Wywiad z widzącą Vicką sprzed 10 lat w nawiązaniu do informacji o rocznicy ślubu Vicki i Mario.
Znać swoje miejsce
Wywiad z Vicką przed ślubem
-Vicko, w jaki sposób widzisz drogę małżeństwa, którą wybrałaś?
Vicka i Mario |
Za każdym razem, kiedy Bóg nas wzywa, powinniśmy być gotowi, w głębi serca, by odpowiedzieć na to wezwanie. Usiłowałam odpowiedzieć na wezwanie Boże przekazując orędzia przez 20 lat. Robiłam to dla Boga, dla Najświętszej Maryi Panny. Podczas tych 20 lat, robiłam to sama, i nic się nie zmieni, oprócz tego, że teraz będzie się to działo za pośrednictwem rodziny. Bóg mnie wzywa do założenia rodziny, rodziny świętej, rodziny oddanej Bogu. Spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność wobec ludzi. Oni szukają wzorców, przykładów, które mogliby naśladować.
Chciałabym powiedzieć młodym: nie bójcie się zaangażować w małżeństwo, wybrać drogi małżeństwa! Lecz aby iść pewną drogą, jakakolwiek by ona nie była, najważniejsze jest to, aby postawić Boga na pierwszym miejscu w życiu, żeby postawić modlitwę na pierwszym miejscu, żebyście zaczynali wasz dzień modlitwą i modlitwą go kończyli. Jest rzeczą pewną, ze małżeństwo, w którym nie ma modlitwy, nie potrwa zbyt długo. Jest puste. Tam gdzie jest modlitwa jest miłość, a gdzie miłość tam jest wszystko. Ale jaka miłość? Najpierw miłość do Boga, następnie miłość do osoby, z którą macie zamieszkać. A poza tym, na drodze życia, nie trzeba spodziewać się, że małżeństwo będzie usłane różami, że wszystko pójdzie łatwo… Nie! Kiedy przychodzą wyrzeczenia, okazje do drobnej pokuty, zawsze trzeba całym sercem ofiarować je Panu Bogu; codziennie dziękujcie Panu Bogu za wszystko, co wydarzyło się w ciągu dnia. Dlatego mówię; kochani młodzi, kochani nowożeńcy, nie bójcie się! Uczyńcie Boga najważniejszą osobą w waszej rodzinie, Królem waszej rodziny, postawcie go na pierwszym miejscu, a wtedy On będzie was błogosławił, nie tylko was samych, lecz tych wszystkich, którzy będą się z wami stykać.
Vicka na schodkach niebieskiego domku
|
- Po ślubie będziesz nadal mieszkała w Medziugorju?
Zamieszkam kilka kilometrów stąd, w wiosce Krehin Gradać, ale sądzę, ze prawie codziennie będę przyjeżdżać rano na moje miejsce (schody niebieskiego domku). Nie mogę zmieniać swojej misji. Dobrze wiem, gdzie jest moje miejsce! Moje małżeństwo nic tu nie zmieni.
- Co możesz nam powiedzieć o Mario, którego poślubisz 26 stycznia?
Trudno mi o tym mówić. Łączy nas na pewno jedna rzecz: modlitwa. To człowiek modlitwy. Jest dobrym człowiekiem, pracowitym. Jest człowiekiem głębokim. To bardzo piękne. Ponadto bardzo dobrze się rozumiemy. Naprawdę łączy nas miłość i na niej stopniowo będziemy budować nowe życie.
- Vicko, skąd młoda dziewczyna ma wiedzieć, którego chłopaka wybrać na męża?
Przez modlitwę, to rzecz pewna. Pan Bóg i Matka Boża są gotowi udzielić ci odpowiedzi. Jeśli zapytasz na modlitwie, jakie jest twoje powołanie. Pan Bóg na pewno ci odpowie. Musisz mieć dużo dobrej woli. Ale nie trzeba się śpieszyć. Nie zagalopować się i nie wołać na widok pierwszego z brzegu chłopca, który się pojawi: „To jest chłopak dla mnie”. Nie, nie trzeba tak mówić! Należy podchodzić do tego spokojnie, modlić się i czekać na czas Pana Boga. Na odpowiedni czas. Trzeba być cierpliwym i czekać, aż On, Bóg przyśle ci odpowiednią osobę. Cierpliwość jest tu bardzo ważna. Wszyscy mamy skłonność do tego, żeby tracić cierpliwość, za bardzo się śpieszymy, a potem, kiedy popełnimy pomyłkę, mówimy: „Panie Boże, za co? Ten mężczyzna naprawdę nie był dla mnie”. Z pewnością, on nie był dla ciebie, ale trzeba było zachować cierpliwość. Bez cierpliwości i modlitwy nic się nie może udać. Dzisiaj powinniśmy być o wiele bardziej cierpliwi, otwarci, aby odpowiedzieć na to, czego pragnie Pan Bóg.
