piątek, 27 lutego 2009

Medziugorje w spojrzeniu Ojca św.Jana Pawła II

RedReakcja czasopisma "Pur-Magazin" przeprowadziła wywiad z przyjacielem Papieża, biskupem Pavlem Hnilicą,* który od ucieczki ze Słowacji w latach 50-tych, przebywa w Rzymie. Tematem ciekawej rozmowy, którą w październiku 2004 przeprowadziła Maria Czernin, były wypowiedzi Ojca Świętego o wydarzeniach w Medziugorju.




Oto przebieg i treść rozmowy z ks. biskupem Pavlem Hnilicą:

Ekscelencjo! Przez dłuższy czas przebywał ksiądz biskup blisko Papieża, Jana Pawła II. Zdarzały się wówczas chwile bardzo osobistych rozmów, czy pojawiał się w nich również temat wydarzeń w Medziugorje?


W roku 1984 złożyłem Ojcu Świętemu wizytę w Castel Gandolfo. Opowiedziałem wówczas o poświęceniu Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, którego nieoczekiwanie udało mi się dokonać na Kremlu, w katedrze Wniebowzięcia Maryi Panny - zgodnie z życzeniem wyrażonym przez Matkę Bożą w Fatimie. Moja relacja o tym wzruszyła Ojca Świętego, powiedział: "Matka Boża zaprowadziła Cię tam trzymając za rękę ." Odpowiedziałem: "Nie, Ojcze Święty, Ona uniosła mnie tam na rękach."



Następnie Ojciec Święty zapytał, co sądzę o wydarzeniach w Medziugorje, czy tam już byłem. Powiedziałem: "Nie. Watykan mi tego wprawdzie nie zakazał, ale odradzał.." Wówczas Papież spojrzał na mnie i rzekł: "Udaj się tam in cognito, podobnie jak przebywałeś w Moskwie. Kto mógłby Ci takiej podróży zakazać?" W ten sposób Ojciec Święty znalazł pewne rozwiązanie, unikając udzielenia oficjalnego pozwolenia na podróż do Medziugorja. Następnie udał się do swego gabinetu, skąd po chwili wrócił z książką René Laurentina o Medziugorju. Przeczytał mi kilka fragmentów, podkreślając, że orędzia z Medziugorja pozostają w pewnym związku z orędziami z Fatimy: "Spójrz, Medziugorje jest jakby przedłużeniem orędzi fatimskich."




Następstwem tej rozmowy były trzy, a może nawet cztery moje podróże in cognito do Medziugorja, po czym ówczesny biskup Mostaru Pavao Żanić skierował do mnie list, w którym w trybie natychmiastowym zakazał mi dalszego przybywania do Medziugorja, grożąc, iż w przeciwnym razie zawiadomi Papieża. Prawdopodobnie ktoś uznał za pożądane o moim pobycie w Medziugorje biskupa zawiadomić, ja jednak nie musiałem się Papieża w tej sprawie obawiać.



- Czy później zdarzały się jeszcze okazje do rozmów z Ojcem Świętym o Medziugorje?




- Tak, przypominam sobie nawet dokładną datę tej drugiej rozmowy, to było w dniu 1 sierpnia 1988 roku. Pewna komisja lekarska z Mediolanu, która badała widzące dzieci z Medziugorja, przebywała wówczas u Ojca Świętego w Castel Gandolfo. Jeden z lekarzy wspomniał o trudnościach, jakie komisja napotkała ze strony biskupa Mostaru. Papież odniósł się do tego słowami: "Skoro jest biskupem tego regionu, musicie go słuchać" - następnie poważnym tonem dodał: "Jednak na Bożym Sądzie będzie musiał zdać sprawę z tego, czy postępował słusznie."



Przez dłuższą chwilę Ojciec Święty pozostawał w zamyśleniu, po czym powiedział: "Dzisiejszy świat zatraca zrozumienie dla rzeczy nadprzyrodzonych, to znaczy dla Boga. Wielu jednak właśnie w Medziugorje ponownie znajduje to zrozumienie poprzez modlitwę, post i sakramenty." Uważam, że było to najpiękniejsze i jasno wyrażone świadectwo dla objawień w Medziugorje. Zrobiło na mnie tym większe wrażenie, że wcześniej komisja lekarska badająca widzące dzieci orzekła: Nie stwierdzono objawów nadprzyrodzonych.

Ojciec Święty jednak od dawna doszedł do przekonania, iż wydarzenia w Medziugorje należą do zjawisk nadprzyrodzonych; słyszał przecież relacje wielu innych ludzi o Medziugorje, co pozwalało mu też stwierdzić, że w tym miejscu odczuwa się obecność Boga.


