środa, 13 maja 2009
13 maj 1917 - pierwsze objawienie Matki Bożej w Fatimie!
Sercem objawień fatimskich jest siedem spotkań dzieci z Matką Bożą w 1917 r. Poprzedziło je "anielskie przygotowanie" (trzy spotkania w 1916 r.), a uzupełniły dwa objawienia "hiszpańskie" (1925 i 1927 r.), w których Maryja - zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią - wyjaśniła bliżej swoje życzenia.
Dalsze objawienia prywatne siostry Łucji były zawsze komentarzem do istoty fatimskiego orędzia: nabożeństwa pierwszych sobót i poświęcenia Rosji i świata Niepokalanemu Sercu.
Był maj 1917 r. Trwała jeszcze I wojna światowa. W Cova da Iria -"Dolinie Pokoju" - zaczęła ukazywać się Matka Najświętsza. W ciągu sześciu objawień zapowiedziała koniec wojny, ostrzegła przed widmem komunizmu, kolejną wojną oraz prześladowaniami Kościoła. Mówiła, że bardzo wielu ludzi idzie na wieczne potępienie, że trzeba się dużo modlić i wynagradzać Bogu za grzechy.
Świadkiem objawień była trójka fatimskich dzieci: Łucja (10 lat), Franciszek (9 lat) i Hiacynta (7 lat). Na spotkanie z Maryją przygotowywał je wcześniej Anioł Pokoju. Matka Boża przekazała dzieciom orędzie, które jak powiedział Jan Paweł II "zdają się przybliżać do swego wypełnienia".
Pewnego razu w porze wiosennej, kiedy dzieci pasły owce w pięknej dolinie w pobliżu wioski rodzinnej Fatima, zjawił się Anioł w postaci pięknego młodzieńca. Miał je przygotować na przyjście Pani. Powiedział, że jest Aniołem-Stróżem ich Ojczyzny i prosił gorąco o modlitwy i ofiary wynagradzające za tych, którzy w Boga nie wierzą, nie wielbią Go i nie kochają.
Słowa Anioła:
Módlcie się razem ze mną. O Boże mój, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie! Miłuję Ciebie! Proszę abyś przebaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie wielbią, którzy Cię nie kochają. – Tak się módlcie. Głos waszych modlitw wzruszy Najświętsze Serce Jezusa i Maryi.
Módlcie się wiele. Najświętsze Serce Jezusa i Maryi ma względem was zamiary pełne miłosierdzia. Ofiarujcie Zbawicielowi wasze modlitwy na przebłaganie za tyle grzechów, które Go obrażają. Czyńcie dla Niego ofiary. Módlcie się za nawrócenie grzeszników. Sprowadźcie w ten sposób pokój na waszą ziemię ojczystą. Ja jestem aniołem stróżem ojczyzny. A przede wszystkim przyjmijcie cierpliwie cierpienia, które na was ześle Zbawiciel
Anioł podczas trzeciego objawienia uczy dzieci modlitwy uwielbienia Jezusa w Najświętszym Sakramencie i udziela im Komunii Świętej.
"O Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty,
uwielbiam Was w najgłębszej pokorze..."
"Przyjmijcie Ciało i pijcie Krew Jezusa Chrystusa..."
Objawienia Matki Bożej
I. Objawienie.
W dniu 13 maja 1917 r. dzieci zobaczyły Piękną Panią stojącą na małym dąbku. Postać była cała w bieli i błyszczała światłem jaśniejszym niż promienie gorącego słońca.
Dzieci usłyszały słowa:
Nie bójcie się. Nic złego wam nie zrobię.
Skąd Pani jest? - zapytała Łucja.
Jestem z nieba.
Czego Pani od nas żąda?
Przyszłam prosić, abyście tu przychodzili przez sześć kolejnych miesięcy, dnia trzynastego, o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz.
Czy ja także pójdę do nieba?
Tak.
A Hiacynta?
Też.
A Franciszek?
Także, ale musi odmówić jeszcze wiele różańców.
Łucja przypomniała sobie dwie dziewczynki, które niedawno umarły, a które za życia często bywały u niej w domu.
