wtorek, 19 maja 2015

Pobratymstwo

Orędzie Matki Bożej z Medziugorja 25 kwietnia 2015
"Drogie dzieci! Również dzisiaj jestem z wami, aby prowadzić was ku zbawieniu. Wasza dusza jest niespokojna, gdyż duch w was słaby i zmęczony wszelkimi ziemskimi sprawami. Wy, drogie dzieci, módlcie się do Ducha Świętego, aby on was przemienił i napełnił swoją mocą wiary i nadziei, byście byli mocni w tej walce przeciwko złu. Ja jestem z wami i wstawiam się za wami u mojego Syna Jezusa. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. "
Droga rodzino modlitewna,
orędzia Królowej Pokoju nie są informacjami, lecz wskazówkami na drodze wiary. To są pouczenia, które Maryja, jako Matka, pragnie wlać w serca i sumienia swoich dzieci, prowadząc je drogą zbawienia. Wybierając tę drogę, wzrasta nasza pewność i radość. Wraz z tym wzrasta również nasza odpowiedzialność za każdy nasz krok na drodze wiary, nie tylko za siebie, lecz za każdego brata, za każdą siostrę z którymi przyszło nam żyć w tym samym czasie i pod tym samym niebem. Na naszej drodze życia spotykamy fałszywych nauczycieli, najemników, którym, jak mówi Jezus, nie zależy na owcach. Napotykamy wiele zwodniczych i fałszywych rozdroży, napotykamy na fałszywe wartości, na ludzi wilków w owczej skórze, przed którymi Maryja nas ostrzega. Coraz częściej też spotykamy osoby zagubione, rozczarowane, zgorzkniałe, oszukane, zranione i pozbawione nadziei. Królowa Pokoju jako dobra Matka – jak Dobry Pasterz szuka je, zawraca, pociesza i zachęca do powrotu na właściwą drogę. Jej słowa: "Jestem z wami aby prowadzić was ku zbawieniu." dodają nam odwagi i napawają otuchą.
Nasza Matka prostymi słowami wyjaśnia powody naszego niepokoju "Wasza dusza jest niespokojna, gdyż duch w was słaby i zmęczony wszelkimi ziemskimi sprawami – materialnymi sprawami. One wiele znaczą dla człowieka żyjącego tu i teraz. Tymczasem niespokojna dusza jest jak mroczna pustynia, która wdziera się w nasze myśli, serca, w nasze życie. Z naszych twarzy znika uśmiech, a napięcie obejmujące całe nasze ciało, czyni z twarzy maskę zasłaniającą wnętrze. Nasze spojrzenie uwidacznia niepewność i bezwolne poddanie się gonitwie myśli oraz targających nami emocji. Młodzi ludzie maskują swój niepokój mocnym makijażem, modnym ubraniem i hołdowaniem modnym trendom, próbując w ten sposób zamanifestować swoją młodzieńczą energię i urodę. Swój czas spędzają w towarzystwie sobie podobnych, wznosząc puste toasty mocnym trunkiem za fałszywych przyjaciół.
Tymczasem niepokój, spowodowany życiem w oddaleniu od Boga, wybija z duszy jak woda z podziemnego źródła. Życie bez Boga wydaje gorzkie i mdłe owoce. Dusza bowiem i psychika w tej sytuacji doznają suchości i poczucia bezsensu. Nie jesteśmy wtedy zdolni do przeżywania radości i do świętowania. W takim stanie ducha udział w każdym świętowaniu, uroczystościach rodzinnych lub religijnych, wprowadza nas w stan zdenerwowania i frustracji. Pierwsza Komunia święta, bierzmowanie, ślub i wesele w rodzinie przestają być radością i stają się przymusem, wprost męczarnią przeżywaną w napięciu. Choć tradycja nakazuje wesele, nikt się nie raduje. Stajemy się trudni w odbiorze dla innych, a zdarza się, że znieść się wzajemnie nie możemy. Każdy, kto staje nam na drodze, jest dla nas przeszkodą. Rodzina, w której takie zjawiska się pojawiają zasługuje na szczere współczucie. Na ogół takie rodziny mają wszelkie warunki do przygotowania przyjęcia z okazji familijnych uroczystości, ale nie mają spokoju, ani radości, nie ma w nich pokoju. Każde takie doświadczenie powinno przekonać każde serce, że ani dobra materialne, ani drogocenne rzeczy i dary nie mogą zastąpić Bożego pokoju i błogosławieństwa. Niespokojne jest bowiem serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Bogu. A psalmista mówi; "Tylko w Bogu znajdzie pokój dusza moja". Tak więc wszystko, co człowiek jako dziecko Boże czyni lub w swojej pysze planuje uczynić bez Boga lub wbrew Bogu, niesie z sobą spustoszenie i lęk. "Jeśli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą jego budowniczowie " i jeśli Pan Bóg miasta nie ustrzeże, na próżno czuwa straż, poucza nas Pismo Święte.