- A może jednak to, co się tu wydarza bywa choć częściowo po prostu zmyślone i wcześniej lub później okaże się, że świat przyjął za prawdę wielkie oszustwo?




-Przed kilkoma laty odbyło się w Marienfeld wielkie spotkanie ludzi młodych, na które zostałem również zaproszony. Wówczas pewien dziennikarz zwrócił się do mnie z takim pytaniem: "Panie biskupie, czy nie jest możliwe, że sprawcą wydarzeń w Medziugorju jest sam diabeł?" Odpowiedziałem: "Jestem jezuitą. Święty Ignacy z Loyoli pouczył nas jak odróżniać moce duchowe, jak również uświadomił, że każde wydarzenie może wynikać z trzech różnych przyczyn: ludzkich, boskich lub szatańskich."Dziennikarz ostatecznie przyznał, iż z ludzkiego punktu widzenia wszystkie wydarzenia w Medziugorju są trudne do wyjaśnienia

- między innymi to, że młodzi, normalni ludzie potrafili nakłonić niezliczone tysiące osób do przyjazdu do Medziugorja, aby tam pojednali się oni z Bogiem. Medziugorje stało się w międzyczasie konfesjonałem świata, często właśnie tak jest nazywane. Ani w Lourdes, ani w Fatimie nie dostrzega się tego fenomenu, iż tak wielu ludzi przystępuje do sakramentu pokuty. Cóż takiego wydarza się podczas spowiedzi? Kapłan uwalnia grzesznika od diabła. Powiedziałem dziennikarzowi tak: "Jest rzeczą oczywistą, że szatan potrafi wiele zdziałać, ale jednego nie uczyni - nie będzie nakłaniał ludzi do spowiedzi, aby uwolnili się od niego. Wówczas dziennikarz po prostu się roześmiał, zrozumiał co powiedziałem. Jedynym źródłem wydarzeń w Medziugorju pozostaje Bóg.



Miałem później okazję, aby Ojcu Świętemu przedstawić przebieg tej rozmowy z dziennikarzem.


Jak można w kilku zdaniach streścić orędzia z Medziugorja? Czym różnią się one od orędzi z Lourdes bądź Fatimy?

W tych wszystkich trzech miejscach Matka Boża zaprasza do żalu, skruchy, do modlitwy. W tym względzie nie ma różnic. Znaczącą różnicą w przypadku Medziugorja jest to, że orędzia przekazywane są już od 23 lat. To intensywne trwanie nadprzyrodzonych objawień w ostatnich latach nie osłabło, dzięki czemu coraz więcej osób z grona intelektualistów doznaje nawróceń.

Orędzia z Medziugorja niektórym dlatego wydają się niewiarygodne, skoro po ich rozpoczęciu jednak wybuchła wojna. Nie jest to więc miejsce pokoju, lecz godnych nagany nieporozumień i zbrojnych walk...

Kiedy w roku 1991, a więc 10 lat po pierwszym orędziu Matki Bożej: "Pokój, Pokój i tylko Pokój", w Bośni i Hercegowinie wybuchła wojna, znów miałem okazję rozmawiać z Ojcem Świętym, zapytał: "Jak wyjaśnić objawienia w Medziugorju, skoro w Bośni toczą się walki?" Wojna jest prawdziwie czymś strasznym. Odpowiedziałem wówczas na pytanie Papieża: "Zapewne jest jak wówczas w Fatimie. Gdyby wtedy od razu poświęcono Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi, może nie doszłoby do wybuchu drugiej wojny światowej i do rozpowszechnienia komunizmu oraz ateizmu. Kiedy w roku 1984 Ojciec Święty tego poświęcenia dokonał, w Rosji nastąpiły wielkie zmiany, których skutkiem był upadek komunizmu. I w Medziugorju również Matka Boża od początku ostrzegała, że wojna wybuchnie, jeżeli się nie nawrócimy, jednak nikt nie przyjął poważnie tej groźnej zapowiedzi. Można to zrozumieć tak, że gdyby w tamtym okresie ówcześni biskupi dawnej Jugosławii również z powagą przyjęli treść orędzi - mimo że objawienia trwały i nie było ostatecznego uznania ich przez Kościół - być może sprawy nie poszły by tak daleko."

Papież powiedział: "A więc biskup Hnilica jest przekonany, że mój akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi był tak ważny?", a ja odpowiedziałem: "Oczywiście był ważny, można jedynie zadać sobie pytanie: ilu biskupów współuczestniczyło w tym poświęceniu w jedności z Ojcem Świętym?"




