków. Zrobiły je dzieci, a ja obiecałem im, że postawię te aniołki przy grobie Jana Pawła II, zrobię tam zdjęcie i przyślę do każdej parafii.
Pieniądze, które ludzie złożyli na ofiarę podczas tych rekolekcji, przeznaczę na fundację ks. Johna Boshobory, który często jest moim gościem w Rzymie. To jeden z największych charyzmatyków (podczas jego modlitwy wiele osób powraca do zdrowia). Ks. Boshobora jeździ po całym świecie, był również w Polsce. Założył fundację, która opiekuje się 4 tysiącami dzieci w Ugandzie, buduje dla nich szkoły, pomaga dzieciom chorym na AIDS.
- Kiedy Ksiądz wraca do Rzymu?
- W niedzielę kończę rekolekcje w Makowie Mazowieckim, a do Włoch wracam dzień przed Wigilią. Chciałbym jeszcze chociaż zaglądnąć do domu w Liplasie. To był bardzo pracowity adwent, ale bardzo szczęśliwy i na zawsze go zapamiętam. Od dawna nie byłem tak długo w Polsce, a teraz - żal odjeżdżać. Ale zanim odjadę, chciałbym życzyć wszystkim nie tylko w mojej rodzinnej parafii, gminie, żeby byli dla siebie dobrzy, życzliwi, serdeczni. I w Święta Bożego Narodzenia i po świętach. Wszystkich, a zwłaszcza cierpiących, chorych i samotnych powierzę Panu Bogu w czasie Pasterki w Watykanie, przy grobie Świętego Piotra.
Niech Bóg wszystkim błogosławi.
Barbara Rotter-Stankiewicz
Źródło: Dziennik Polski
PS. Artykuł jest umieszczony za zgodą autorki
Bardzo Pani dziękuję
PS.2 Polecam również inny artykuł p. Barbary Rotter-Stankiewicz: "Notatki z Medjugorje"
Uaktualnienie: Aniołki u celu
czwartek, 16 grudnia 2010
List s. Emmanuel z 12 grudnia 2010
12 grudnia 2010 r.
Matki Bożej z Gwadelupy, Patronki Życia obu Ameryk!
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1 – 2 grudnia 2010 r., widząca Mirjana miała comiesięczne objawienie przy Błękitnym Krzyżu w obecności tłumu, trochę przerzedzonego z powodu tej pory roku. Na zakończenie objawienia przekazała nam następujące orędzie: zobacz orędzie...
2 – Widzieć lub nie widzieć dziecko!
Wśród swych wiernych apostołów Gospa posiada lekarzy i wszelkiego rodzaju specjalistów. Jeden z nich, znany kardiolog, opowiedział nam ten trochę banalny epizod:
Pewna kobieta w ciąży zwróciła się do niego po poradę kardiologiczną: USG zarodka pozwala podejrzewać u przyszłego dziecka pewien problem. Po ekspertyzie doktor potwierdza występowanie u zarodka wrodzonej anomalii serca. Ale jest pocieszające to, że jak się okazuje, ta anomalia jest w pełni do z operowania, a operacja daje bardzo dobre rezultaty.
Jednakże ten typ anomalii sercowej, w jednej trzeciej przypadków, może wiązać się z zespołem Downa. Poinformowani o tym małżonkowie zgadzają się na przeprowadzenie amniocentezy (pobranie płynu owodniowego otaczającego dziecko), żeby zobaczyć, czy dziecko ma zespół Downa, czy też nie i zastanowić, czy zachować je, czy nie. Zbyt dobrze znamy naciski wywierane wówczas na rodziców przez większość doradców medycznych, gdy u dziecka istnieje problem zdrowia, a w perspektywie jest aborcja.
W wyniku amniocentezy zapada „werdykt”: jest to dziecko z zespołem Downa. Małżonkowie decydują się przerwać ciążę w ósmym miesiącu. Znaczy to, że podczas pewnego rodzaju sztucznego poronienia dziecko zostanie przez lekarza zabite, zanim będzie mogło wyjść z łona matki. Tu ważne jest zastosowane słownictwo: Nie mówi się, że istota ludzka jest skazana na śmierć, mówi się o „złej ciąży” i stwierdza się, że najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich jest „przerwać ją i wywołać inną”.
W otoczeniu tych małżonków wiele osób zaczęło gorliwie się modlić, aby to dziecko, będące stworzeniem Bożym, ujrzało światło dzienne.
Zbliża się decydujący dla tej matki dzień, gdy pozwoli stracić swe dziecko. W przeddzień nasi przyjaciele dzwonią do niej, żeby zasięgnąć informacji... Nic się nie zmieniło, małżonkowie są zdeterminowani, żeby przerwać ciążę, a mama zostanie przyjęta do szpitala nazajutrz o 7 rano. Nasi przyjaciele podwajają modlitwę, złamani bólem wobec tej decyzji.
Ale nie modlili się na próżno: Nazajutrz o 3 rano mama nagle odczuwa zbliżające się skurcze i przed zawiezieniem do szpitala w ciągu mniej niż pół godziny rodzi w domu!! Mały miał dobry pomysł, żeby urodzić się spontanicznie na kilka godzin przed swą egzekucją!!
Po przyjeździe do szpitala nasz kardiolog zastaje rodziców w szoku, wstrząśniętych! Trzymają teraz w ramionach dziecko i uderzają się w czoło mówiąc: „Jesteśmy przestępcami! Wczoraj sami podpisaliśmy jego egzekucję... I zamierzaliśmy zabić tę małą istotę! Nie jesteśmy godni być jego rodzicami! Doktorze, proszę zrobić wszystko, żeby je ratować!” I ściskali je czule.
Rodzice, czyż wasze dziecko nie jest to samo w łonie matki i poza łonem matki? Dlaczego to chore niemowlę, gdy przebywało ukryte w łonie swej matki, było niepożądane i skazane, a gdy stanie się widoczne, to trzeba zrobić wszystko, żeby je chronić i strzec? Czy musimy czekać, aż zobaczymy swe dziecko własnymi oczami i dotkniemy je naszymi rękami, żeby uświadomić sobie, że jest skarbem, stworzeniem Bożym, które zasługuje na to, żeby żyć?
To dziecko, które umiało złapać w pułapkę tych, którzy na nie zastawili pułapkę, zostało zoperowane i jest teraz w dobrym zdrowiu. Z zespołem Downa należy do tych, którzy pośród naszego niespokojnego i materialistycznego świata, błyszczą jak znaki. Nie odrzucajmy ich! Przypominają nam, że ludzkie serce i jego wielka pojemność miłości są ważniejsze niż wszystko i w ostatecznym dniu to niewinność dziecka zwycięży wszystkich niszczycieli Goliatów, którzy drążą naszą smutną kulturę śmierci. Prawdziwa wielkość jest u ich boku i u boku tych, którzy ich przyjmują!
