niedziela, 14 grudnia 2014

Pobratymstwo


Orędzie Matki Bożej z Medziugorja 25 listopada 2014.

"Drogie dzieci! Dziś, w szczególny sposób wzywam was do modlitwy. Dzieci, módlcie się o zrozumienie tego kim jesteście i dokąd powinniście iść. Nieście dobrą nowinę i bądźcie ludźmi nadziei. Bądźcie miłością dla tych, którzy jej nie mają. Dzieci, wszystko przetrzymacie i wszystko zrealizujecie jedynie gdy będziecie się modlić i będziecie otwarci na wolę Bożą, na Boga, który pragnie was prowadzić ku życiu wiecznemu. Jestem z wami i codziennie wstawiam się za wami u mojego Syna Jezusa. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Droga rodzino modlitewna,
stajemy przed orędziem, które Królowa Pokoju przekazuje nam po trzydziestu trzech latach i pięciu miesiącach swoich objawień. To orędzie dane nam i całemu światu, ma swoją wagę. Maryja bowiem wie w jaki sposób współczesnemu światu przywrócić wiarę, radość i nadzieję. Mówi o możliwości rozbudzenia w sumieniach współczesnych ludzi świadomości o godności i sensie życia, bo wie, że nam ludziom nie jest łatwo na to pytanie odpowiedzieć. Intelektualiści wszystkich epok starali się zgłębić to pytanie i znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź. Teologia, jako nauka, też starała się poprzez swoje nauczanie udzielić odpowiedzi na pytanie: po co jesteśmy na tym świecie i jaki jest cel naszego życia tu i teraz. Nie dziwmy się zatem, że takie orędzie otrzymujemy na początku roku liturgicznego, w okresie adwentu, kiedy w kościele słyszmy słowa o sprawach ostatecznych, o końcu świata i sądzie ostatecznym.


Królowa Pokoju wzywa nas w szczególny sposób do modlitwy, bo owocem modlitwy jest zrozumienie kim jesteśmy, po co żyjemy i dokąd zmierzamy. Cel i sens naszego życia jest rozpoznawalny przez modlitwę. Jak to się dzieje? Człowiek, który zanurza się w modlitwę w pokorze serca i w postawie otwartości ducha, coraz głębiej i głębiej wnika w tajemnicę Bożej miłości. Przez modlitwę możemy zobaczyć siebie w prawdzie. Duch Święty uzdalnia nas do rozpoznania drogi, którą powinniśmy iść. Jest nią Jezus i Jego Słowo, Jego życie i Jego osoba. Człowiek, który się modli otrzymuje natchnienie, aby naśladować Jezusa, staje się szczęśliwy i spokojny. Swój krzyż przyjmuje jako dar, a swoje życie uważa za łaskę. Staje się świadkiem Dobrej Nowiny, która go napełnia i staje się jego bogactwem. Nic nie jest w stanie zmącić jego spokoju, ponieważ żyje wiarą w żywego Boga, raduje się faktem, że jest chrześcijaninem i że rozpoznał Boga w Jezusie Chrystusie. Człowieka, który się modli, nie można oddzielić od Boga, ponieważ on Boga kocha. W Nim rozpoznaje siebie i w Nim odnajduje sens swojego życia, cierpienia i poświęcenia. W Bogu upatruje swój jedyny cel.

Mogą nadejść ciężkie czasy i trudne sytuacje, niosące bolesne doświadczenia i cierpienie, ale człowiek modlitwy zawsze pozostanie wierny Bogu i potrafi powstać z upadku. Człowiek wierzący w Boga, swoim życiem odpowiada na wszystkie trudne pytania, jakie stawiają sobie ludzie, którzy tej wiary nie mają. Człowiek modlitwy wzrasta w miłości do Boga i bliźnich, a swoim przykładnym życiem wzbudza w sercach swoich dzieci, krewnych i znajomych pragnienie bycia lepszym. I wreszcie człowiek, który się modli, stoi po stronie łaski Bożej, a swoją modlitwą i miłością buduje Ciało Chrystusa, którym jest Kościół. Staje się prorokiem, który zna drogę i kroczy nią zdecydowanie w poszukiwaniu Boga i oddawania należnej Jemu czci. Człowiek, który się modli kocha świat stworzony przez Boga i traktuje go jako dar. W każdym innym człowieku widzi dziecko Boże, które może go ubogacić. Nie odczuwa lęku, ani zazdrości wobec innych. Nikogo nie odrzuca, bo każda osoba jest dla niego ważna i potrzebna i w każdym odkrywa Boże podobieństwo. W obecności człowieka modlitwy ludzie czują się dobrze i bezpiecznie, bo odczuwają bliskość Boga.


