Orędzie Matki Bożej z
Medziugorja 25 lutego 2014
"Drogie dzieci! Patrzycie, słuchacie i wyczuwacie, że w
sercach wielu ludzi nie ma Boga. Nie pragną Go, ponieważ są daleko od modlitwy
i nie ma w nich pokoju. Wy, drogie dzieci, módlcie się i żyjcie zgodnie z
Bożymi przykazaniami. Wy, którzy od samego początku odpowiedzieliście „tak” na moje wezwanie,
bądźcie modlitwą. Dajcie świadectwo o Bogu i mojej obecności i nie
zapominajcie, że jestem z wami i kocham was. Każdego dnia powierzam was mojemu
Synowi Jezusowi. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."
Droga rodzino
modlitewna,
to orędzie budzi nas ze stanu odrętwienia i fałszywych wyobrażeń. Na co dzień, zarówno w życiu prywatnym jak i
w miejscu w pracy spotykamy osoby, w
sercach których nie ma Boga. Tę gorzką
prawdę dostrzegamy, słyszymy i doświadczamy
jej w podczas różnorodnych spotkań. Iluż to rodziców płacze z powodu swoich
dzieci i z głębokim bólem szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego ich dzieci nie
chcą chodzić do kościoła, dlaczego odrzucają sakramenty, dlaczego się nie
modlą... Życie w tak rozdartych chrześcijańskich rodzinach staje się trudem
wprost nie do zniesienia. W szkołach i w środkach masowego przekazu coraz
częściej kreowane są opinie i postawy przeciwne wierze i osobom wierzącym.
Niesamowite opowieści, plotki,
skandalizujące półprawdy oraz czyste kłamstwa zalewają nie tylko
kolorową prasę, ale podawane są też w codziennych serwisach informacyjnych w
radiu, telewizji i w prasie. Jednakże kłamstwo nie staje się prawdą, tylko
dlatego, że wierzy w nie więcej osób. Brak prawdy w sercach wielu ludzi owocuje
fałszywym postrzeganiem rzeczywistości, mylnymi ocenami sytuacji i
dramatycznymi w skutkach decyzjami rujnującymi życie pojedynczych osób i całych
rodzin.
Przypatrzmy się bliżej przyrodzie, w której dostrzegamy
odblask Bożego oblicza, moc Bożego serca. Co dzieje się z liściem, które odpada
ze swojej gałęzi? Co się dzieje z drzewem, który jest wyrwane z korzeniami i
przemieszczone podczas gwałtownej nawałnicy? Co się dzieje z barką zacumowaną w
porcie, kiedy zerwie się z kotwicy lub gdy zawiedzie cuma? Wykorzenione,
upadające drzewo w lesie niszczy inne stojące obok drzewa i przygniata je
swoim ciężarem. To bardzo smutny widok. Zdegradowane miejsca są jak rany, która
wymagają wiele czasu, aby je zagoić. Liść, który odrywa się od gałęzi nie może nadal żywić się
sokami i musi umrzeć. Wtedy nawet najlżejszy powiew wiatru przesuwa go, podnosi
i rzuca nim, a baczny obserwator nie jest nawet
w stanie powiedzieć skąd przyleciał i dokąd zmierza. Łatwo jest też
wyobrazić sobie los niezakotwiczonej barki podczas burzy. Wzburzone morze, fale
i wichura robią swoje, a barka po krótkich zmaganiach najczęściej rozbija się o
brzeg w pobliżu miejsca swojego postoju, wyrządzając wiele szkód człowiekowi i środowisku.
To
może się i nam przydarzyć, a mam tu na myśli każdego, kto odcina się od swojej
rodziny, swojego Kościoła, od swoich korzeni. Taki człowiek łatwo poddaje się
aktualnie panującym prądom, osobistym popędom, swoim własnym słabościom, a
przez swoje działania pozostawia po sobie pustynię w każdej dziedzinie życia.
Wykorzeniony ze swojej rodziny, Kościoła, tradycji w której wyrastał, staje się
często agresywnym niszczycielem tego wszystkiego, co kiedyś było jego udziałem.
W sercu takich ludzi nie ma Boga. Stają się wtedy łatwą ofiarą różnorodnych sekt i
organizacji, programowo sprzeciwiających
się Bogu, moralności i chrześcijańskim wartościom. Ci ludzie nie chcą Boga i są
permanentnie w stanie buntu wobec Niego.
Dlaczego się to ludziom wydarza?
Królowa Pokoju wyjaśnia to zwyczajnie, po matczynemu: „Są daleko od
modlitwy...Wy się módlcie..! Wy bądźcie modlitwą, wy którzy od samego początku
odpowiedzieliście TAK na moje wezwanie.”