„Ten, kto przyjmuje jedno z tych małych z powodu Imienia Mojego, Mnie przyjmuje”, powiedział Jezus (Łk 9,48).
3 – Vicka, powrót!
Po dwóch latach nieobecności Vicki z powodu jej problemów ze zdrowiem, w tych dniach ogromnie się ucieszyliśmy, spotykając ją, przepełnioną radością i słuchając, jak na schodach swego domu dzieli się orędziami Maryi! Istotnie, pielgrzymi przybyli na święto Niepokalanego Poczęcia mogli wszyscy się z nią spotkać i skorzystać z jej długiej modlitwy błogosławieństwa.
Ale w czasie tej długiej nieobecności Vicka nie próżnowała! Cierpienia fizyczne i moralne, jakie znosiła i jakie sam Bóg znał, z entuzjazmem ofiarowywała za każdego z nas. Pewnego dnia Gospa powiedziała do niej: „Bardzo rzadkie są te osoby, które zrozumiały wielką wartość cierpienia, gdy jest ono ofiarowywane Bogu!” Czasami pielgrzymom, którzy ją pytają, Vicka wyjaśnia:
„Cierpienia nie można wyjaśnić. Cierpienie po prostu można przeżyć w swym sercu. Gdy Pan daje cierpienie, krzyż, to naprawdę On daje nam wielki dar. Często myślimy: „Jak choroba może być darem?” Ależ to jest wielki dar! Bóg sam wie, dlaczego On daje nam ten dar i dlaczego go cofa w takim momencie. Ale w podejmowaniu decyzji jesteśmy wolni: czy jestem gotów przyjąć ten dar? Są różne rodzaje cierpień: jest cierpienie, jakie daje Bóg i cierpienie, jakie stwarzamy sobie sami. One nie mają tej samej wartości.
„Gdy mimo cierpienia uśmiechasz się, to dlatego, że je zaakceptowałeś i że całkowicie należysz do Boga. Potem więcej już nie dostrzegasz cierpienia, lecz odczuwasz radość. Gdy cierpisz z radością, już nie ma napięcia. Ale ta radość nie pochodzi z zewnątrz, lecz z wnętrza ciebie, z twego serca. Odczuwam tak silną radość, że chcę czynić dla Matki Bożej więcej”.
4 – Nowe narodzenie dla Francji? Francuzi mają prawo pytać się o przyszłość swojego kraju. Ale, jak podkreśla ojciec Jozo, „jest bezużyteczne czekać na ratunek ze strony polityków. Zmartwychwstanie kraju zależy od modlitwy jego narodu!” We Francji, tak jak gdzie indziej, utraciliśmy pokój Boży, gdy powiedzieliśmy: „Nie mamy czasu się modlić”, lub gdy milczeliśmy wobec bezbożnych inicjatyw, próbując usunąć Chrystusa z naszego terytorium. Pewna grupa wierzących podjęła bardzo prostą inicjatywę: z okazji tego Bożego Narodzenia rozpocząć nowennę modlitwy o zasięgu narodowym, żeby wyprosić i uzyskać nowe narodzenie dla Francji. Włączmy się w tę nowennę bardzo, bardzo licznie! Módlmy się z gorliwością i skłońmy do modlitwy tych wszystkich, którym na sercu leży los Francji! Nowenna znajduje się pod tym linkiem. Ale możecie wybrać inną: http://www.neuvaine-france.fr/neuvaine.html
5 – Dzieciątko Jezus oczekuje nas w żłóbku!
Podczas Adwentu Dzieciątko Jezus jest jeszcze ukryte w łonie Maryi, lecz spodziewa się, że znajdzie gorące przyjęcie i będzie mogło odpocząć w naszych sercach, które dziś są Jego małymi żłóbkami. „Drogie dzieci, mówi do nas Matka Boża, pragnę, żeby mój mały Jezus narodził się w waszych sercach!” Prosi, żebyśmy przed żłóbkiem przygotowanym na początku Adwentu każdego dnia gromadzili się na rodzinnej modlitwie.
W rozmowie z małym Wietnamczykiem, Marcelem Van, dziś błogosławionym i na drodze do beatyfikacji, Dzieciątko Jezus mówiło, że było Mu zimno, gdy się narodziło w grocie betlejemskiej. Ale my możemy Je ogrzać! Nie tylko przez modlitwę, lecz przez całkiem proste czynności, które świadczą o naszej miłości, ponieważ jak to powiedział Jezus w Ewangelii „Wszystko, co uczynicie najmniejszym spośród was, Mnie uczynicie”.
Oto sławny dialog pomiędzy Jezusem a Vanem podczas trzeciej Mszy św. w Boże Narodzenie r. 1945, w której uczestniczyła także Mała Teresa z Lisieux. Van zwraca uwagę, że Dzieciątko Jezus jest bardzo piękne i pyta Je: „O Jezu, kto Cię ubrał w tak piękne ubranie? I kto Ci zrobił to ubranie?
Jezus: Ach, Marcel, mówisz, że byłem pięknie ubrany? A któż mnie tak pięknie ubrał jak nie ty, Marcel?
Marcel: Ależ Jezu, nigdy nie wiedziałem, że robię dla Ciebie ubranie.
Jezus: Więc, Marcel, spytaj swą siostrę Teresę, żeby zobaczyć, kto mnie tak ubrał, sporządzając mi tak wspaniałe ubranie.
Marcel: Moja siostro Tereso, czy to nie Maryja uszyła ubranie dla Jezusa?
Teresa: Tego ubrania nie uszyła ani Maryja, ani też ja. Więc zgadnij, któż to może być... Ależ to ty, braciszku! Jeśli chodzi o mnie, ja ci tylko pomogłam je przyozdobić, a to ty sam ubrałeś w nie Jezusa.
Marcel: Moja siostro, cóż ja mogłem zrobić, żeby uszyć takie piękne ubranie?
Teresa: No, kochany braciszku, pozwól, że najpierw cię pocałuję. A teraz moja odpowiedź. Słuchaj mnie dobrze. Każde z westchnień, jakie wyrwały z ciebie cierpienia znoszone podczas ostatnich tygodni, każde z tych westchnień wystarczyło, żeby uformować włókno wełny lub kwiat; użyłam więc tych włókien wełny, jakie prządłeś każdego dnia przez swe cierpienia, jak również kwiaty, jakie zbierałeś, żeby zrobić na drutach tak wspaniałe ubranie dla Jezusa. Czy rozumiesz, braciszku? A widzieć Jezusa w takim pięknym ubraniu, czy sprawia tobie przyjemność? Jeśli dziś ubranie Jezusa jest takie piękne, to będzie jeszcze piękniejsze w dniu twego zjednoczenia z Nim. Skąd przyjdzie to jego piękno, nie musisz się o to martwić. Teraz, gdy Jezus obsypuje cię pocałunkami, myśl przede wszystkim, żeby pozostawać radosnym i wypędź wszelką myśl smutku i odrazy. (Marcel Van, Colloques p.98, Préface du Card. Schönborn, Ed. Saint-Paul)
Radosnych i świętych świąt Bożego Narodzenia życzę wam wszystkim!