Jeśli ta czy inna osoba obawia się zmienić swe życie i mówi do siebie: „Och, jest mi dużo lepiej w samotności”, wówczas gromadzi w sobie lęk. Nie! Najpierw trzeba uwolnić się od wszystkiego, co niepokoi nas w głębi nas samych, a wtedy będziemy mogli czynić to, czego chce Pan Bóg. Nie możemy prosić o jakąś łaskę i mówić: „Panie Boże udziel mi tej łaski”, jeśli jest w nas jakaś blokada wewnętrzna; ta łaska nigdy nie przyjdzie do nas, gdyż nie jesteśmy jeszcze gotowi jej przyjąć w naszym wnętrzu. Pan Bóg dał nam wolność, dał nam również dobrą wolę tak, więc powinniśmy wyzwolić się z naszych blokad. To zależy od nas czy będziemy wolni, czy też nie. Jest w nas wszystkich skłonność do tego, żeby mówić: „Panie Boże – tędy, Panie Boże – tamtędy, Panie Boże zrób to i tamto”… Bóg działa, z całą pewnością! Ale ja sama muszę Mu dużo pomagać i pielęgnować wolę. Powinnam mówić: „Chcę tego, więc robię to”.
- Vicko, czy pytałaś Matkę Bożą, co sądzi o twoim zamążpójściu?
Widzisz, jestem taka sama, jak wszyscy inni. Pan Bóg dał mi możliwość wyboru. Muszę wybrać całym sercem. To byłoby zbyt wygodne, gdyby Matka Boża mówiła nam: „Zrób to, zrób tamto”. Nie, Ona nie stosuje takich środków. Pan Bóg dał nam wszystkim przeogromne dary, abyśmy mogli zrozumieć w nas samych, co ma dla nas w rezerwie. (Vicka nie pytała Gospy o swoje zamążpójście, gdyż, jak sama mówi: „Nigdy nie zadaje Jej pytań, które dotyczą mnie samej”).
- Vicko, dla wielu osób konsekrowanych żyjących w celibacie stanowisz w Medziugorju jak gdyby pewien „wzór”. Teraz widzą one, ze wychodzisz za mąż, czy chciałabyś im coś powiedzieć?
Przez tych 20 lat, Pan Bóg wzywał mnie, bym była narzędziem w Jego ręku właśnie w taki sposób (jako osoba niezamężna). Jeśli byłam dla tych ludzi „wzorem”, nic się dziś nie zmienia! Nie widzę różnicy! Jeśli bierze się kogoś za wzór, trzeba również pozwolić mu, by odpowiedział na Boże wezwanie. Jeśli Bóg chce teraz wezwać mnie do życia rodzinnego, do świętości w rodzinie, to dlatego, ze Bóg chce właśnie takiego wzoru, a ja powinnam odpowiedzieć na to wezwanie.
W naszym życiu nie powinniśmy oglądać się na to, co robią inni wokół nas, tylko patrzeć na nas samych i w nas samych odnajdywać to, do czego wzywa nas Bóg. Przez 20 lat wzywał mnie do takiego życia, a teraz wzywa mnie do czegoś innego. I dziękuję Mu za to. Muszę odpowiedzieć Mu także i w tej części mego życia. Dzisiaj Bóg potrzebuje przykładu dobrych rodzin, a myślę, że Matka Najświętsza chce teraz uczynić ze mnie właśnie taki przykład. Przykład i świadectwo, których Pan Bóg od nas oczekuje, można odnaleźć nie przyglądając się innym, tylko wsłuchując się w osobiste wezwanie Boga skierowane do każdego z nas indywidualnie. Oto świadectwo, które możemy dawać!
Nie powinniśmy szukać naszej osobistej satysfakcji, ani robić tego, co nam się podoba. Nie, trzeba naprawdę robić to, czego od nas chce Bóg. Czasami jesteśmy bardzo przywiązani do tego, co nam się podoba, a za mało patrzymy na to, co podoba się Panu Bogu. I tak może nam minąć całe nasze Zycie, czas ucieknie nam pomiędzy palcami i w ostatniej chwili spostrzeżemy, ze popełniliśmy błąd. Czas minął, a my nic nie zrobiliśmy. Ale to właśnie dziś Pan Bóg daje ci oczy serca, oczy duszy, abyś mógł widzieć i byś nie tracił czasu. Ten czas to jest czas łaski, lecz jest to czas dokonywania wyborów i z każdym dniem musimy być coraz bardziej stanowczy idąc drogą, którą wybieramy.
- Dziękujemy za Twoją dyspozycyjność i te pokrzepiające słowa.
Źródło: ks. Pietro Zorza „Drogie dzieci dziękuję, ze odpowiedzieliście na moje wezwanie” – Wydawca: „Królowa Pokoju”