Spytała:
Czy Maria das Neves jest już w niebie?
Tak, jest.
A Amelia?
Zostanie w czyśćcu aż do końca świata.
Następnie Fatimska Pani zapytała:
Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On wam ześle, jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany, i jako prośbę o nawrócenie grzeszników?
Tak, chcemy - odpowiedziały dzieci.
Będziecie więc musiały wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie waszą siłą.
Wymawiając te słowa Matka Najświętsza rozłożyła ręce i przekazała wizjonerom światło, które spłynęło z Jej dłoni. Dotarło ono do wnętrza dzieci i - jak mówiła Łucja - w tym świetle zobaczyły się one wyraźniej niż w najdoskonalszym zwierciadle. Siła tego światła sprawiła, że dzieci padły na kolana i zaczęły wielbić Boga słowami: "Trójco Przenajświętsza, uwielbiam Cię. Mój Boże, kocham Cię w Najświętszym Sakramencie".
Maryja powiedziała jeszcze:
"Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uprosić pokój dla świata i zakończenie wojny".
Po tych słowach zaczęła unosić się w kierunku wschodu, by za moment zniknąć w dali.
II. Objawienie.
Wieść o objawieniach rozniosła się po okolicy i 13 czerwca w dolinie zgromadziło około pięćdziesiąt osób. Matka Najświętsza pojawiła się zgodnie z daną obietnicą.
Łucja zapytała:
Czego Pani życzy sobie ode mnie?
Chcę, żebyście przyszli tutaj dnia 13 przyszłego miesiąca, żebyście codziennie odmawiali różaniec i nauczyli się czytać. Następnie wam powiem, czego chcę.
Łucja poprosiła o uzdrowienie kilku osób.
Usłyszała odpowiedź:
Jeżeli się nawrócą, wyzdrowieją w ciągu roku.
Chciałabym prosić, żeby nas Pani zabrała do nieba.
Tak. Hiacyntę i Franciszka zabiorę niedługo. Ty jednak tu zostaniesz przez jakiś czas. Pan Jezus chce posłużyć się tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali. Pragnie ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca.
Sama tu zostanę? - zaniepokoiła się Łucja.
Nie, moja córko. Cierpisz bardzo? Nie trać odwagi. Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga.
Potem Maryja otworzyła dłonie, z których spłynęło światło. W nim dzieci ujrzały siebie tak, jak gdyby były pogrążone w Bogu. Hiacynta i Franciszek wydawali się stać w części światła, które wznosiło się do nieba, natomiast Łucję otaczały promienie spływające w dół. Przed prawą dłonią Maryi dzieci zobaczyły serce, w które były wbite ciernie. Było to Niepokalane Serce Maryi, znieważane przez grzechy ludzkości i żądające zadośćuczynienia.
III. Objawienie.
13 lipca, tuż przed rozpoczęciem objawienia, słońce pociemniało i dało się odczuć miły, łagodny powiew. Niektórzy z licznych obecnych zauważyli niewielki szary obłoczek zawieszony nad dębem, na którym pojawiała się Piękna Pani. Inni słyszeli dźwięk, jakby delikatne brzęczenie. Owe zjawiska pomogły uwierzyć zgromadzonym, że dzieci naprawdę przeżywały nadprzyrodzone doświadczenie.
Niebo przecięła błyskawica i pojawiła się Matka Najświętsza.
Łucja zapytała:
Czego Pani żąda ode mnie?
Chcę, żebyście przyszli tutaj trzynastego dnia przyszłego miesiąca, żebyście nadal codziennie odmawiali różaniec na cześć Matki Boskiej Różańcowej dla uproszenia pokoju na świecie i w intencji zakończenia wojny, bo tylko Ona może te łaski dla ludzi uzyskać.
Chciałabym, prosić, aby Pani nam powiedziała, kim jest i uczyniła cud, żeby wszyscy uwierzyli, że naprawdę Pani się nam ukazuje.
Przychodźcie tutaj w dalszym ciągu co miesiąc. W październiku powiem, kim jestem i czego chcę. Uczynię też cud, aby wszyscy uwierzyli.