Droga Gospo, Ty jesteś Gwiazdą Zaranną, która głosi nową jutrzenkę! Ku Tobie kierujemy nasze spojrzenia i widzimy Życie!
Siostra Emmanuel +
_______________
Uwaga: Przyjmijcie świętego za swego towarzysza życia na rok 2011. Potrzebujemy u naszego boku tej niebiańskiej obecności, będącej zawsze do naszej dyspozycji i przychylnej nam! Proponujemy listę świętych, jaką moglibyście przygotować. (Wycina się imiona i wkłada do koszyka, potem każdy wyciąga świętego, który będzie jego towarzyszem). Już w zakonie św. Faustyny była tradycja wyciągania świętych na Nowy Rok! Patrz Dzienniczek §359. Ta lista znajduje się w książce „Medjugorje, tryumf serca” w rozdziale z października 94. Jest także gotowa na stronie: http://www.childrenofmedjugorje.com/. Wykorzystajcie ją podczas waszych rodzinnych spotkań!
PS. 1 – Modlitwa do Dzieciątka Jezus „Dzieciątko Jezus, Dzieciątko Boże, któreś przyszło do nas tak małe, tak wrażliwe, tak biedne, tak słabe. Ofiaruję Ci obawy związane z moją słabością, wrażliwością, małością, biedą. Składam to, czym jestem, w Twoje niewinne i czyste Serce. Tak, poświęcam się Tobie, Dzieciątko Jezus. Królu Miłości poświęcam się Twojej niewinności, Twej czystości. Tak, Ty jesteś prawdziwą Miłością, prawdziwym Pięknem, Ty jesteś Tym, który nic nie podejrzewa. Niewinność Twojego spojrzenia zbawi nas! Dzieciątko Jezus, zbaw mnie przez Twą niewinność!” (Jean-Marc Hammel)
Dzieciątko Jezus, Królu Miłości, ufam Tobie. Otwieram Ci moje serce, załóż w nim Swoje mieszkanie. I zachowaj mnie zawsze, zawsze przy Sobie!”
PS. 2 – Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Dzieciątko Jezus! Jak każdego roku, proponujemy wam, żebyście na urodziny Dzieciątka Jezus wysłali do Niego list, a my go przekażemy Gospie przez jednego z widzących. List mówiący o miłości, wdzięczności, prośbie... Każdy włoży w niego swoje serce! Wyślijcie go szybko do: "Reine de la Paix", BP 2157, F- 06103 Nice cedex, France.
PS. 3 – Dobra wiadomość dla anglojęzycznych! Since Nov. 27, 2010, one can follow the translation of the Evening program in English through Internet and live streaming video at: http://www.medjugorje.ie/
PS. 4 – Posłuchajcie na waszym komputerze płyt CD z Maria Multimedia! Odwiedźcie stronę exultet.net
Żródło: Enfants de Medjugorje
Pielgrzymi z Japonii w Medziugorje
W adwentowym czasie - przygotowania do Bożego Narodzenia, Medziugorje odwiedza wielu pielgrzymów. Maria Fujie Ito i Paulo Yamasaki z Japonii przybyli do Medziugorja po raz pierwszy. Podróżowali przez trzydzieści godzin by przybyć do tego miejsca modlitwy i pojednania. Maria powiedziała nam, że o Medziugorje usłyszała dwadzieścia lat temu, ale ze względu na zobowiązania zawodowe nie mogła wcześniej tu przybyć. Jest wszystkim wdzięczna za gościnność, jaką tu otrzymała i dodaje: ” Wierzę w przesłanie Matki Bożej, w Jej obecność i wszystko, co Ona mówi do nas. Kiedy przejdę na emeryturę, powrócę tu znów. Ta pielgrzymka jest dla mnie wielkim doświadczeniem. Wspinaczka na Górę Objawień i modlitwa tam na różańcu, to było to, czego moje serce potrzebowało i jestem bardzo wdzięczna, że mogę tu być. Do Medziugorje przywiozę więcej ludzi z Japonii."
„Paulo o Medziugorje usłyszał dwadzieścia lat temu, wtedy przeczytał książkę o tym miejscu. Najważniejsze w Medziugorje jest być katolikiem. Tu możesz naprawdę to odczuć, w Japonii niestety ludzie zapomnieli o naszej wierze”, -powiedział między innymi, Paulo.
Źródło: Parafia Medziugorje
PS: Przepraszam, jeśli popełniłem jakiś błąd w tłumaczeniu.
„Paulo o Medziugorje usłyszał dwadzieścia lat temu, wtedy przeczytał książkę o tym miejscu. Najważniejsze w Medziugorje jest być katolikiem. Tu możesz naprawdę to odczuć, w Japonii niestety ludzie zapomnieli o naszej wierze”, -powiedział między innymi, Paulo.
Źródło: Parafia Medziugorje
PS: Przepraszam, jeśli popełniłem jakiś błąd w tłumaczeniu.
Duchowe przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia w Medziugorje.
Przygotowania rozpoczęły się w środę, 15 grudnia – pierwszym dniem nowenny*. Codziennie o świcie - godz. 6: 00 z wyjątkiem niedzieli będzie odprawiana Msza św. Ponadto przez te dziewięć dni o godz. 14: 00 będzie odmawiany różaniec na Górze Objawień. Wieczorny program modlitewny rozpoczynał się będzie o godz.17: 00 modlitwą różańcową następnie o godz.18: 00 Msza św. Przystąpienie do sakramentu pokuty będzie możliwe codziennie w czasie porannej Mszy św. czyli od 5: 30 do 7: 30 i w czasie wieczornego programu modlitewnego. W niedzielę, 19 grudnia po Mszy św. wieczornej w dużej sali Urzędu Parafialnego odbędzie się impreza „ Boże Narodzenie w mojej wiosce”, przygotowana przez parafian.
Źródło: Parafia Medziugorje
*- w Polsce nowenna do Dzieciątka Jezus rozpoczyna się 16 grudnia.
środa, 15 grudnia 2010
Byłem jedną nogą w piekle i nie wiedziałem o tym
Wszyscy mieszkańcy Medjugoria znają Patrica, tego angielskojęzycznego Kanadyjczyka, który codziennie o trzeciej uczestniczy w modlitwie razem ze swoją żoną Nancy, i który, przez cały czas trwania długich kazań po chorwacku z anielską cierpliwością odmawia koronkę do Bożego Miłosierdzia, albo Modlitwy świętej Brygidy.
