sobota, 12 września 2015

Pobratymstwo

Orędzie Matki Bożej z Medziugorja 25.08.2015

Drogie dzieci! Również dziś wzywam was, byście stali się modlitwą. Niech modlitwa doda wam skrzydeł na spotkanie z Bogiem. Świat jest w momencie doświadczeń, gdyż zapomniał o Bogu i opuścił Go. Dlatego więc, drogie dzieci,  wy bądźcie tymi, którzy poszukują i miłują Boga ponad wszystko. Ja jestem z wami i prowadzę was do mojego Syna, lecz wy musicie wypowiedzieć swoje „TAK” w wolności dzieci Bożych. Oręduję za wami i kocham was drogie dzieci, bezgraniczną miłością. Dziękuje wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie

FOT. Pobratymstwo

Droga rodzino modlitewna.                 To orędzie jest jakby syntezą wszystkich wezwań i planów Królowej Pokoju. W tych słowach pełnych głębokich treści, odnajdujemy  to wszystko, za czym tęsknimy jako umiłowane dzieci Boże, to wszystko czego poszukujemy jako pielgrzymi Czujemy się bowiem zagubieni i w tym zagubieniu przypominamy małą dziewczynka, o której ostatnio było głośno w mediach. Dziecko idąc za swoim pieskiem oddaliło się od domu na odległość kilku kilometrów.  I choć rozglądało się wokół siebie, w pewnym momencie straciło dom z oczu. Wpadło w panikę i zaczęło głośno przyzywać  na pomoc mamę. Na szczęście, ludzie którzy ją poszukiwali, usłyszeli jej głos i cała przygoda skończyła się szczęśliwie. Dziewczynka wkrótce znalazła się w bezpiecznych objęciach ukochanej mamy. Możemy sobie tylko wyobrazić jak wiele bólu i lęku przeżyła matka podczas tego zdarzenia i jak wielki był  strach i rozpacz zagubionego dziecka.
                Drodzy członkowie naszej rodziny modlitewnej! Współcześnie żyjące pokolenie utraciło pokój. Żyje w stanie nieustającego zagrożenia. Człowiek nie czuje się bezpiecznie ani w społeczeństwie, ani w kościele.  Wiecie dlaczego?  Bo ustała modlitwa, a w konsekwencji ciemność okryła wszystkich, starych i młodych, ubogich i tych co myślą, że dużo posiadają, tych co mają perspektywy i tych, którzy w ogóle są nic nieznaczący dla innych. Rodzina stała się więzieniem nie do wytrzymania. Wszyscy starają się z niej uciec. Zapomnieliśmy, że mamy dobrego i miłosiernego Ojca. Dla większości komunikacja z Ojcem Niebieskim jest okazjonalna, a nawet w pewnym sensie fałszywa, gdyż nawiązywana jest wyłącznie wtedy, gdy zaistnieje potrzeba sprawowania  obrzędu chrztu, zaślubin lub pogrzebu.
                W tym mentalnym grzęzawisku raz po raz pojawiają się fałszywi przywódcy i nauczyciele, politycy i krzewiciele cywilizacji, celebryci i zawodowi wesołkowie.  Po obejrzeniu niemal każdej rozrywkowej emisji, czujemy w sobie jeszcze większą pustkę, czujemy się zmanipulowani, oszukani i zmęczeni. Czy  jest wyjście z tej sytuacji? Człowiek, podobnie jak ta mała zagubiona dziewczynka, szuka mamy. Z nią wszystkie problemy da się rozwiązać i wszystko powraca na swoje miejsce. Tylko mama potrafi otrzeć nasze łzy, utulić, ucałować i przywrócić nam równowagę. „Drogie dzieci, bądźcie modlitwą...!
