Mam na imię Liga mam 26 lat. Jestem najmłodszą z trójki rodzeństwa. Moja rodzina mieszkała w małej wiosce na Litwie. Moi rodzice byli katolikami, ale tak naprawdę nie praktykowali swojej wiary. Kiedy miałam 7 lat Litwa uzyskała niepodległość, wtedy moja rodzina zaczęła uczęszczać na niedzielne msze święte. Bardzo interesowała mnie religia, rok później przystąpiłam do Pierwszej Komunii i zaczęłam uczęszczać na spotkania organizowane dla dzieci przez naszą parafię.
Powoli Kościół coraz bardziej mnie przyciągał. Mniej więcej w tym samym czasie moja starsza siostra zaczęła studiować teologię. Opowiadała mi niesamowite historie o Jezusie i życiu świętych. Kiedy dorastałam mój dziecięcy entuzjazm zmniejszył się, każda niedzielna Msza Święta stawała się tylko coraz cięższym obowiązkiem do spełnienia. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, co tak naprawdę dzieje się podczas Eucharystii, więc trudno było mi ją polubić. Kościół wydawał mi się miejscem przeznaczonym dla starszych osób i trudno mi było się w nim odnaleźć. Jednak nie przestawałam wierzyć w Boga i modlić się. Po ukończeniu szkoły podstawowej, żeby kontynuować naukę w szkole średniej musiałam przeprowadzić się do pobliskiego miasta i zamieszkać w akademiku. Kiedy przestałam mieszkać z rodziną poczułam się wystarczająco wolna, żeby robić to, na co mam ochotę. W wieku 16 lat z powodu różnych problemów w szkole, wpadłam w depresję. Wiedziałam, że sama nie radzę sobie z własnymi problemami i potrzebuję pomocy, ale byłam zbyt nieśmiała żeby o nią prosić. Zaczęłam pokładać nadzieję w Bogu. Za każdym razem, kiedy czułam się źle zaczynałam się modlić: Panie Jezu zmiłuj się nade mną! Nie wiedziałam, dlaczego wybrałam właśnie te słowa na modlitwę - kiedy kilka lat później odkryłam „modlitwę Jezusową” byłam bardzo zaskoczona, ponieważ ta modlitwa pomagała mi bardzo i pozwoliła mi wyjść z mojej depresji.
Modliłam się do Pana o pomoc, ale nigdy tak naprawdę nie spodziewałam się, ze mogę ją od Niego otrzymać. Kiedy odpowiadał na moje modlitwy, ja wciąż się pytałam, – Kim jesteś? W dzieciństwie kochałam Go bardzo, wiedziałam coś o Nim, ponieważ inni mi o Nim mówili, aż wreszcie i ja odczułam jego obecność, On naprawdę usłyszał moje wołanie.
W tamtym czasie niektórzy moi bliscy znajomi zaczęli interesować się religią, ale były to zainteresowania raczej religiami wschodu takimi jak buddyzm, czy hinduizm. Rozmawiając z nimi zaczęłam dochodzić do wniosku, że przecież w sumie istnieje jeden Bóg i nie jest ważne jak go nazywamy. Zaczęłam tworzyć własną religię złożoną z kawałków różnych religii. Fascynowała mnie literatura ezoteryczna. Modliłam się na różańcu i jednocześnie mantrowałam. Każdego ranka przed wyjściem z domu odprawiałam specjalny rytuał, a każdego wieczoru praktykowałam medytację transcendentalną. Chrześcijaństwo przestało być dla mnie najważniejsze. Pewnego wieczoru, kiedy jak zwykle medytowałam, poczułam jak coś czarnego i dużego spadło na mnie. Zaczęłam krzyczeć. Poderwałam się, zapaliłam światło, włączyłam radio itp. Do tego momentu byłam pewna, że wszystko, co praktykuje jest dobre. Ale po tym doświadczeniu zaczęłam wątpić. Jak to możliwe, żeby podczas modlitwy doświadczyć czegoś negatywnego? Na kilka miesięcy porzuciłam medytację, ale później wyczytałam z książek ezoterycznych, że takie doświadczenie u początkujących jest zupełnie normalne.