I ja także myślałam, że go znam, aż do dnia, kiedy opowiedział mi swoją historię…
Mam pięćdziesiąt sześć lat. Byłem trzykrotnie żonaty. Dwa razy rozwodziłem się ( za każdym razem z powodu mojej niewierności). Zanim zacząłem czytać orędzia z Medjugoria, nie miałem nawet Biblii. Pracowałem w Kanadzie w przemyśle samochodowym i przez trzydzieści lat moim jedynym Bogiem był pieniądz. Znałem wszystkie sposoby, pozwalające bardziej wypchać kabzę. Kiedy syn zapytał mnie: tata, kto to jest Bóg? Pokazałem mu banknot dwudziestodolarowy i powiedziałem: oto twój bóg! Im więcej będziesz ich miał, tym bliżej będziesz Boga.
Nie miałem, żadnego kontaktu z kościołem i nigdy nie byłem wierzący, chociaż przecież byłem ochrzczonym katolikiem. Żyłem z Nancy bez ślubu, ale oboje uważaliśmy to za normalne, ponieważ wszyscy to robili. W siedem lat później postanowiliśmy wziąć ślub. Zorganizowałem wspaniałą uroczystość ślubną na wzgórzu. Wynająłem helikopter. Była to ceremonia cywilna, a orkiestra grała muzykę New- Age….
W sześć tygodni później Nancy mówi:
- nie mam wrażenia jakbym naprawdę była zamężna!
Pokazałem jej akt ślubu, ale ona odpowiedziała:
- Nie, nie czuję się mężatką. Mama nie przyjechała na uroczystość i nie poszliśmy do kościoła.
- W porządku mówię, jeśli to sprawi ci przyjemność to załatwimy to przez kościół.
Dopiero wtedy odkryłem, że moja pierwsza żona uzyskała unieważnienie małżeństwa przed dwudziestu laty. Nie było, więc żadnych przeszkód bym poślubił Nancy w kościele. Uroczystość odbyła się jakiś czas później w kościele Niepokalanego Serca Maryi, jedynym kościele w Kanadzie pod tym wezwaniem! Matka Boża kierowała się w moją stronę powoli, lecz zdecydowanie…
Przed ślubem musiałem zaliczyć konfesjonał, ale nie włożyłem serca w te spowiedź. Nancy i ja nie modliliśmy się, nie chodziliśmy na mszę świętą, w naszym życiu nie było nic religijnego, ale mieliśmy ślub kościelny….Czworo moich dzieci (trzech synów i córka) miało trudne, a nawet tragiczne życie (alkohol, narkotyki, także rozwody), ale niezbyt się tym przejmowałem. No, bo któż nie ma kłopotów z dziećmi?
W czasie jednej z przeprowadzek wpadła mi w ręce paczka, którą nam przysłał z Chorwacji (przed wiekami!) brat Nancy-Chorwatki. Tak naprawdę nikt nigdy tej paczki nie otworzył. Nancy podała mi ją mówiąc: Weź to, mój poganinie, jeżeli ktoś ma prawo to wyrzucić, to na pewno ty! I to ty będziesz to miał na sumieniu!
Było to w sobotę wieczorem. Doskonale pamiętam chwilę, kiedy otworzyłem paczkę. Zawierała pierwsze orędzia z Medjugoria, które brat Nancy starannie przetłumaczył na angielski i przepisał dla nas. Wyjąłem jedną kartkę z paczki i przeczytałem: „Przychodzę, by po raz ostatni wezwać świat do nawrócenia”.
W tej jednej chwili coś się wydarzyło w moim sercu. Nie zajęło to godziny, ani minuty, lecz stało się w jednej chwili. Zacząłem płakać. Nie mogłem powstrzymać łez, które płynęły mi po twarzy. Nigdy nie czytałem niczego, co choć byłoby podobne do tego orędzia. O Medjugoriu nie wiedziałem nic, nawet nie wiedziałem, że istnieje! Nic nie wiedziałem o orędziach. Jedyne, co znałem, to były słowa: „Przychodzę, by po raz ostatni wezwać świat do nawrócenia”. I wiedziałem, że było to przeznaczone dla mnie, że Matka Boża mówi to do mnie! Drugie orędzie, które przeczytałem brzmiało: „Przychodzę wam powiedzieć, że Bóg istnieje!”. Nie sądzę, bym kiedykolwiek w życiu wierzył w Boga, zanim przeczytałem to orędzie, które uczyniło realnym wszystkie sprawy. Cała nauka katolicka, którą otrzymałem, jako dziecko okazała się prawdziwa! Nie była pięknie wymyśloną czarodziejską baśnią. Biblia była rzeczywistością!
Nie było już mowy o wyrzucaniu orędzi, zacząłem je czytać i przeczytałem do ostatniego. Nie mogłem oderwać się od tej książki i przez tydzień miałem ją cały czas pod ręką, pomimo ogólnego bałaganu, spowodowanego przeprowadzką. Czytałem ją i odczytywałem na nowo, a orędzia coraz głębiej przenikały do mojego serca i duszy. Posiadałem skarb nad skarbami!
W czasie przeprowadzki usłyszałem jak ktoś opowiada o weekendzie Maryjnym w Eugene (USA), w odległości dwóch dni drogi od nas.
- Jedziemy! – powiedziałem do Nancy
- A dom …?
- Trudno!
Zobaczyłem tam tysiące osób, które miały takie same odczucia do Maryi Panny, wobec sposobu, w jaki mówiła do dzisiejszego świata. Wszyscy mieli książki o Medjugoriu, Fatimie, Don Gobbi… Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Podczas Mszy Świętej była modlitwa o uzdrowienie. Ojciec Ken Roberts powiedział:
- poświęćcie wasze dzieci Niepokalanemu Sercu Maryi!
Wstałem ze łzami w oczach, ponieważ nie przestałem płakać, od chwili, kiedy przeczytałem pierwsze orędzie z Medjugoria i powiedziałem do Maryi:
- Błogosławiona Matko, weź moje dzieci! Błagam Cię o to, ponieważ byłem fatalnym ojcem. Wiem, że ty zajmiesz się nimi lepiej, niż ja.
Poświęciłem Matce Bożej moje dzieci. Bardzo mnie to poruszyło, bo już naprawdę nie wiedziałem, co z nimi robić. Życie moich dzieci wyszło już nawet poza to, co nazywa się stadium schyłkowym. Lecz po tym weekendzie wszystko zaczęło się zmieniać w naszej rodzinie. Ojciec Ken Roberts powiedział:
- Wyrzeknij się tego, do czego jesteś najbardziej przywiązany!
Byłem bardzo przywiązany do Nancy i do Nancy i do kawy. Zdecydowałem się zrezygnować z kawy : )
Orędzia z Medjugoria były wielką łaską w moim życiu. Całkowicie mnie przemieniły. Mogłem przecież dalej powielać moje rozwody, miałem mnóstwo pieniędzy. Lecz teraz nawet myśl o zdradzie jest wykluczona w moim przypadku. Miłość, którą Matka Boża dała Nancy i mnie jest nie do wyrażenia słowem, jest łaską Bożą.