- Wróćmy raz jeszcze do Ojca Świętego, do Jego szczególnej misji...

- Kiedy przed kilku laty Papież był już poważniej chory i chodząc musiał posługiwać się laską, ponownie w rozmowie poruszyłem temat Rosji. Wtedy uchwycił mnie pod rękę, abym poprowadził Go do windy. Pamiętam, że już wówczas jego dłoń drżała. Zwracając się do mnie, poważnym tonem pięciokrotnie powtórzył słowa Matki Bożej z Fatimy: "Na koniec zatryumfuje Moje Niepokalane Serce." Papież jest w pełni świadomy misji, powierzonej mu wobec Rosji. Równocześnie podkreślił, że Medziugorje to jakby ciąg dalszy Fatimy i że znaczenie objawień fatimskich musi zostać na nowo wyjawione i zrozumiane.


Matka Boża pragnie po prostu zachęcić nas do modlitwy, pokuty, wzbudzić większe zaufanie. Jest przecież czymś oczywistym i zrozumiałym, że matka szczególnie ochroni dzieci, którym grozi niebezpieczeństwo i tak właśnie czyni również Matka Boża w Medziugorju. Powiedziałem też Ojcu Świętemu, że swego rodzaju źródłem najaktywniejszych ruchów maryjnych jest obecnie Medziugorje. Wszędzie powstają grupy modlitewne, których spotkania przebiegają w duchu Medziugorja. Papież to potwierdził.



- Niektórych zdumiewa, iż żadne z dorosłych już obecnie widzących dzieci z Medziugorja, nie wybrało drogi do klasztoru bądź kapłaństwa. Czy można dostrzec w tym szczególny znak obecnie przeżywanych czasów?

- Tak, osobiście widzę w tym coś pozytywnego, coś co pozwala zrozumieć, że wybrane przez Matkę Bożą osoby są jedynie prostym narzędziem Boga. Nie wymyśliły przecież same tego, co się wydarza, lecz współuczestniczą jedynie w znacznie bardziej doniosłych planach Bożych.W obecnych czasach szczególnie ważna jest odnowa życia świeckich. Są jeszcze dziś rodziny - a więc nie kapłani bądź zakonnice - których życie naznaczone jest poświęceniem się Matce Bożej. Bóg pozostawia przecież każdemu wolny wybór. Wcześniej być może w klasztorach dostrzegano więcej jasnych świadectw świętości, dziś są one niezbędne również w życiu świeckich. Odnowa życia potrzebna jest szczególnie w rodzinie, bo w niej postępuje największy kryzys. Nie znamy wszystkich Bożych zamierzeń, ale z pewnością musimy obecnie przywracać świętość życia rodzinnego.


Dlaczego maleje liczba powołań? Ponieważ mało jest rodzin żyjących w świętości. A małżeństwo to także szczególne powołanie.

- Co sądzą obecnie o Medziugorju biskupi z grona bliskich kolegów Ekscelencji?


Maria Pavlovic-Lunetti, jedna z widzących, która nadal przeżywa objawienia i przyjmuje orędzia Matki Bożej, wyznała mi z płaczem, że wiadomo jej, iż niektórzy biskupi podważają autentyczność orędzi. Były biskup Mostaru, Pavao Żanic, zarzucił jej kłamstwo. Moja odpowiedź przekazana biskupowi Mostaru brzmiała: "To błędne przekonanie. Proszę tylko pomyśleć - jakie jest normalne zachowanie dzieci w wielkiej rodzinie. Jeżeli powierzyć im szczególną tajemnicę, już następnego dnia dojdzie między nimi do sprzeczki i ujawnienia jej. Gdybym był Matką Bożą prawdopodobnie wybrałbym tylko jedno dziecko, a nie od razu aż sześcioro, ponieważ dostrzegłbym w tym pewne ryzyko. Jednak te widzące dzieci przez wiele lat były zamęczane przez policję, a mimo to żadnej tajemnicy nie ujawniły."To prawda, że orędzia Gospy nie są tak tajemnicze, nie zawierają głębszych treści jak fatimskie, lecz w przypadku Medziugorja chodzi także o pobudzenie do odpowiedniego przedstawienia orędzi z Fatimy, w ten sposób zrozumiał to również Ojciec Święty. Po prostu nie wystarczają wielkie orędzia, które następnie nie są rozpowszechniane. Poprzez Medziugorje rozpowszechniana jest nieprzerwana modlitwa oraz pokuta. Godny uznania jest fakt, że osoby związane z Medziugorjem, aż dwukrotnie w tygodniu poszczą, zadowalając się tylko chlebem i wodą, czczą Serce Matki Bożej i Jemu się poświęcają.