"Kościół dobrze wie, że tylko Bóg, któremu Kościół służy, odpowiada najgłębszym pragnieniom ludzkiego serca, bo dobra ziemskie nie są w stanie go nasycić" (G.S. Nr 41)
Ludzie zachowują się tak, jakby byli obciążeni wielkim brzemieniem i tylko czekają chwili, żeby ten ciężar zrzucić z siebie i choć trochę odpocząć. Męczy nas wszechobecny kryzys i liczne ziemskie troski.
Musimy ten ogromny bagaż odrzucić, gdyż on nie przedstawia wartości. Wezwanie do modlitwy do Ducha Świętego to nic innego jak prośba o uzdolnienie człowieka do właściwego pojmowania rzeczywistości. To prośba o pełne uzdrowienie duszy, psychiki, serca i całego naszego życia. Przypomnijmy sobie, że po Zmartwychwstaniu Chrystusa , Apostołowie przyszli na modlitwę z Jego Matką Maryją w stanie głębokiej frustracji, zawiedzeni, pełni bólu i rozczarowania. A przecież wytrwali. Zamknięte drzwi tylko w części niwelowały strach przed żydami. W takich okolicznościach pozostawała tylko modlitwa, ale to była to modlitwa razem z Matką Bożą, a owocem tej modlitwy były dary Ducha Świętego. Duch Boży wyzwolił ich z wszelkiego lęku, wprowadził ich w Prawdę, udzielił im łaski zrozumienia Pisma i tchnął w nich moc, która zaowocowała odpowiedzialnością za Imię Jezusa, które mieli głosić i nieść całemu światu. To zdarzenia odsłania przed nimi tajemnicę odzyskania radości płynącą z pokonania pokusy ucieczki w doświadczeniu cierpienia.
W dniu Pięćdziesiątnicy, wszyscy obecni zdumiewali się z ich powodu, a słowo Boże rozprzestrzeniało się. Duch Święty wciąż na nowo kształtuje, przemienia człowieka i uzdrawia jego duszę, psychikę, serce i całe życie. Zło atakuje Kościół, rodzinę i każdego z nas, nasze dzieci w szkole, pracowników w miejscu pracy. Każdy, kto poddany jest medialnej obróbce, czuje się jak ongiś musiał się czuć Daniel w jaskini lwa. Zło jest podobne do rwącej rzeki, która z powodu obfitości wód wylewa się z koryta, jest jak zatrute powietrze, które się rozchodzi, a my musimy nim oddychać. Ofiarami zaś są biedni i bogaci, sławni i znani oraz zwykli, przeciętni ludzie, właściwie każdy człowiek. W jaki więc sposób mamy się bronić przed zalewem zła, jaką mamy postawić tamę złu?
Królowa Pokoju daje następująca odpowiedź: wejdź do swojej izdebki i zacznij się modlić, byś otworzył się na działanie Ducha Świętego. Ta modlitwa otworzy przed tobą niebo i staniesz się nowym człowiekiem.
W tym świętym, wielkanocnym okresie obudźmy w sobie pragnienia modlitwy w zjednoczeniu z Matką Najświętszą, która kieruje do nas słowa pocieszenia: „Ja jestem z wami i wstawiam się za wami...” Owo wstawiennictwo jest jak płaszcz, którym nas ochrania, przed którym zło ustępuje. To orędownictwo jest gwarancją, że jesteśmy na dobrej drodze. Nie zwlekajmy więc z modlitwą w jedności z Maryją, Matką Kościoła.
W tym miesiącu będziemy modlić się w następujących intencjach:
1. Za naszą rodzinę modlitewną i obfite dary duchowe dla jej członków zgromadzonych na dorocznym Zjeździe Pobratymstwa, o wytrwałość w modlitwie i czyste serce, gotowe na przyjęcie woli Bożej.
2. Za pielgrzymów, by nie ulegali pokusie zniechęcenia i trudnościom w drodze do źródła łaski. Niech im towarzyszą widoczne znaki i cuda, nawrócenia, uzdrowienia duszy i ciała, powrót do sakramentów świętych dla odrodzenia Kościoła i świata.
3. Za Ojca Świętego Franciszka i jego duszpasterską wizytę w Sarajewie, z prośbą o łaski tak bardzo potrzebne lokalnemu Kościołowi; za duchownych i osoby konsekrowane o szczególne łaski dary Ducha Świętego.