Mój syn, który się narkotyzował, został wyrzucony ze szkoły w wieku 16 lat, nawrócił się, ochrzcił i myśli o kapłaństwie. Jeśli ktoś w jakieś rodzinie zrobi pierwszy krok, Gospa zrobi resztę – słyszeliśmy. I tak się stało! Wystarczy, że orędzia z Medjugoria dotkną jednego członka rodziny, a stopniowo cała rodzina się nawraca. Kolejny cud: mój drugi syn, notoryczny buntownik przeciwko wierze, w zeszłym roku przyjechał do Medjugorie i znalazł tu wiarę (spowiedź, pierwsza Komunia). Pozostała dwójka dzieci, a także moi rodzice są na dobrej drodze, nawet jeśli nie wszystko jest łatwe.
Któregoś dnia powiedziałem Nancy:
- Wyjeżdżamy do Medjugoria!
Mieszkamy tu już od 1993 roku. Przyjechaliśmy bez niczego. W ciągu trzech dni, Matka Boża znalazła nam pracę i mieszkanie. Nancy tłumaczy konferencje ojca Jozo. Co do mnie moje obecne życie polega na pomaganiu pielgrzymom w poznawaniu orędzi wszystkimi możliwymi sposobami. Kocham Najświętszą Pannę wielką miłością, Ona uratowała mi życie. Byłem jedną nogą w piekle i nie wiedziałem o tym!
Świadectwo pochodzi z książki siostry Emmanuel „Medjugorie, lata 90”. Jest umieszczone na stronie za zgodą siostry Emmanuel.
I ja także myślałam, że go znam, aż do dnia, kiedy opowiedział mi swoją historię…
Mam pięćdziesiąt sześć lat. Byłem trzykrotnie żonaty. Dwa razy rozwodziłem się ( za każdym razem z powodu mojej niewierności). Zanim zacząłem czytać orędzia z Medjugoria, nie miałem nawet Biblii. Pracowałem w Kanadzie w przemyśle samochodowym i przez trzydzieści lat moim jedynym Bogiem był pieniądz. Znałem wszystkie sposoby, pozwalające bardziej wypchać kabzę. Kiedy syn zapytał mnie: tata, kto to jest Bóg? Pokazałem mu banknot dwudziestodolarowy i powiedziałem: oto twój bóg! Im więcej będziesz ich miał, tym bliżej będziesz Boga.
Nie miałem, żadnego kontaktu z kościołem i nigdy nie byłem wierzący, chociaż przecież byłem ochrzczonym katolikiem. Żyłem z Nancy bez ślubu, ale oboje uważaliśmy to za normalne, ponieważ wszyscy to robili. W siedem lat później postanowiliśmy wziąć ślub. Zorganizowałem wspaniałą uroczystość ślubną na wzgórzu. Wynająłem helikopter. Była to ceremonia cywilna, a orkiestra grała muzykę New- Age….
W sześć tygodni później Nancy mówi:
- nie mam wrażenia jakbym naprawdę była zamężna!
Pokazałem jej akt ślubu, ale ona odpowiedziała:
- Nie, nie czuję się mężatką. Mama nie przyjechała na uroczystość i nie poszliśmy do kościoła.
- W porządku mówię, jeśli to sprawi ci przyjemność to załatwimy to przez kościół.
Dopiero wtedy odkryłem, że moja pierwsza żona uzyskała unieważnienie małżeństwa przed dwudziestu laty. Nie było, więc żadnych przeszkód bym poślubił Nancy w kościele. Uroczystość odbyła się jakiś czas później w kościele Niepokalanego Serca Maryi, jedynym kościele w Kanadzie pod tym wezwaniem! Matka Boża kierowała się w moją stronę powoli, lecz zdecydowanie…
Przed ślubem musiałem zaliczyć konfesjonał, ale nie włożyłem serca w te spowiedź. Nancy i ja nie modliliśmy się, nie chodziliśmy na mszę świętą, w naszym życiu nie było nic religijnego, ale mieliśmy ślub kościelny….Czworo moich dzieci (trzech synów i córka) miało trudne, a nawet tragiczne życie (alkohol, narkotyki, także rozwody), ale niezbyt się tym przejmowałem. No, bo któż nie ma kłopotów z dziećmi?
W czasie jednej z przeprowadzek wpadła mi w ręce paczka, którą nam przysłał z Chorwacji (przed wiekami!) brat Nancy-Chorwatki. Tak naprawdę nikt nigdy tej paczki nie otworzył. Nancy podała mi ją mówiąc: Weź to, mój poganinie, jeżeli ktoś ma prawo to wyrzucić, to na pewno ty! I to ty będziesz to miał na sumieniu!
Było to w sobotę wieczorem. Doskonale pamiętam chwilę, kiedy otworzyłem paczkę. Zawierała pierwsze orędzia z Medjugoria, które brat Nancy starannie przetłumaczył na angielski i przepisał dla nas. Wyjąłem jedną kartkę z paczki i przeczytałem: „Przychodzę, by po raz ostatni wezwać świat do nawrócenia”.
W tej jednej chwili coś się wydarzyło w moim sercu. Nie zajęło to godziny, ani minuty, lecz stało się w jednej chwili. Zacząłem płakać. Nie mogłem powstrzymać łez, które płynęły mi po twarzy. Nigdy nie czytałem niczego, co choć byłoby podobne do tego orędzia. O Medjugoriu nie wiedziałem nic, nawet nie wiedziałem, że istnieje! Nic nie wiedziałem o orędziach. Jedyne, co znałem, to były słowa: „Przychodzę, by po raz ostatni wezwać świat do nawrócenia”. I wiedziałem, że było to przeznaczone dla mnie, że Matka Boża mówi to do mnie! Drugie orędzie, które przeczytałem brzmiało: „Przychodzę wam powiedzieć, że Bóg istnieje!”. Nie sądzę, bym kiedykolwiek w życiu wierzył w Boga, zanim przeczytałem to orędzie, które uczyniło realnym wszystkie sprawy. Cała nauka katolicka, którą otrzymałem, jako dziecko okazała się prawdziwa! Nie była pięknie wymyśloną czarodziejską baśnią. Biblia była rzeczywistością!
Nie było już mowy o wyrzucaniu orędzi, zacząłem je czytać i przeczytałem do ostatniego. Nie mogłem oderwać się od tej książki i przez tydzień miałem ją cały czas pod ręką, pomimo ogólnego bałaganu, spowodowanego przeprowadzką. Czytałem ją i odczytywałem na nowo, a orędzia coraz głębiej przenikały do mojego serca i duszy. Posiadałem skarb nad skarbami!
W czasie przeprowadzki usłyszałem jak ktoś opowiada o weekendzie Maryjnym w Eugene (USA), w odległości dwóch dni drogi od nas.
- Jedziemy! – powiedziałem do Nancy
- A dom …?
- Trudno!
Zobaczyłem tam tysiące osób, które miały takie same odczucia do Maryi Panny, wobec sposobu, w jaki mówiła do dzisiejszego świata. Wszyscy mieli książki o Medjugoriu, Fatimie, Don Gobbi… Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Podczas Mszy Świętej była modlitwa o uzdrowienie. Ojciec Ken Roberts powiedział:
- poświęćcie wasze dzieci Niepokalanemu Sercu Maryi!