Rufus Pereira |
Tydzień po ukończeniu przeze mnie szkoły średniej odbyły się, pierwsze na Litwie, Katolickie Dni Młodzieży. Moja siostra zaprosiła mnie, żebym przyłączyła się do niej. Podczas tych trzech dni Pan bardzo mocno mnie dotknął. Po pierwsze odkryłam piękno Kościoła. Tam było wiele młodych osób śpiewających i wielbiących Pana – a wszyscy wyglądali na bardzo szczęśliwych! Na tych dniach obecny był ojciec Rufus Pereira. Mówił dużo o niebezpieczeństwie płynącym z praktyk New Age. Wyjaśniał, że jeśli odwrócimy się od prawdziwej Drogi i Prawdy, którą jest Jezus otworzymy drzwi na działanie demona. Wiele pytań pojawiało się w mojej głowie, nie było mi łatwo przyjąć, że działam przeciw woli Bożej. Na koniec ojciec Rufus zaprosił wszystkich w pobliże ołtarza i modlił się nad każdą z osób. Przed tym mieliśmy wybaczyć każdemu, kto nas zranił, porzucić każdą okultystyczną praktykę i przyjąć Jezusa. Nie do końca rozumiałam, co oznacza słowo „okultyzm”, ale czułam, że w jakiś sposób mnie dotyczy. Ojciec Rufus pomodlił się krótko nade mną i wróciłam na miejsce. Nie wiem, co wydarzyło się podczas tej krótkiej modlitwy, ale byłam zupełnie odmieniona. Ogrom miłości, piękna i radości spłynął na moje serce – dosłownie fruwałam.
Podczas drogi do domu mój nastrój zaczął się zmieniać. Zdałam sobie sprawę, że moje praktyki religijne nie są dobre. Czułam, że powinnam je wszystkie porzucić, aby znów stać się prawdziwą katoliczką, jednocześnie coś mnie blokowało. Myśl, że Bóg mnie nie kocha powracała i prze to czuła się zupełnie rozbita. Ponieważ tamte dni były bardzo gorące postanowiłam pójść popływać w rzece. Podczas pływania rozmyślałam o tym, co wydarzyło się podczas dni młodych, nie wiedziałam, co mam robić i jak dalej żyć. Byłam sama do głowy zaczęła mi przychodzić myśl, żeby porzucić wszystko – wystarczą dwie minuty i przestanę istnieć. Kiedy już miałam podjąć tę ostateczną decyzję poczułam, ze nie jestem sama, na brzegu stał Jezus i czekał na mnie. Pozwolił mi wybrać życie lub śmierć. Wyskoczyłam z wody tak szybko jak tylko umiałam i powiedziałam Jezusowi – tak, ja wybieram pójście za Tobą. Ogromny kamień spadł z mojego serca i natychmiast poczułam znowu ogromną radość. Zaczęłam chodzić regularnie do kościoła, przyłączyłam się do grupy modlitewnej. Odkryłam piękno i bogactwo wiary katolickiej i wszystkich skarbów, jakie daje nam Bóg. Od tamtej pory zaczęłam nowe życie, życie z Jezusem i jestem bardzo szczęśliwa. Kiedy wybieramy Jezusa, jako naszego Pana i Zbawiciela, kiedy wybieramy życie zgodne z Jego Słowami, zmienia się wszystko. Każdy dzień staje się darem, ponieważ nasz Niebieski Ojciec jest bardzo hojny dla swoich dzieci! On kocha nas bardzo, a Jego miłosierdzie jest wspaniałe!
Liga (Litwa)
Źródło: „Voice Medjugorje” luty 2011.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Agnieszka
PS. Dziękuję Agnieszko!