Poniżej umieściłem fragment artykułu „Jestem dzieckiem jego ran” ks. Daniela Ange zamieszczonego w tygodniku katolickim „Gość Niedzielny” (nr. 17 z 1 maja 2011). Dziś jest pierwsza sobota miesiąca maja. Jak w każdą pierwszą sobotę powinniśmy pamiętać o zadośćuczynieniu Niepokalanemu Sercu Maryi. Błogosławiony Jan Paweł II jest dla nas przykładem miłości do naszej niebieskiej Mateńki…
(...) Najbardziej zapadł mi w sercu ostatni pobyt Jana Pawła II w Lourdes i jego słowa „moja pielgrzymka tutaj się kończy”. Brzmiały proroczo. Pamiętam, że kamery telewizyjne były ukryte wewnątrz groty objawień. Byłem zbulwersowany, że to gwałt na prywatności papieża. Ale okazało się, że dzięki temu byliśmy świadkami przejmującej sceny. Kiedy papież klękał, jego kolana obsunęły się z klęcznika i by nie upaść z całych sił, wsparł się na rękach. Na ekranach pojawiły się łzy spływające po jego policzkach. Olbrzymie krople opadały na jego sutannę. To było jak widok małego dziecka, które płacze przed swoją mamą z nieba łzami pełnymi bólu, emocji, cierpienia. Jan Paweł był emocjonalnie związany z płaczącą Matką Bożą z La Salette i płaczącą Madonną z Syrakuz na Sycylii. Łzy Maryi – mówił – są jak diamenty dla ludzkości. Maryja pociesza nas, a swoimi łzami ociera nasze. W czasie ostatnich dni ziemskiego życia papież sam płakał.
Święty Jan pisze o przelanej za nas krwi Jezusa, o wodzie (a więc łzach) i ostatnim tchnieniu. Tymczasem pod koniec życia Jana Pawła II słyszeliśmy jego głęboki i ciężki oddech, widzieliśmy łzy i pamiętaliśmy o jego przelanej krwi w czasie 9 operacji w klinice Gemelli. Te trzy aspekty są silniejszym przekazem niż wszystkie encykliki. Nie potrzebują tłumaczenia. Widzieliśmy jego otwarte serce na wzór serca Jezusa. Co zmienia beatyfikacja Jana Pawła II? Wiele, bo dotąd modlono się do niego prywatnie. Teraz będzie można robić to publicznie, w czasie liturgii. To zmienia wiele w życiu Kościoła. Jestem przekonany, że błogosławiony więcej będzie mógł nam pomagać. Tak było ze św. Teresą z Lisieux. Po beatyfikacji nasiliły się cuda. Pamiętajmy też, że teraz modlimy się do młodego papieża. Jan Paweł II po wejściu do nieba nie ma już 84, ale około 18 lat. Skąd ja to wiem? Za każdym razem, kiedy Matka Boża pojawia się na ziemi, czy to w Medjugorie, Lourdes, czy Fatimie, ma mniej więcej 15–20 lat.(...)
Święty Jan pisze o przelanej za nas krwi Jezusa, o wodzie (a więc łzach) i ostatnim tchnieniu. Tymczasem pod koniec życia Jana Pawła II słyszeliśmy jego głęboki i ciężki oddech, widzieliśmy łzy i pamiętaliśmy o jego przelanej krwi w czasie 9 operacji w klinice Gemelli. Te trzy aspekty są silniejszym przekazem niż wszystkie encykliki. Nie potrzebują tłumaczenia. Widzieliśmy jego otwarte serce na wzór serca Jezusa. Co zmienia beatyfikacja Jana Pawła II? Wiele, bo dotąd modlono się do niego prywatnie. Teraz będzie można robić to publicznie, w czasie liturgii. To zmienia wiele w życiu Kościoła. Jestem przekonany, że błogosławiony więcej będzie mógł nam pomagać. Tak było ze św. Teresą z Lisieux. Po beatyfikacji nasiliły się cuda. Pamiętajmy też, że teraz modlimy się do młodego papieża. Jan Paweł II po wejściu do nieba nie ma już 84, ale około 18 lat. Skąd ja to wiem? Za każdym razem, kiedy Matka Boża pojawia się na ziemi, czy to w Medjugorie, Lourdes, czy Fatimie, ma mniej więcej 15–20 lat.(...)
PS - całość artykułu