Litmanova święte miejsce dla słowackich chrześcijan, w którym dwójce dzieci objawiła się w sierpniu 1990 roku Matka Boża. Do 1995 roku, kiedy po raz ostatni nastąpiło objawienie Matka Boża pojawiała się regularnie w pierwsze niedziele miesiąca [po pierwszym piątku]. Objawienia miały miejsce na polanie góry Zvir, około 3-4 kilometrów od zwartej zabudowy miasteczka. W miejscu objawienia znajduje się źródełko z cudowną wodą. W oficjalnym komunikacie władz kościelnych z 1995 roku ogłoszono, że góra Zvir jest miejscem modlitwy i zaczęto wznosić kaplicę poświęconą Niepokalanemu Poczęciu Marii Panny. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca, a szczególnie w sierpniu, w rocznicę pierwszego objawienia, w Litmanovej pojawiają się tysiące wiernych
źródełko z cudowną wodą
źródełko z cudowną wodą
Zvir - górą modlitwy
Podchodząc na górę Zvir w pobliżu słowackiej miejscowości Litmanowa, do miejsca dotkniętego świętością, przypomniałem sobie słowa Seweryna Goszczyńskiego z "Dziennika podróży do Tatrów" (1832): "Przyroda rozkochana we wdziękach Boga, weselsza tutaj w górach niż gdzie indziej, swobodniejsza, udziela swojego szczęścia każdemu, co na równi z nią Boga czuć potrafi". Miejsce to stosunkowo niedawno stało się uznanym miejscem pielgrzymkowym Słowaków - ludzie przychodzą tu, licząc na kolejny cud, z nadzieją wychodzą na górę i z nadzieją rozmodleni schodzą. Na górę Zvir przybywa równie wielu pielgrzymów z Polski - z Jaworek przez Białą Wodę i przełęcz Rozdziela do Litmanowej przejść można w niespełna 3 godziny. Do rzadkości należą dni, kiedy na ścieżkach kalwaryjskich nie spotyka się prawie nikogo. Na taki własnie dzień trafiłem i zdało mi się, że cała polana jest jedną wielką świątynią. Nie byłem tu, kiedy 8 sierpnia 2004 r. ks. bp Jan Babjak odczytał dekret uznający górę Zvir za miejsce modlitwy, a kaplicy nadano wezwanie Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. Na skraju rozległej polany stał niegdyś zwyczajny szałas pasterski, jakich wiele spotyka się w górach. Dziś znajduje się tu kaplica z zadaszonym polowym ołtarzem i niewielkim pomieszczeniem z obrazem Matki Bożej. Właśnie w tym miejscu po raz pierwszy w niedzielę, 5 sierpnia 1990 r., objawiła się Matka Boża dzieciom - Katce Ceselkovej i Ivetce Korcakovej z Litmanowej, które bawiły się na polanie. Z ich relacji wiemy, że wystraszone odgłosami dochodzącymi z lasu schroniły się w szałasie i modliły żarliwie, prosząc Matkę Boską o ochronę. W czasie modlitwy zobaczyły białą mgłę i intensywną światłość, a w niej Matkę Bożą, która usiadła na ławeczce i zaczęła z nimi rozmawiać. Cóż to za wspaniała scena: Matka siedząca na ławeczce, a przed nią dziewczynki zasłuchane w to, co mówi. Pod jej opieką zostały sprowadzone z góry Zvir, a po drodze zatrzymały się przed stojącym przy dróżce krzyżu, gdzie Matka uklękła i przeżegnała się. Sen jakiś? Przywidzenie? Czy wymyśliły to sobie? Gdy opowiadały rodzicom, ci nie uwierzyli; gdy relacjonowały księdzu, ten powiedział, by zachowały to dla siebie i nie rozpowiadały dalej. Parafianie jednak zaczęli chodzić na górę Zvir i modlić się. Wiadomość szybko rozchodziła się po okolicy, a wieść o widzeniach zelektryzowała Słowację. Objawienia trwały całe pięć lat, zawsze w niedzielę po pierwszym piątku miesiąca podczas odmawiania różańca. Przez pierwsze siedem miesięcy dziewczynki widziały i słyszały, co do nich Matka Boża mówi, później już tylko widziały. Początkowo prosiły Matkę o wyjaśnienia, bo ludzie za ich pośrednictwem pytali, ta odpowiadała i przekazywała krótkie orędzia. Pielgrzymi doskonale wiedzieli, kiedy Matka Boża objawiała się dziewczynkom, bo wtenczas "wyłączały się" i widać było, że są tylko z nią. Opowiadały, że czuły się tak, jakby bliski człowiek stał przy nich, nie widziały już wtedy otoczenia, poza Matką nie było nikogo. W dwóch orędziach Matka Boża mówiła o katastrofie, która dotknie Słowację, ale dziewczynki nie wiedziały, w jakim znaczeniu; mówiły o koniecznych nawróceniach i zbawieniach, o miłości do Boga i bliźniego. Widziały Matkę Bożą zawsze bosą, raz była ubrana w białą szatę, innym razem w bordową lub złotą, z drewnianym różańcem w ręku. Dziewczynki w tym czasie chodziły do szkoły pielęgniarskiej w Preszowie; Ivetka Korcakova jej nie skończyła, przerwała naukę i wstąpiła do zakonu. Ostatnie objawienie 6 sierpnia 1995 r. ciężko przeżyły i nie wyobrażały sobie, co będzie dalej. - To moje objawienie tutaj jest ostatnie, kocham was! Dziękuję wszystkim za to, coście dla mnie tu uczynili. Tak chciałabym, aby was to przebudziło ze snu próżności. Właśnie na ten czas potrzebujecie nawrócenia - mówiła Matka Boża w ostatnim orędziu do wszystkich. - Zostaję na tej górze obecna. Zacznijcie rozmyślać nad moimi orędziami. Pozostańcie w moim sercu, potrzebujecie być bardziej prości i ostrożni, żyjecie w szczególnych czasach. Pozostańcie jak dzieci całkowicie wolni dla Boga. Proszę, rozważajcie nad tym, co mówię. Ja kocham was i czekam na was w niebie. Do góry idzie się ścieżką, przystaje przy stacjach Drogi Krzyżowej, odpoczywa na ławce w miejscu, gdzie Matka klęczała. Prawdą jest, że Matka Boża na górze jest obecna. Na polanie kaplica, konfesjonały, budynek doraźnej pomocy medycznej, czynny podczas pielgrzymek, i kościół w budowie. Msze odprawia się tu w obrządku grekokatolickim. Wśród pielgrzymujących Słowaków są Polacy, Niemcy, Holendrzy, a nawet... wierni z Ameryki. Zapewne tak miało być, że mogłem pobyć na polanie w ciszy, samotności i napić się wody ze źródełka, które oczyszcza, i przez zachodzące promienie słońca patrzeć w niebo.
RYSZARD M. REMISZEWSKI
RYSZARD M. REMISZEWSKI
Źródło; „Dziennik Polski”
Na tej ławeczce Matka Boża siedziała w czasie objawień!
zdjęcia: piotr