Następnie Łucja przekazała Matce Bożej kilka próśb. Maryja powiedziała, że aby te łaski otrzymać, trzeba odmawiać różaniec.
Dodała:
Ofiarujcie się za grzeszników i mówcie często, zwłaszcza gdy będziecie ponosić ofiary: "O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie, za nawrócenie grzeszników i za zadośćuczynienie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi".
Przy tych słowach Piękna Pani rozłożyła ręce jak w dwóch poprzednich objawieniach. Promień światła zdawał się przenikać ziemię i dzieci zobaczyły piekło. Później Łucja dokładnie opisała to, co dzieci wówczas widziały. W tym samym objawieniu, najbogatszym w treści i konsekwencje, Matka Boża mówiła o swoim Niepokalanym Sercu oraz dawała pewne obietnice i ostrzeżenia.
Wizja piekła i Niepokalanego Serca Maryi stanowią dwie pierwsze części tajemnicy fatimskiej. Obie te części przez wiele lat nie były ujawnione.
Po zapoznaniu dzieci z tajemnicą Matka Boża powiedziała: Kiedy odmawiacie różaniec, po każdym dziesiątku mówcie: "O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i pomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia".
Łucja zapytała:
Czy życzy sobie Pani ode mnie czegoś więcej?
Nie, dzisiaj nie.
Piękna Pani zaczęła unosić się w górę w stronę wschodu i zniknęła w nieskończonej odległości firmamentu.
13 sierpnia do Fatimy przyjechał burmistrz pobliskiego miasteczka, przedstawiciel władz niechętnych Kościołowi. Oznajmił on, że chciałby się udać na miejsce objawień i że zawiezie tam dzieci samochodem. Jednak zamiast pojechać do Cova da Iria, zawiózł dzieci do miasta.
Zgromadzeni w Cova da Iria pielgrzymi (było ich około 6 tys.) próżno oczekiwali wizjonerów. Wiadomość o ich uwięzieniu wywołała wzburzenie i uczucia gniewu. Tłum umilkł, bo rozległ się grzmot i niebo rozświetliła błyskawica. Wielu ludzi zobaczyło mały obłoczek nad dąbkiem, który jednak szybko zniknął.
Tymczasem burmistrz chwytał się przeróżnych sposobów, aby zmusić dzieci do wyjawienia objawionej im tajemnicy, jednak ani groźby, ani kuszące obietnice nie przyniosły skutku. Straszono dzieci smażeniem w oleju i zamknięto je w więzieniu z pospolitymi przestępcami. Po dwóch dniach wypuszczono je na wolność.
IV Objawienie.
Sierpniowe objawienie nastąpiło 15 sierpnia. Miało ono miejsce w Valinhos, gdzie Łucja poszła paść owce.
Dziewczynka zapytała:
Czego Pani życzy sobie ode mnie?
Chcę, abyście nadal przychodzili do Cova da Iria trzynastego dnia miesiąca i odmawiali codziennie różaniec. W ostatnim miesiącu uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli.
Co mamy robić z pieniędzmi, które ludzie zostawiają w Cova da Iria?
Zróbcie dwa przenośne ołtarzyki. Jeden będziesz nosiła ty z Hiacyntą i dwie inne dziewczynki ubrane na biało, drugi niech nosi Franciszek i trzech chłopczyków. Pieniądze, które ludzie ofiarują na te ołtarzyki, są przeznaczone na święto Matki Bożej Różańcowej, zaś reszta na budowę kaplicy, jaka ma tutaj powstać.
Chciałam prosić o uleczenie kilku chorych.
Tak, niektórych uleczę w ciągu roku. Módlcie, módlcie się wiele i czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na wieczne potępienie, gdyż nie mają nikogo kto by się za nie ofiarowywał i modlił.