                Modlitwa jest światłem i lampką, która oświeca nam drogę wyjścia z kryzysu. Umożliwia  dostrzeżenie oblicza Boga i naszej Matki Maryi. Modlitwa daje nam pewność, że jesteśmy na właściwej drodze. Bycie modlitwą na ten czas oznacza bycie miłosiernym samarytaninem. To oznacza, że nie możesz kontynuować swojej drogi, jeśli spotkasz na niej zranionego i cierpiącego człowieka, który ciebie potrzebuje i od ciebie oczekuje pomocy. Musisz  opatrzyć jego rany  oliwą i winem, bo tyle możesz mu dać. Odkrycie  w poranionym człowieku swojego bliźniego i ofiarowanie mu swojego czasu, wyzwoli w tobie poczucie radości. Każdy chrześcijanin jest powołany do modlitwy, powstaje więc pytanie dlaczego nie każdy się modli. Bo jeśli się nie modli, nie potrafi miłować. Jeśli nie miłuje, popada  w kryzys izolacji i wydaje mu się, że nie jest nikomu potrzebny. Potrzebuje miłości, ale nikt mu jej nie odwzajemnia. Potrzebuje pokoju, ale wszyscy go unikają, przechodzą koło niego, jakby był pomnikiem nagrobnym. Tylko modlitwa rodzi samarytanina. Modlitwa oświeca umysł i inspiruje marnotrawnego syna do podjęcia decyzji: „Wracam do Ojca”. To są te skrzydła, które  mimo wielkiego dystansu i bezdroży pomagają polecieć w objęcia kochającego Ojca. Kiedy już prawie wszystkiego dotkniesz i doświadczysz, że wszystko cię zawiodło, powróć do Ojca, który zna twoje imię i który cię uważa za swojego syna, swoją córkę. To oczywiste, tylko przez modlitwę dostajemy skrzydeł, które potrafią wydobyć nas z mentalnego grzęzawiska. Modlitwa jest łaską, która kieruje nas ku Ojcu, ku naszemu domowemu ognisku  i rodzinie.
                Drodzy, bez modlitwy jesteśmy jak to nieurodzajne drzewo figowe, jak ziarno, które padło w ciernie i nie ma szans aby wydać kłos. Ciernie bowiem są bardzo  agresywne w stosunku do  delikatnego kiełkującego ziarna, a ta agresja powodują obumarcie ziarna.
                Odnówmy modlitwę we wspólnocie modlitewnej pod wezwaniem Nawiedzenie Świętej Elżbiety, bo to jest nasze powołanie. Bez modlitwy nasze spotkania i nasze wizyty mijają się z celem i nie przynoszą owoców. Wyobraźmy sobie sytuację, że Miłosierny Samarytanin nie miałby ze sobą wina ani oliwy, opatrunku ani konia. Jakże by wtedy mógł pomóc poranionemu? On jednak miał wszystko i wszystko mógł z pożytkiem wykorzystać. Dziś jest nam potrzebna modlitwa, a nie teoretyczne rozprawy o modlitwie. Dziś jest nam potrzebna modlitwa, a nie roztrząsanie i analizowanie zafałszowanych i zjadliwych artykułów na temat Medziugorja, które kwestionują orędzia Matki Bożej, Kościół i naszą wiarę. Maryja jest z nami i wciąż powtarza swoje wezwania, bo pragnie dla nas pokoju. Przestańmy drżeć ze strachu przed światem, który opuścił Boga i o Nim zapomniał. Jesteśmy na dobrej drodze i miejmy  niezłomną nadzieję. Dziś  możemy pomóc potrzebującym przez modlitwę. Daje się wyczuć, że niektórzy z nas nie powiedzieli jeszcze swojego „TAK”, co oznacza, że do końca nie przyjęli orędzi Królowej Pokoju. Bądźcie jak Dawid, weźcie w ręce pięć kamieni i  zapragnijcie wyzwolić swój naród od wszelkiej maści współczesnych „flilistynów”. Nie lękaj się Dawidzie, w moim imieniu zwyciężysz!”
                Odnówmy zatem swoje powołanie i z nowym żarem w sercu wyjdźmy naprzeciw wszystkim pogubionym i zniewolonym.
W tym miesiącu będziemy  modlić się  w następujących intencjach:

1. Za tych, którzy zapomnieli o Bogu lub odwrócili się od Boga, aby pojęli, że jedyną drogą prowadzącą do pojednania z Ojcem jest Jezus Chrystus.
2. Za naszą wspólnotę modlitewną o ponowne wypowiedzenie przez jej członków swojego TAK, poprzez przyjęcie orędzi i  życie według Ewangelii.
3. Za Ojca Świętego Franciszka, wszystkich biskupów i kapłanów, aby ich życie było odzwierciedleniem miłości i miłosierdzia samego Boga. Za pielgrzymujących do Medziugorja, aby tam, poprzez  sakramenty, spotkali Miłosiernego Ojca.

PS Tłumaczenie z języka chorwackiego. Dziękuję