Te słowa Królowej Pokoju odnoszą się szczególnie do nas
i naszej wspólnoty modlitewnej, która
pozytywnie przyjęła orędzia Matki Bożej i odpowiedziała na Jej wezwanie. Wtedy
podjęliśmy decyzję o codziennym odmawianiu różańca, czytaniu Pisma Świętego w
rodzinie, o poście w środy i piątki, comiesięcznej spowiedzi, częstym udziale
we mszy świętej i o adoracji Najświętszego Sakramentu. Wypowiedzieliśmy swoje”
tak”, aby współodczuwać z pielgrzymującym Kościołem i towarzyszyć mu swoją
modlitwą, który od prawie 33 lat jak wielka rzeka przepływa przez ziemię
Chorwatów. Ta uboga ziemia ubogaciła wielu. To ubóstwo wyzwoliło wiele osób z
poczucia swojej wielkości i mocy, czyniąc z nich pokorne sługi. Nasze
pielgrzymie poranione stopy spowodowały, że wielu pyszniących się ze swojej
wiedzy bogactwa i władzy ludzi, upadło wreszcie na kolana, aby oddać cześć
Bogu. Widok naszych wieśniaczek pasących owce i modlących się na różańcu stał
się dla niektórych kapłanów inspiracją do odnowienia swojej wierności i miłości
do Kościoła. Nasze rodziny, mocne wiarą, jednością, miłością i modlitwą dla
wielu stały się przykładem i zachętą by porzucając swój egoizm i pychę powrócić
do swoich rozbitych rodzin. W Medziugorju nauczyli się kochać Maryję, wyznawać
swoje grzechy i czystym sercem, wraz z Kościołem, na nowo doświadczyć głębi
wiary w żywą obecność Jezusa Chrystusa. Tutaj miliony pielgrzymów odczuło
tęsknotę za Bogiem i zaczęło się modlić. Medziugorje stało się szkołą modlitwy,
postu i życia sakramentalnego. Tu, na tej przez Boga wybranej ziemi, wyraźnie
daje się słyszeć wołanie Maryi: „ Wy się módlcie! Wy bądźcie modlitwą! Tak było
od samego początku. Parafianie i przybywający do Medziugorja pielgrzymi
zjednoczyli się na odmawianiu całego różańca. Od samego początku dwie
części różańca były odmawiana jako
przygotowanie do mszy świętej, a trzecia
jako dziękczynienie za spotkanie z Jezusem i Jego Matką, ze szczególną
intencją upraszania łask dla chorych. Chrześcijanie z wszystkich narodów i
języków zjednoczeni na wspólnej modlitwie, sami stali się modlitwą, świadcząc o
żywej obecności Boga i obecności Królowej Pokoju w Medziugorju. Matka Boża
dodaje nam odwagi i mówi, że kocha nas, modli się za nas i oręduje za każdym z
nas.
To
orędzie zostało nam podarowane na początku Wielkiego Postu. W Środę Popielcową
przyjęliśmy popiół na swoje głowy wraz z mocnym przesłaniem Kościoła:
„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. To wezwanie wyraźnie wskazuje na
Jezusa i Jego krzyż. Przed naszymi oczyma staje Jezus fałszywie oskarżony,
poniżony, odrzucony i wreszcie skazany na śmierć. Jego droga jest naszym jedynym
wyborem
„Istnieje tylko jedna prawdziwa nędza ludzka – dzieje się tak wtedy, gdy
nie żyjemy jak synowie Boży i bracia Chrystusa. Jeśli myślimy, że nie
potrzebujemy Boga, który objawił się nam w Chrystusie i sami sobie wystarczamy,
jesteśmy na drodze zatracenia. Tylko Bóg zbawia i daje wolność. Ewangelia jest
jedynym prawdziwym lekiem na ludzką nędzę duchową. Aby pocieszyć skruszone
serca i dać nadzieję naszym braciom i siostrom żyjącym w ciemności, nasz Pan
Jezus Chrystus wzywa nas, abyśmy stali się radosnymi świadkami orędzia Bożego miłosierdzia” (Ojciec Święty
Franciszek)
Zjednoczmy nasze serca w modlitwie na Drodze Krzyżowej i
podczas słuchania Bożego Słowa o Jego męce i śmierci krzyżowej, aby nikt z nas
nie zginął.
W tym miesiącu będziemy modlić się w następujących
intencjach:
1. O nawrócenie Kościoła i świata, jego otwarcie się na
Chrystusa cierpiącego i Jego Matkę, którą dał nam z krzyża.
2. Za Ojca Świętego Franciszka, biskupów i osoby konsekrowane, aby w czasie wielkopostnym stali się wyrazistymi
świadkami Ewangelii, którzy z racji
swojego powołanie będą nieść ubogim wszechogarniającą miłość Chrystusa.
3. Za widzących z Medziugorja i kapłanów posługujących w tej parafii o
wytrwałość i wierność w dawaniu świadectwa o obecności Królowej Pokoju. Za
chorych i cierpiących, za ofiary wojen i niesprawiedliwości w świecie.
PS Tłumaczenie z języka chorwackiego. Dziękuję