Wstałem ze łzami w oczach, ponieważ nie przestałem płakać, od chwili, kiedy przeczytałem pierwsze orędzie z Medjugoria i powiedziałem do Maryi:
- Błogosławiona Matko, weź moje dzieci! Błagam Cię o to, ponieważ byłem fatalnym ojcem. Wiem, że ty zajmiesz się nimi lepiej, niż ja.
Poświęciłem Matce Bożej moje dzieci. Bardzo mnie to poruszyło, bo już naprawdę nie wiedziałem, co z nimi robić. Życie moich dzieci wyszło już nawet poza to, co nazywa się stadium schyłkowym. Lecz po tym weekendzie wszystko zaczęło się zmieniać w naszej rodzinie. Ojciec Ken Roberts powiedział:
- Wyrzeknij się tego, do czego jesteś najbardziej przywiązany!
Byłem bardzo przywiązany do Nancy i do Nancy i do kawy. Zdecydowałem się zrezygnować z kawy : )
Orędzia z Medjugoria były wielką łaską w moim życiu. Całkowicie mnie przemieniły. Mogłem przecież dalej powielać moje rozwody, miałem mnóstwo pieniędzy. Lecz teraz nawet myśl o zdradzie jest wykluczona w moim przypadku. Miłość, którą Matka Boża dała Nancy i mnie jest nie do wyrażenia słowem, jest łaską Bożą.
Mój syn, który się narkotyzował, został wyrzucony ze szkoły w wieku 16 lat, nawrócił się, ochrzcił i myśli o kapłaństwie. Jeśli ktoś w jakieś rodzinie zrobi pierwszy krok, Gospa zrobi resztę – słyszeliśmy. I tak się stało! Wystarczy, że orędzia z Medjugoria dotkną jednego członka rodziny, a stopniowo cała rodzina się nawraca. Kolejny cud: mój drugi syn, notoryczny buntownik przeciwko wierze, w zeszłym roku przyjechał do Medjugorie i znalazł tu wiarę (spowiedź, pierwsza Komunia). Pozostała dwójka dzieci, a także moi rodzice są na dobrej drodze, nawet jeśli nie wszystko jest łatwe.
Któregoś dnia powiedziałem Nancy:
- Wyjeżdżamy do Medjugoria!
Mieszkamy tu już od 1993 roku. Przyjechaliśmy bez niczego. W ciągu trzech dni, Matka Boża znalazła nam pracę i mieszkanie. Nancy tłumaczy konferencje ojca Jozo. Co do mnie moje obecne życie polega na pomaganiu pielgrzymom w poznawaniu orędzi wszystkimi możliwymi sposobami. Kocham Najświętszą Pannę wielką miłością, Ona uratowała mi życie. Byłem jedną nogą w piekle i nie wiedziałem o tym!
Świadectwo pochodzi z książki siostry Emmanuel „Medjugorie, lata 90”. Jest umieszczone na stronie za zgodą siostry Emmanuel.
PS. To świadectwo zostało spisane w latach 90-tych. Obecnie Patric i Nancy cały czas mieszkają w Medjugorie. Postawili tam wielki piękny dom, (przez miejscowych zwany Disney Landem). Są bardzo otwartymi ludźmi, przyjmują pielgrzymów, dają świadectwa, zawsze można się u nich napić gorącej herbaty. Nancy ma w zwyczaju zapraszać do siebie wszystkich na śniadania, obiady, czy kolacje - bez względu na to, czy jest się samotnym pielgrzymem z Japonii, czy grupą złożoną z 200 Włochów. Ten wielki dom, który góruje nad Biakovici, jest postawiony (a w zasadzie cały czas stawiany) z myślą o kapłanach i siostrach zakonnych, którzy chcą spędzić jakiś czas w Medjugorie, czy odbyć tam rekolekcje. Nancy i Patric, goszczą również u siebie młodych ludzi – głównie ze Stanów, którzy chcą pobyć trochę w Medjugorie.
Agnieszka
PS. Bardzo dziękuję Agnieszko za tekst i zdjęcia
wtorek, 14 grudnia 2010
Vicka
W Internecie pojawiła się informacja, że po długiej przerwie Vicka* ponownie będzie spotykać się z pielgrzymami. Nieobecność Vicki była spowodowana jej chorobą. W tym czasie przebywała również w szpitalu.
Miejmy nadzieję, że wiadomość o jej powrocie jest prawdziwa i że ta niestrudzona apostołka objawień Matki Bożej powróciła do zdrowia!
*Vicka Ivanković-Mijatović do dnia dzisiejszego ma codzienne objawienia. Matka Boża powierzyła jej dziewięć tajemnic. Vicka jest mężatką, ma jedno dziecko i mieszka w Krehin Gracu w pobliżu Medziugorja. Intencja modlitewna, którą powierzyła jej Matka Boża: za chorych.
Miejmy nadzieję, że wiadomość o jej powrocie jest prawdziwa i że ta niestrudzona apostołka objawień Matki Bożej powróciła do zdrowia!
*Vicka Ivanković-Mijatović do dnia dzisiejszego ma codzienne objawienia. Matka Boża powierzyła jej dziewięć tajemnic. Vicka jest mężatką, ma jedno dziecko i mieszka w Krehin Gracu w pobliżu Medziugorja. Intencja modlitewna, którą powierzyła jej Matka Boża: za chorych.
Pobratymstwo
Orędzie z Medziugorja 25.11.2010
Drogie dzieci! Patrzę na was i w waszym sercu widzę śmierć bez nadziei, niepokój i głód. Nie ma modlitwy, ani zaufania do Boga, dlatego Najwyższy pozwala mi, abym wam przyniosła nadzieję i radość. Otwórzcie się. Otwórzcie wasze serca na Boże Miłosierdzie, a On da wam wszystko, czego wam trzeba i napełni wasze serca pokojem, albowiem On jest pokojem i waszą nadzieją. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.
Draga bracia i siostry!
Wciąż jeszcze jesteśmy pod silnym wrażeniem słów ostatniego orędzia Matki Bożej, które w kilku słowach odzwierciedla stan naszych serc, naszych rodzin, naszego pokolenia: świata błądzącego w mroku, świata, który pije czaszę pełną goryczy, nie widząc wyjścia z sytuacji. W tej nocy beznadziei brakuje prorockiej modlitwy i spojrzenia w niebo.
«Dlatego Najwyższy pozwala mi, abym wam przyniosła nadzieję i radość. Otwórzcie się. Otwórzcie wasze serca na Boże Miłosierdzie... On napełni wasze serca pokojem, albowiem On jest pokojem i waszą nadzieją», mówi nasza Matka.
