ADWENT. W czwartkową noc, kiedy rozmawialiśmy przez komórkę, ks. kan. JAROSŁAW CIELECKI jechał właśnie z Warszawy do Makowa Mazowieckiego. Miał za sobą kilka tygodni adwentowych rekolekcji i pracowitych podróży.
Ks. Jarosław Cielecki w kabinie samolotu, między Rzymem a Medjugorje |
Adwent to oczekiwanie na Boże Narodzenie. To roraty, rekolekcje, spowiedź...A co ten okres oznacza dla Księdza? Czy to czas wyjątkowy?
- A gdzie wizerunek Niegowickiej Madonny jest teraz?
W domu starców koło lotniska Fiumicino. To zresztą dziwny zbieg okoliczności - niedawno miałem poważny wypadek - w moje auto uderzył inny samochód. Chociaż oba auta zostały skasowane, ani ja ani drugi kierowca nie ucierpiał. Okazało się natomiast, że sprawca wypadku jest człowiekiem bardzo religijnym, że w zeszłym roku wybudował dom opieki, często bierze udział w pielgrzymkach do Medjugorje. Znał też ś.p. biskupa Pawla Hnilicę, którego byłem sekretarzem. Gdy poznaliśmy się bliżej, poprosił mnie, by obraz Matki Bożej Wniebowziętej pozostawić na czas adwentu wśród jego podopiecznych. I tak się stało...
- Obraz pozostał w Rzymie, a Ksiądz przyjechał do Polski...
Matka Dobrego Początku |
- Ale wcześniej - do Medjugorje, prowadząc pielgrzymkę włoskich parlamentarzystów. Kilka tygodni temu jeden z senatorów, pochodzący z Loreto Salvatore Piscitelli, zachęcił swych kolegów do adwentowych dni skupienia w Medjugorje, gdzie w ciągu 28 lat objawień Maryi, pielgrzymowały już miliony Włochów. Chętnych było ponad 20 parlamentarzystów, ich rodziny i przyjaciele. Tuż przed adwentem, specjalnym samolotem polecieliśmy do Bośni-Hercegowiny. Dla mnie była to podróż wyjątkowa - pierwszy raz w samolocie miałem mikrofon w rękach, jak w autokarze. Prowadziłem modlitwę i polecałem nas Matce Bożej, a szczególnie obecnej w niegowickim wizerunku. To był początek naszej pielgrzymki, a Ona jest Matką Dobrego Początku. Zapowiedziałem moim podopiecznym, że dla mnie nie są senatorami, tylko synami i córkami jednego Boga. A jak się ktoś z tym nie zgadza, może wysiąść...
- Podejrzewam, że sprzeciwów nie było...
- Nie. Wylądowaliśmy w komplecie. Rekolekcje trwały 3 dni. Senatorowie otrzymali obrazki Matki Bożej Wniebowziętej w Niegowici. Najmocniej wszyscy przeżyli nabożeństwo przebłagalne za znieważenie krzyża. Miałem ze sobą jeden ze sprofanowanych przez włoską młodzież krzyży, który przynieśli mi nauczyciele z prowadzonej przeze mnie wspólnoty w Rzymie. Pokazywałem ten krzyż i mówiłem o tym niedawno w Gdowie. Parlamentarzystom nie było miło - do Medjugorje przybywają ludzie różnej narodowości, obserwują, co się dzieje, a tu nagle Włosi odprawiają nabożeństwo przebłagalne za sprofanowanie krzyża. Ale wysnuli z tego wniosek, że muszą zwrócić większą uwagę na to, co się dzieje w szkołach. Opowiadałem im też o Niegowici, o Janie Pawle II i już myślą o kolejnej pielgrzymce - tym razem do Polski, do miejsc związanych a papieżem - Polakiem. Oczywiście papieska parafia znajduje się na jej szlaku.
- Z Medjugorje wrócił Ksiądz do Rzymu?