W latach osiemdziesiątych pewnego razu złożyło mi wizytę sześciu brazylijskich biskupów, ponieważ dowiedzieli się o moim zainteresowaniu wydarzeniami w Medziugorju. Zapytali również, czy mogliby wspólnie z Papieżem odprawić w koncelebrze Mszę świętą. Następnie ich zamiarem była podróż do Medziugorja. Ojciec Święty wyraził zgodę, przyjął ich, ale jego sekretarz, Stanisław Dziwisz powiedział brazylijskim biskupom: "Proszę nie mówcie, że Papież przyjął was do współudziału w prywatnej Mszy świętej, ponieważ jedziecie do Medziugorja, lecz że zaprosił was do tego, ponieważ przybyliście z odległej Brazylii."


Oczywiście Papież nigdy jasno i oficjalnie nie uznał objawień w Medziugorju, nie chciał również wkraczać w kompetencje biskupa Mostaru; sam chętnie pojechałby do Medziugorja, lecz wtedy biskup Mostaru musiałby wyraźnie określić stanowisko.Kiedy przed dwoma laty Ojciec Święty pielgrzymował do Chorwacji, gdzie w Zagrzebiu miała miejsce beatyfikacja Kardynała Stepanica, byłem także obecny na spotkaniu z udziałem 50 biskupów. Wymieniłem rzecz jasna pozdrowienia z tymi, których już znałem. Jeden z nich odezwał się do mnie serdecznymi słowy: "Jestem nuncjuszem apostolskim Zagrzebia, a mam przyjemność rozmawiać z apostolskim legatem Medziugorja?" Nie było to stwierdzenie nieprzychylne, lecz wypowiedziane w przyjacielskim tonie. Kardynał Kuharic z Zagrzebia wprawdzie nigdy publicznie nie wypowiadał się na temat Medziugorja, ale do mnie odezwał się mówiąc: "Jest to miejsce interesujących wydarzeń".W roku 1994, dziesięć lat po uroczystym poświęceniu świata Sercu Maryi, Ojciec Święty zaprosił do szczególnej modlitwy za Bośnię, gdzie trwała jeszcze wojna. Pojechałem wówczas do Medziugorja i dane mi również było spotkać biskupa Mostaru. Zapytał dlaczego tam przybyłem, a ja odpowiedziałem: "Ojciec Święty polecił nam modlić się w maryjnych sanktuariach o pokój dla Jugosławii. Dlatego odbyliśmy pielgrzymkę do miejsca, które jest tak blisko wydarzeń." Biskup Mostaru sprostował, iż nie jest to miejscowość pielgrzymkowa, a jedynie miejsce modlitw. Wtedy zadałem mu pytanie, na czym polega różnica? Powiedziałem również, że należy też uwzględnić to, że w czasie wojny w Chorwacji i Bośni najbardziej cenną pomoc ludności udzieliły grupy modlitewne związane z orędziami z Medziugorja. Biskup usiłował ten fakt zbagatelizować.


Przeciwnie zaś do niego, biskup Splitu, kard. Franić zawsze o Medziugorju wypowiadał się w pozytywnym tonie. I co warto podkreślić: to miasto wojna oszczędziła.Ojciec Święty zapytał mnie też, czy prawdą jest, iż w Medziugorju oraz w Splicie działania wojenne nie wyrządziły szkód. Odpowiedziałem, iż rzeczywiście nie wydarzyło się tam nic takiego i o ile wiem w Medziugorju bomba spadła przed kościołem, ale nie eksplodowała.

- Czy w ostatnich latach zmieniło się coś w oficjalnym stosunku Kościoła do wydarzeń w Medziugorje?

- Tylko w minionym okresie 10 lat do Medziugorja przybyły miliony pielgrzymów. Gdyby Kościół był rzeczywiście przekonany, że dzieje się tam i rozpowszechnia coś przeciwnego wierze i moralności, byłby po prostu zobowiązany się temu przeciwstawić. Winien wówczas wszelkimi sposobami ludzi przed tym ostrzec i chronić. Fakt, że Kościół milczy, jest właściwie dobrym znakiem i można nawet orzec, iż stanowi to de facto uznanie Medziugorja. Wystarczy przewertować stronice księgi parafialnej i poznać jak wielu kapłanów, każdego roku sprawuje Msze święte. Przecież nie przybywaliby w to miejsce tak tłumnie gdyby odkryli cokolwiek, co jest przeciwne wierze, co podważa wiarygodność orędzi. Po owocach można poznać, czy z wydarzeń w Medziugorju wyrosło dobre czy złe drzewo.