To orędzie pasuje jak ulał do obecnie żyjącego pokolenia. Musimy otworzyć się na Boga, który przychodzi. Radość Adwentu polega na przygotowaniu się i otwarciu drzwi Panu, który darzy nas pokojem. Bo czyż możemy sobie nawzajem przekazać życzenie
«Błogosławionych i wesołych Świąt », jeśli nie przygotujemy się na Jego przyjście?
Nasz udział we wspólnocie modlitewnej pod wezwaniem Nawiedzenia św. Elżbiety niech dla każdego z nas stanie się inspiracją, by wyruszyć w drogę ze swojego Nazaretu do Ain Karen. Niech każdy z nas uczyni coś dobrego, czego inni się boją! Przyobleczmy się w szatę pokory, ofiary, modlitwy i świętości i zanieśmy bliźnim dary łaski. Zamknięte podwoje ludzkich serc czekają na naszą miłość. Kluczem do otwarcia każdego serca jest łaska, którą każdy z nas może wymodlić, dar, który każdy z nas może drugiemu ofiarować.
My uwierzyliśmy, że wzywa nas Matka Boża, bo nas kocha, bo jesteśmy Jej potrzebni. Mówi do nas już od prawie trzydziestu lat. Jej orędzia i Jej wezwanie, stały się naszym powołaniem. Wytrwałość niektórych z nas została wystawiona na próbę w obliczu różnorakich doświadczeń. Jednym z takich doświadczeń jest wyjazd naszego kapłana z Szirokiego Brijegu, z Bośni i Hercegowiny. Wielu uległo pokusie rozczarowania, nie dostrzegając w tym fakcie szansy na wykazanie się wiernością wobec Matki Bożej. A przecież to jest czas nadziei, którą przynosi nam Królowa Pokoju. My nie jesteśmy zagubieni. Nasza Matka wzywa, abyśmy otworzyli się na wielkie dary, które od Najwyższego pochodzą. Nie może bowiem na ziemi zamieszkać pokój, nadzieja i dobro bez ludzi i bez ludzkich serc. To nie stanie się z pominięciem człowieka. Podobnie jak gleba przyjmuje ziarno, które wzrasta czerpiąc z ziemi wszystkie potrzebne mu do życia składniki, tak Boże dary pokoju, radości, nadziei wymagają naszych serc i naszych zdolności. Z nich czerpią siłę do wzrastania, życia i owocowania dalszymi darami.
Cały chrześcijański świat oświetlił swoje miasta i place handlowe. Ludzie przystrajają światełkami swoje domy i balkony. Wystawy sklepowe skrzą się od ozdób. To wszystko, choć często bez pełnej świadomości mówi, że człowiek czeka na Tego, który ma nadejść. Oczekuje Go z zapalonymi światłami. Naprawdę, najwyższy czas otrząsnąć się i przebudzić ze snu. Trzeba otworzyć swoje serce i swoje rodziny na Matkę, która przychodzi i przynosi swojego Syna, szukając miejsca dla Świętej Rodziny.
Drodzy członkowie rodziny modlitewnej «Pobratymstwo» pomóżmy każdemu i każdej rodzinie otworzyć podwoje swoich serc na Matkę i Królową Pokoju, która przybywa razem z naszym Księciem Pokoju. To jest czas nasłuchiwania. Czytajcie Pismo Święte, w którym On oddaje się nam przez swoje Słowo, i z wiarą je przyjmujcie. To jest czas wspólnej rodzinnej modlitwy. Niech modlitwa płynie z głębi serc waszych. Przyzywajcie Pana: »Przyjdź Panie Jezu!»
Drodzy bracia i siostry! Bądźmy wytrwali w słuchaniu i wypełnianiu orędzi Matki Bożej. Nie zamykajmy serc na Jej wezwania. Żyjmy orędziami i dzielmy się nimi z innymi. Bądźmy Jej małymi apostołami.
Wam i Waszym bliskim z całego serca życzę błogosławionych i radosnych Świąt i równie błogosławionego Nowego 2011 Roku.
Sanijela Matković
Koordynatorka Wspólnoty Modlitewnej
pw. «Nawiedzenie św. Elżbiety»
Drogie dzieci! Patrzę na was i w waszym sercu widzę śmierć bez nadziei, niepokój i głód. Nie ma modlitwy, ani zaufania do Boga, dlatego Najwyższy pozwala mi, abym wam przyniosła nadzieję i radość. Otwórzcie się. Otwórzcie wasze serca na Boże Miłosierdzie, a On da wam wszystko, czego wam trzeba i napełni wasze serca pokojem, albowiem On jest pokojem i waszą nadzieją. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.
Draga bracia i siostry!
«Dlatego Najwyższy pozwala mi, abym wam przyniosła nadzieję i radość. Otwórzcie się. Otwórzcie wasze serca na Boże Miłosierdzie... On napełni wasze serca pokojem, albowiem On jest pokojem i waszą nadzieją», mówi nasza Matka.
To orędzie pasuje jak ulał do obecnie żyjącego pokolenia. Musimy otworzyć się na Boga, który przychodzi. Radość Adwentu polega na przygotowaniu się i otwarciu drzwi Panu, który darzy nas pokojem. Bo czyż możemy sobie nawzajem przekazać życzenie
«Błogosławionych i wesołych Świąt », jeśli nie przygotujemy się na Jego przyjście?
Nasz udział we wspólnocie modlitewnej pod wezwaniem Nawiedzenia św. Elżbiety niech dla każdego z nas stanie się inspiracją, by wyruszyć w drogę ze swojego Nazaretu do Ain Karen. Niech każdy z nas uczyni coś dobrego, czego inni się boją! Przyobleczmy się w szatę pokory, ofiary, modlitwy i świętości i zanieśmy bliźnim dary łaski. Zamknięte podwoje ludzkich serc czekają na naszą miłość. Kluczem do otwarcia każdego serca jest łaska, którą każdy z nas może wymodlić, dar, który każdy z nas może drugiemu ofiarować.
My uwierzyliśmy, że wzywa nas Matka Boża, bo nas kocha, bo jesteśmy Jej potrzebni. Mówi do nas już od prawie trzydziestu lat. Jej orędzia i Jej wezwanie, stały się naszym powołaniem. Wytrwałość niektórych z nas została wystawiona na próbę w obliczu różnorakich doświadczeń. Jednym z takich doświadczeń jest wyjazd naszego kapłana z Szirokiego Brijegu, z Bośni i Hercegowiny. Wielu uległo pokusie rozczarowania, nie dostrzegając w tym fakcie szansy na wykazanie się wiernością wobec Matki Bożej. A przecież to jest czas nadziei, którą przynosi nam Królowa Pokoju. My nie jesteśmy zagubieni. Nasza Matka wzywa, abyśmy otworzyli się na wielkie dary, które od Najwyższego pochodzą. Nie może bowiem na ziemi zamieszkać pokój, nadzieja i dobro bez ludzi i bez ludzkich serc. To nie stanie się z pominięciem człowieka. Podobnie jak gleba przyjmuje ziarno, które wzrasta czerpiąc z ziemi wszystkie potrzebne mu do życia składniki, tak Boże dary pokoju, radości, nadziei wymagają naszych serc i naszych zdolności. Z nich czerpią siłę do wzrastania, życia i owocowania dalszymi darami.
