środa, 21 października 2009

List Siostry Emmanuel Maillard

Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!


.... 2 – 15 września w Austrii Katedra św. Stefana w Wiedniu – całkowicie wypełniona – gościła widzącą Mariję Pavlović-Lunetti w święto MB Bolesnej. Czuwanie, które obejmowało Mszę św., trwało od 16 do 21:30! Na koniec pojawił się kardynał Schönborn, aby udzielić błogosławieństwa końcowego wszystkim osobom obecnym na adoracji. Podkreślił znaczenie Medjugorja dla naszych czasów. Wspomniał łaski uwolnienia otrzymane w Medjugorju, w szczególności łaski uwolnienia od uzależnień (narkotyki, alkohol, itd.) oraz łaski życia w Kościele. To było dla wszystkich wielką i szczęśliwą niespodzianką!
Oto kilka słów kardynała: „Możemy dziękować Panu, ponieważ przez Jego Matkę tyle osób zostało doprowadzonych do miłości Bożej, miało miejsce tyle nawróceń, ludzie na nowo idą się spowiadać i rozwijają miłość do Eucharystii. Są pojednania w rodzinach, a ludzie zostają wyleczeni z narkotyków i innych uzależnień.” To jest „wielki dar, że Matka Boża chciałaby być tak blisko swych dzieci. Ona już pokazała tę bliskość w wielu miejscach i od wielu lat, w szczególny sposób w Medjugorju.”.
Tyle jest wydarzeń mówiących same za siebie! Zaoszczędzają nam także prowadzenia bezużytecznych wojen z tymi, którzy publikują kłamstwa na temat Medjugorja. Przypomnijmy tutaj, że kardynał Schönborn jest najważniejszym autorem, wraz z Papieżem Janem Pawłem II, Katechizmu Kościoła Katolickiego. (Patrz http://www.kath.net/)

3 – Do ostatniego tchu? Moja asystentka Rosie opowiada…
„Od lat paliłam paczkę papierosów dziennie. Często próbowałam przestać, lecz za każdym razem była to nowa porażka. To okazywało się dla mnie zbyt trudne i zaczynałam myśleć, że nie mam do tego łaski. Mówiłam sobie: ‘To nie jest tak, że ja nie chcę przestać, ale tego potrzebuje moje ciało. W każdym razie, jeśli przestawałam, stawałam się niezdolna do życia!’
25 czerwca postanowiłam sprawić prezent Gospie na 25 rocznicę Jej objawień w Medjugorju. Wiedziałam dobrze, że będzie mi trudno nie palić cały jeden dzień, więc pomyślałam, że to byłby najpiękniejszy prezent, jaki mogłabym Jej ofiarować. Tego dnia podczas objawienia postanowiłam: „Dobrze, nie zapalę do jutrzejszego objawienia”. Ale żeby definitywnie przestać – to w ogóle nie było moim celem.
Nic nie wiedziałam o 24 godzinach Gospy, ani jak to działa. Ale obyć się bez palenia wydawało mi się wykonalne, jeśli wiedziałam, że nazajutrz znowu spotkam się z papierosem. Mijał dzień, a ja w myślach strzegłam mojego prezentu dla Matki Bożej. Istotnie, nie myślałam o niczym innym, jak tylko o tym, a pragnienie zapalenia papierosa wieczorem stawało się coraz silniejsze. Następnie przyszła tak oczekiwana chwila, że wreszcie mogłam zapalić tego papierosa! Moje myśli utkwiły w przyjemności i satysfakcji, jakie ten papieros miał mi sprawić. Ale jakie zaskoczenie! Gdy napełniłam płuca dymem, jego smak wydał mi się odpychający! Natychmiast rzuciłam tego papierosa, myśląc, że muszę być chora.
Natychmiast wróciłam do domu, żeby opowiedzieć innym o tym, co się stało, myśląc, że następny papieros będzie lepszy. Ale miałam taką samą reakcję, tak samo ze wszystkimi papierosami, jakie nastąpiły tego dnia. Stwierdziłam, że to jest naprawdę dziwne; wtedy powiedziałam sobie, że Matka Boża nie chce, żebym paliła. Istotnie, nazajutrz zdarzyło się to samo, gdy próbowałam zapalić.
Nie paliłam od tego dnia, a więc od około trzech miesięcy. Kilka tygodni, jakie potem nastąpiły, były jak czas oczyszczenia: nie przestawałam pluć gęstą wydzieliną, brązową i czarną, która ciągle się tworzyła. Wcześniej nie miałam pojęcia, co wprowadzałam do swojego ciała! A teraz czuję się o tyle lepiej! Wcześniej odczuwałam ból podczas wspinaczki w górach, za każdym razem byłam wyczerpana. Teraz wspinam się na nie, nie będąc u kresu sił. Lepiej się modlę i nie mam sobie nic do zarzucenia poza tym, że moich bliskich proszę, żeby wyszli, jeśli chcą zapalić!
Wszystko to urządziła dla mnie Gospa. Myślałam, że to ja Jej coś dam, ale w istocie to Ona dała mi piękny prezent!”