Stąd też nie dziwmy się, że w Medziugorju ludzie odczuwają pokój i radość, która jest obecna w powietrzu i na ziemi, w ludziach zgromadzonych na wspólnej modlitwie i w świątecznej atmosferze codziennie tam sprawowanej liturgii. Tutaj nieustannie, od trzydziestu trzech lat, tworzony jest płaszcz modlitwy, pod który chronią się wciąż na nowo napływający pielgrzymi. W tym miejscu przebywają z Matką jednocząc się z Nią na modlitwie. Okryci pokojem i spokojem, nakarmieni duchowym pokarmem, nasyceni miłością, odkrywają wielkość Boga i Jego piękno oraz najgłębszy sens swojego życia. Nikt, ani nic im tu im zagraża. Nikt tu nie czuje się cudzoziemcem. Nikt nie czuje niepokoju ani lęku. Nikt tu nikogo nie przeklina. Każdy z pielgrzymów staje się zwiastunem pokoju i błogosławieństwa będącego owocem jedności z Bogiem i ludźmi. Dlatego też to miejsce pielgrzymowania jest tak bliskie naszemu serca i tak bardzo jest nam potrzebne. Tutaj, jak kiedyś na Synaju, okrywa nas obłok błogosławieństwa i obecności Bożej. Dlatego Medziugorje jest naszą górą Tabor, górą Przemienienia, skąd daje się słyszeć głos Ojca. A wtedy dopiero uświadamiamy sobie własną niegodność wobec Bożego Majestatu. Tutaj, w bliskości Boga, wobec doświadczenia Jego dobroci, łatwiej jest nam zrzucić z siebie ciężar naszego życia, wyzbyć się swoich wątpliwości, ujawnić swoje słabości. Dlatego wywozimy stąd niezapomniane przeżycia. Po upływie pewnego czasu, kiedy znów poczujemy, że brakuje nam chleba miłości i pokoju, ponownie wracamy do Matki, która nam go przygotowuje i rozdziela. Dobrze jest przebywać w domu swojego Ojca i niezapomniane są chwile przebywania z Matką na tym skrawku ziemi, do którego dociera głos z nieba. Nasza Matka modli się z nami i za nas, a owocem Jej modlitwy są łaski, które obfitym strumieniem spływają wprost do naszych serc. Jeśli będziemy otwarci na wolę Bożą, wszystko przetrzymamy i wszystko otrzymamy. Tych zmian, które zachodzą w każdym człowieku przyjmującym łaski w Medziugorju, nie da się ukryć. Są żywym świadectwem dla innych, że u Boga wszystko jest możliwe. Takiego świadectwa ludzie dziś potrzebują. Dlatego rzeczywistość Medziugorja nie jest własnością prywatną, nie jest przywilejem dla nielicznych, nie jest tanią sztuczką dla naiwnych, lecz jest to dar dany nam wszystkim. Stąd też jesteśmy wezwani do dawania świadectwa o nadziei i do darzenia miłością wszystkich wokół siebie, a szczególnie tych, którzy miłości nie znają i jej nie mają.

Umiłowana Królowo i Matko nasza, dziękujemy Ci za to wspaniałe adwentowe orędzie, gdyż ono jest najpiękniejszą jutrzenką naszego adwentu.

W tym miesiącu będziemy modlić się w następujących intencjach:


1. Za Ojca Świętego, który jest zwiastunem adwentu; za biskupów i wszystkich pasterzy, aby usłyszeli głos, zobaczyli znak i wskazywali drogę tym, którzy poszukują Nowonarodzonego Króla z Betlejem.


2. Za pielgrzymów, którzy udają się do Matki, aby Ją tam znaleźli podobnie jak ongiś pasterze i mędrcy ze Wschodu, a powracając do swych domów świadczyli o bogactwie darów duchowych otrzymanych w Medziugorju.


3. Za widzących i parafian w Medziugorju, aby drzwi ich domów zawsze stały otworem i aby nikt z pielgrzymów nie usłyszał słów onegdaj wypowiedzianych do Józefa i Maryi w Betlejem. O zachowanie Medziugorja od osób mających na celu jedynie gromadzenie dóbr materialnych i zapominających, że Medziugorje jest Matczynym domem, a w cieple jego ogniska mają się ogrzewać wszyscy, którzy tego zapragną.

PS Tłumaczenie z języka chorwackiego. Dziękuję