- Nie zdążyłem. Poleciałam do Warszawy, przez Frankfurt. Od pierwszej niedzieli adwentu zaczynałem rekolekcje w diecezji łomżyńskiej i płockiej. Do dziś mam za sobą już trzy parafie w diecezji łomżyńskiej, m.in. w Myszyńcu. To najstarsza parafia na Kurpiach, w samym sercu tej części kraju. Na zakończenie rekolekcji wszyscy przynosili różańce i figurki lub obrazki Matki Bożej - ja - Niegowickiej - i dokonywali konsekracji serc Maryi. Błogosławiłem też wszystkich krzyżem misyjnym poświęconym w Medjugorje. Nałożył mi go spotkany tam przypadkowo biskup z Argentyny, w obecności jednej z wizjonerek - Vicki. Okazało się, że był przyjacielem mojego biskupa Hnilicy...
- Nie jest Ksiądz zmęczony?
- Oczywiście, że jestem, ale to nieważne. Czułem, że pielgrzymuję razem z Maryją, że to Ona idzie przez ulice, przez miasta i niesie ludziom pomoc. Mogłem mówić o Janie Pawle II i jego zaufaniu do Maryi. Mogłem też opowiadać na tych odległych od Krakowa terenach - o Niegowici. Wiele osób się tu wybiera...W maju przyjedzie z Sypniewa pielgrzymka z najstarszego wiejskiego Klubu Honorowych Krwiodawców "Nadzieja", który działa od 32 lat. Poznałem wspaniałych kapłanów, wielu ludzi prostych i prosto wierzących - jak to określam - "ekologicznych chrześcijan". Widziałem rodzinę, gdzie trzech chłopców mających 21, 16 i 12 lat choruje na zanik mięśni i jest już unieruchomionych na wózkach, a mimo to nie brakuje w ich domu radości. Wszędzie byłem przyjmowany niezwykle serdecznie, a w dwóch parafiach przy pożegnaniu ludzie po prostu płakali. Mnie też niewiele brakowało... W każdej parafii pozostawiłem figurkę Dzieciątka Jezus, pobłogosławioną w Bazylice Świętego Piotra. W zamian do Rzymu zabieram wielką torbę...aniołków. Zrobiły je dzieci, a ja obiecałem im, że postawię te aniołki przy grobie Jana Pawła II, zrobię tam zdjęcie i przyślę do każdej parafii.
Pieniądze, które ludzie złożyli na ofiarę podczas tych rekolekcji, przeznaczę na fundację ks. Johna Boshobory, który często jest moim gościem w Rzymie. To jeden z największych charyzmatyków (podczas jego modlitwy wiele osób powraca do zdrowia). Ks. Boshobora jeździ po całym świecie, był również w Polsce. Założył fundację, która opiekuje się 4 tysiącami dzieci w Ugandzie, buduje dla nich szkoły, pomaga dzieciom chorym na AIDS.
- Kiedy Ksiądz wraca do Rzymu?
- W niedzielę kończę rekolekcje w Makowie Mazowieckim, a do Włoch wracam dzień przed Wigilią. Chciałbym jeszcze chociaż zaglądnąć do domu w Liplasie. To był bardzo pracowity adwent, ale bardzo szczęśliwy i na zawsze go zapamiętam. Od dawna nie byłem tak długo w Polsce, a teraz - żal odjeżdżać. Ale zanim odjadę, chciałbym życzyć wszystkim nie tylko w mojej rodzinnej parafii, gminie, żeby byli dla siebie dobrzy, życzliwi, serdeczni. I w Święta Bożego Narodzenia i po świętach. Wszystkich, a zwłaszcza cierpiących, chorych i samotnych powierzę Panu Bogu w czasie Pasterki w Watykanie, przy grobie Świętego Piotra.
Niech Bóg wszystkim błogosławi.
Barbara Rotter-Stankiewicz
Źródło: Dziennik Polski
PS. Artykuł jest umieszczony za zgodą autorki
Bardzo Pani dziękuję
PS.2 Polecam również inny artykuł p. Barbary Rotter-Stankiewicz: "Notatki z Medjugorje"
Uaktualnienie: Aniołki u celu