4 – Pod koniec tego lata dziękujemy Panu za lawinę otrzymanych łask! Jest prawdą, że odczuliśmy nieobecność Vicki (jeszcze bardzo cierpiącej) lub ojca Jozo (który wypoczywa), lecz zastąpili ich widzący i prawie każdego dnia dawali swoje świadectwa sprawiając tym radość pielgrzymom! Pozwolili nam skupić się na tym, co jest najistotniejsze, to znaczy na tej „Ewangelii powtarzanej przez Matkę”, zgodnie ze słowami, jakie otrzymali od Niej z pierwszej ręki. Ponieważ w miejscu takim jak Medjugorje, zawsze istnieje ryzyko rozminięcia się z łaską zachęcającą nas do nawrócenia, gdy rozpraszamy się na rzeczywistościach dodatkowych lub szukając niezwykłości. Jak rzekł ojciec Slavko: „Jeśli wszystko, co widzieliście w Medjugorju, to taniec słońca, to wasz bilet był zbyt drogi!”



Podczas pobytu u swych rodziców Jelena Vasilj-Valente odpowiedziała na kilka pytań. Pewna matka rodziny spytała ją: „Jak ty Jeleno robisz, że możesz modlić się mając rodzinę z 4 dzieci w młodym wieku, męża i taką ilość pracy?” (Jelena i Massimiliano mają 4 dzieci poniżej 6 lat). Jelena odpowiedziała: „Co bym robiła, gdybyśmy się razem nie modlili?! Bez modlitwy nie osiągnęłabym tego. To modlitwa nas trzyma, to w modlitwie czerpię wszystkie moje siły i cały pokój.” A na pytanie: „A gdy modlitwy nie będzie?”, ona odpowiada: „Jednocześnie jest to takie trudne, a jednocześnie takie łatwe! Sam fakt, że ktoś się modli, już jest pewną obietnicą. Gospa was poprowadzi! Może moglibyście dołączyć do jakiejś grupy modlitewnej? Jeśli próbujecie się modlić, to już Matka Boża robi coś w waszym sercu, nie zniechęcajcie się! Pewien ksiądz mówił: ‘Najgorsza z modlitw to ta, która nie jest wypowiadana’.”

5 – Rok kapłaństwa: Oto jeszcze jedna modlitwa, jaką można odmawiać za kapłanów, to modlitwa samego Jezusa przed męką, ta najpiękniejsza! (Do odmawiania każdego dnia przez miesiąc, jak zostało ogłoszone w liście z 15 lipca).
„Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo. Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.” (J 17, 9-19) BT

Droga Gospo, wśród niesprawiedliwości, zdrad i prześladowań, ty świecisz jak cudowna gwiazda i nasza radość jest ogromna, gdy Ciebie mamy za Matkę!

S. Emmanuel +
15 września 2009r.

źródło: „Enfants de Medjugorje”, http://www.enfantsdemedjugorje.com/