Cały chrześcijański świat oświetlił swoje miasta i place handlowe. Ludzie przystrajają światełkami swoje domy i balkony. Wystawy sklepowe skrzą się od ozdób. To wszystko, choć często bez pełnej świadomości mówi, że człowiek czeka na Tego, który ma nadejść. Oczekuje Go z zapalonymi światłami. Naprawdę, najwyższy czas otrząsnąć się i przebudzić ze snu. Trzeba otworzyć swoje serce i swoje rodziny na Matkę, która przychodzi i przynosi swojego Syna, szukając miejsca dla Świętej Rodziny.
Drodzy członkowie rodziny modlitewnej «Pobratymstwo» pomóżmy każdemu i każdej rodzinie otworzyć podwoje swoich serc na Matkę i Królową Pokoju, która przybywa razem z naszym Księciem Pokoju. To jest czas nasłuchiwania. Czytajcie Pismo Święte, w którym On oddaje się nam przez swoje Słowo, i z wiarą je przyjmujcie. To jest czas wspólnej rodzinnej modlitwy. Niech modlitwa płynie z głębi serc waszych. Przyzywajcie Pana: »Przyjdź Panie Jezu!»
Drodzy bracia i siostry! Bądźmy wytrwali w słuchaniu i wypełnianiu orędzi Matki Bożej. Nie zamykajmy serc na Jej wezwania. Żyjmy orędziami i dzielmy się nimi z innymi. Bądźmy Jej małymi apostołami.
Wam i Waszym bliskim z całego serca życzę błogosławionych i radosnych Świąt i równie błogosławionego Nowego 2011 Roku.
Sanijela Matković
Koordynatorka Wspólnoty Modlitewnej
pw. «Nawiedzenie św. Elżbiety»
poniedziałek, 13 grudnia 2010
„Bella "– film, który trzeba zobaczyć
Po obejrzeniu „Belli” bądź przeczytaniu książki wiele kobiet zmieniło swoją decyzję o przerwaniu ciąży. Amerykańsko-meksykański film „Bella” to inspirowana prawdziwą historią wzruszająca opowieść o prostej, ale jednocześnie głębokiej miłości do życia, rodziny i o radości, którą ze sobą przynoszą.
„Bella” to opowieść o jednym, niezwykłym dniu w Nowym Jorku. Nina dowiaduje się, że jest w nieplanowanej ciąży i zamierza tę ciążę usunąć. Za trzecie spóźnienie do pracy zostaje zwolniona. Jest bez pieniędzy, bez pracy i bez mężczyzny – ojca dziecka. W tej samej restauracji pracuje Jose – kiedyś międzynarodowej sławy gwiazdor piłki nożnej, który po spowodowaniu wypadku, w którym zginęła mała dziewczynka, i wyjściu z więzienia jest teraz kucharzem w meksykańskiej restauracji swojego brata. Jose wycofał się z aktywnego życia, lecz w Ninie, młodej kelnerce odnajduje coś niezwykłego i dla niej otwiera się. W ciągu jednego dnia Jose nie tylko stawia czoła własnej przeszłości, lecz także pokazuje Ninie jak uleczająca moc rodziny może jej pomóc spojrzeć z optymizmem w przyszłość.
„Bella” przemawia również do tych, którzy znajdują się w ich otoczeniu. Pomimo faktu, że istnieje stosunkowo niewiele konkretnych odniesień do Boga, w całym filmie czuje się Jego obecność.
W życiu prywatnym odtwórcy głównej roli, Eduarda Verásteguia, laureata nagrody „Najlepszy aktor” na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Katolickich w Rzymie w 2010 r., doszło do radykalnej zmiany. Od popularnego aktora występującego w nowelach telewizyjnych, z wygodnym i bezproblemowym życiem – do gorliwego katolika, który szanuje wartości chrześcijańskie i rodzinne. Te, które teraz przedstawia w swoich filmach.
Film „Bella” zdobył nagrodę „People's Choice Award” na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto i wiele innych nagród. Zaledwie miesiąc temu – w październiku – był wyświetlany w kinach w Wielkiej Brytanii (patrz: www.bellamoviesite.com.)
„Bellę” od 10 grudnia br. można zobaczyć w sieci Cinema City w następujących kinach:
Warszawa: Mokotów, Sadyba, Arkadia; Kraków: Bonarka; Poznań: Kinepolis; Katowice: Punkt 44;
Toruń; Bydgoszcz; Łódź: Manufaktura; Gliwice.
Źródło: eKai
„Bella” to opowieść o jednym, niezwykłym dniu w Nowym Jorku. Nina dowiaduje się, że jest w nieplanowanej ciąży i zamierza tę ciążę usunąć. Za trzecie spóźnienie do pracy zostaje zwolniona. Jest bez pieniędzy, bez pracy i bez mężczyzny – ojca dziecka. W tej samej restauracji pracuje Jose – kiedyś międzynarodowej sławy gwiazdor piłki nożnej, który po spowodowaniu wypadku, w którym zginęła mała dziewczynka, i wyjściu z więzienia jest teraz kucharzem w meksykańskiej restauracji swojego brata. Jose wycofał się z aktywnego życia, lecz w Ninie, młodej kelnerce odnajduje coś niezwykłego i dla niej otwiera się. W ciągu jednego dnia Jose nie tylko stawia czoła własnej przeszłości, lecz także pokazuje Ninie jak uleczająca moc rodziny może jej pomóc spojrzeć z optymizmem w przyszłość.
„Bella” przemawia również do tych, którzy znajdują się w ich otoczeniu. Pomimo faktu, że istnieje stosunkowo niewiele konkretnych odniesień do Boga, w całym filmie czuje się Jego obecność.
W życiu prywatnym odtwórcy głównej roli, Eduarda Verásteguia, laureata nagrody „Najlepszy aktor” na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Katolickich w Rzymie w 2010 r., doszło do radykalnej zmiany. Od popularnego aktora występującego w nowelach telewizyjnych, z wygodnym i bezproblemowym życiem – do gorliwego katolika, który szanuje wartości chrześcijańskie i rodzinne. Te, które teraz przedstawia w swoich filmach.
Film „Bella” zdobył nagrodę „People's Choice Award” na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto i wiele innych nagród. Zaledwie miesiąc temu – w październiku – był wyświetlany w kinach w Wielkiej Brytanii (patrz: www.bellamoviesite.com.)
„Bellę” od 10 grudnia br. można zobaczyć w sieci Cinema City w następujących kinach:
Warszawa: Mokotów, Sadyba, Arkadia; Kraków: Bonarka; Poznań: Kinepolis; Katowice: Punkt 44;
Toruń; Bydgoszcz; Łódź: Manufaktura; Gliwice.
Źródło: eKai
Subskrybuj:
Posty (Atom)