niedziela, 1 listopada 2009
Zmarł ks.Luis Kondor
Zmarł ks. Luis Kondor, wicepostulator beatyfikacji i kanonizacji pastuszków fatimskich, spowiednik Siostry Łucji, wydawca jej wspomnień, człowiek, który wiedział o Orędziu najwięcej... Jego śmierć w środę 28 października nieodwołalnie zamknęła najważniejszy rozdział historii objawień fatimskich - epokę świadków, ludzi, którzy mieli bezpośredni dostęp do Tajemnicy. Właśnie odszedł ostatni z nich. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w piątek 30 października o godz. 11.00 w sanktuarium fatimskim. Ks. Kondor został pochowany na cmentarzu w Fatimie.Kim był ten człowiek, który nigdy nie wychodził z cienia, który mieszkał niedaleko sanktuarium w niewielkim "secretariado dos pastorinhos" i tam służył fatimskiemu orędziu? Tak mało go znamy - obracał się w innych kręgach... Dowodził, że Fatima jest własnością całego świata. Nie był Portugalczykiem, ale Węgrem. Jako seminarzysta Księży Werbistów z polecenia przełożonych uciekł w 1949 r. do Austrii, a kiedy i ten kraj znalazł się pod okupacją sowiecką, przedostał się do Niemiec. Tam w 1953 r. przyjął święcenia kapłańskie. Już rok później znalazł się w Fatimie, gdzie miał pełnić funckję prefekta tamtejszego seminarium Werbistów. W dniu 8 lipca 1956 r. po raz pierwszy spotkał się z siostrą Łucją. Tych spotkań było później bardzo wiele, jako wicepostulator procesu beatyfikacyjnego Franciszka i Hiacynty miał bowiem nieograniczony dostęp do wizjonerki. Widywał się z nią i rozmawiał "cor ad cor" (sercem do serca) przez 45 lat!Kto był bardziej wiarygodnym świadkiem noszonych w sercu siostry Łucji prawd fatimskich? Wiedział wszystko, co wiedziała Łucja. Znał nawet treść dzienniczka, który wizjonerka prowadziła od czerwca 1921 roku.
Łączyła go wielka przyjaźń z ks. Mirosławem Drozdkiem, kustoszem sanktuarium fatimskiego w Zakopanem. Ci dwaj kapłani spotykali się bardzo często, regularnie prowadzili też długie rozmowy telefoniczne. Razem podejmowali wiele inicjatyw. Wiemy, że to dzięki ich zabiegom beatyfikacja pastuszków odbyła się 13 maja 2000 r. w Fatimie, a nie - jak planowano - w Rzymie. To oni w lutym 2005 r. wspólnie zorganizowali nowennę o cud całkowitego uzdrowienia papieża Jana Pawła II, który właśnie przeszedł zabieg tracheotomii. Nie będziemy pamiętali jego zasług, bo ich po prostu nie znamy. Ks. Kondor nie pracował dla sławy. Był jak siostra Łucja. Kiedy przywołuję na pamięć jego osobę, pamiętam przede wszystkim jego oczy, jakże podobne do oczu jego serdecznej przyjaciółki - wizjonerki z Fatimy. Widzę oczy mądre, skupione, zaglądające aż do serca, a jednocześnie czyste i pogodne. Na jego twarzy zawsze gościł delikatny uśmiech. Bo wierzył w nadchodzące czasy, w których zatriumfuje Niepokalane Serce Maryi.Zabrał ze sobą do grobu tysiące tajemnic... Szkoda. Nikt z nas o nic go już nie zapyta. Odszedł. Szczęśliwy, dołączył do grona swych najbliższych przyjaciół, których brak z pewnością ciążył mu przez ostatnie lata. Siostra Łucja, Jan Paweł II, a także ks. Mirosław Drozdek...
Wincenty Łaszewski
źródło : > Nasz Dziennik<