- Proszę powiedzieć coś o osobistych, duchowych doświadczeniach wypływających z Medziugorja?

- Miałem to szczęście osobiście poznać widzące dzieci i z tego bezpośredniego poznania wyłonił się dobry o nich obraz. Zyskałem ich zaufanie i odczułem, iż osobiście zostały mi przekazane tajemnice Medziugorja. Wcześniej podobnie było w Fatimie, kiedy dane mi było poznać siostrę Łucję i biskupa Fatimy. Stąd moja radość, czuję się w pewnym sensie kimś szczególnie uprzywilejowanym, że tak blisko mogłem być świadkiem wydarzeń w Medziugorje. Również i teraz jeszcze, kiedy mam okazję rozmawiać z Vicką Ivankovic-Mijatovic lub z Marią Pavlovic-Lunetti czuję, iż jestem dla nich kimś bliskim. Stąd i pewne poczucie odpowiedzialności, jestem jakby cząstką wielkiej rodziny.

- W jednym z pierwszych orędzi Matka Boża prawdopodobnie wspomniała, że to ostatnie już objawienia. Wielu ludzi taka zapowiedź przywodzi do myśli o końcu świata, o apokalipsie. Jak należy to właściwie rozumieć?
Tak, rzeczywiście również o tym słyszałem, ale jest przecież tak, że często w proroctwach mówi się o "ostatnich dniach", o tym mówił już święty Paweł. Właściwie można powiedzieć, że żyjemy w ostatnich dniach, ale prawdziwi prorocy nigdy nie podali dokładnego okresu lub daty, kiedy owe proroctwa się spełnią. Sam Jezus powiedział, że nawet Synowi Człowieczemu nieznany jest czas "ponownego przyjścia na świat" i "Sądu Ostatecznego". Jest to wiadome tylko OJCU. Z tego względu można to samo powtórzyć jak w przypadku objawień w Fatimie: "Medziugorje jest największym wkroczeniem Boga w dzieje ludzkości".




Przekład z niem.: B. Bromboszcz Medjugorje. Gebetsaktion. 1/2005, str. 4-11.






* - Ksiądz biskup Hnilica zmarł 8 października 2006 r. w czeskich Novych Hradach, mając 85 lat.Był goracym rzecznikiem i propagatorem oredzia fatimskiego, starał sie wskazywac kolejnym Papiezom, poczawszy od Jana XXIII, koniecznosc zawierzenia swiata Niepokalanemu Sercu Maryi, o które Matka Boza prosiła dzieci w Fatimie w czasie objawień w 1917 roku.

Odegrał niezwykle wazna role w dostarczeniu Janowi Pawłowi II po zamachu 13 maja 1981 r. dokumentów dotyczacych objawien w Fatimie. Papiez Polak zapoznał sie z nimi w szpitalu w ciagu kilku dni. Ksiadz biskup Pavol Mária Hnilica przyniósł tez Ojcu Swietemu figure Matki Bożej Fatimskiej, którą Papież polecił umieścić w specjalnie wybudowanej kaplicy w pobliżu granicy Polski z ZSRS.

Był tym biskupem, który 25 marca 1984 r. w samym sercu Rosji w jednosci z Janem Pawłem II poświecił Rosje Niepokalanemu Sercu Maryi w jednym z Kosciołów na Kremlu. Warto wspomnieć, że w 1968 r. ks. bp Hnilica pomógł Matce Teresie z Kalkuty założyc pierwszy klasztor Misjonarek Miłości w Rzymie, a w 1991 r. - równiez na Słowacji. W 1969 r. powołał do życia Stowarzyszenie Świeckich "Pro Deo et Fratribus" - Rodzina Najświętszej Maryi Panny, działajace na prawie papieskim. Właśnie w domu tego stowarzyszenia w Novych Hradach w Czechach zmarł 8 października br., w dzien po swiecie Matki Bożej Rózancowej.

Zmarł ks. bp Hnilica. Po ludzku szkoda i zal. Po Bożemu: to dobrze, bo on tam bedzie znów czynny: dla Boga i z Bogiem; to dobrze, bo był to człowiek Maryi - a wiec szcześliwy w smierci godzinie. Oddał się Jej w dniu świeceń i pozostał Jej wierny do końca. I Ona jest teraz z Nim.
Wincenty Łaszewski, SJ, KAI