V. Objawienie.
We wrześniu na miejsce objawień przybyły dziesiątki tysięcy pielgrzymów. Wśród nich był późniejszy kanonik Galamba de Oliveira, który tak opisuje ów dzień:" Na początku niczego właściwie nie zauważyłem i dopiero po zakończeniu objawienia spojrzałem w niebo. Zobaczyłem jakby świetlisty globus unoszący się nad ziemią. Przesunął się on jeszcze trochę ku zachodowi, po czym znów oderwał się od horyzontu i skierował ku słońcu. Byliśmy ogromnie poruszeni. Albo przedtem, albo potem, ale na pewno tego samego dnia, widzieliśmy - co prawda też nie wszyscy - jakby spadające płatki róży lub śnieg. Nie mogliśmy ich dotknąć, bo zanim spadły na ziemię, znikały."
We wrześniowym objawieniu Maryja powiedziała do dzieci: "Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec, żeby uprosić koniec wojny. W październiku przybędzie również Pan Jezus, Matka Boża Bolesna i z góry Karmel oraz św. Józef z Dzieciątkiem. Przybędą, żeby pobłogosławić świat. Bóg jest zadowolony z waszych ofiar, ale nie chce, żebyście w łóżku miały na sobie sznur pokutny. Noście go tylko w ciągu dnia."
VI. Objawienie.
13 października w Cova da Iria zgromadziło się blisko 100 tys. ludzi. Padał ulewny deszcz. Kiedy dzieci przybyły na miejsce, Łucja poprosiła ludzi o zamknięcie parasoli i o odmówienie różańca. Niedługo potem
Maryja ukazała się na dębowym drzewku.
Czego Pani żąda ode mnie? - jak zwykle rozpoczęła Łucja rozmowę.
Chcę, aby zbudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Bożą Różańcową. Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać różaniec. Wojna się skończy i wkrótce żołnierze powrócą do domu.
Miałam Panią prosić o wiele rzeczy. O uzdrowienie kilku chorych, o nawrócenie grzeszników.
Jednych uzdrowię, innych nie. Muszą się poprawić. Niech proszą Boga o przebaczenie swoich grzechów.
Ze smutnym wyrazem twarzy Matka Najświętsza dodała: - Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami, już i tak został bardzo obrażony.
Rozchyliła ręce promieniejące w blasku słonecznym. Zaczęła unosić się w niebo, a Jej własny blask odbijał się wyraźnie od słońca. Wspominając to wydarzenie Łucja napisała później:
"Oto powód, dlaczego zawołałam, aby ludzie spojrzeli na słońce. Kiedy Nasza Pani zniknęła w nieskończonej odległości firmamentu, zobaczyliśmy po stronie słońca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus i Matkę Bożą w bieli oraz w niebieskim płaszczu. Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławi świat ruchami ręki na kształt krzyża. Krótko potem ta wizja zniknęła i zobaczyliśmy Pana Jezusa z Matką Najświętszą. Miałam wrażenie, że jeszcze widziałam Matkę Boską Karmelitańską."
W tym samym czasie ludzie oglądali to, co później nazwano "cudem słońca". Chmury rozstąpiły się, a na niebie ukazało się wspaniałe słońce. Wyglądało jak srebrny dysk. Można było na nie bez trudu patrzeć, bo zupełnie nie raziło swym blaskiem. Przypominało śnieżną kulę obracającą się wokół własnej osi. Czasami otaczały je krwistoczerwone promienie, to znowu miało ono żółtą lub purpurową aureolę. Wydawało się, ze wiruje z ogromną szybkością. Nagle słońce oderwało się od nieba i zygzakami zaczęło spadać na ziemię. Ludzie sądzili, że zbliża się koniec świata. Padli na kolana i błagali Boga o wybaczenie grzechów. Ci, który przybyli, aby ośmieszyć objawienia, uwierzyli. Matka Boża uczyniła zapowiedziany cud, "aby inni też mogli uwierzyć".
Dalsze dzieje orędzia.
Matka Boża zapowiedziała, że wkrótce zabierze Franciszka i Hiacyntę do nieba. Tak się też stało. Franciszek zmarł 4 kwietnia 1919 r., Hiacynta 10 lutego 1920 r.
Siostra Łucja przebywała w klasztorze karmelitanek w Coimbrze, gdzie zmarła 13 lutego 2005 roku. Miała 97 lat. Zgodnie z jej ostatnią wolą, jej doczesne szczątki spoczęło u boku błogosławionych pastuszków Franciszka i Hiacynty. Fatima