niedziela, 25 maja 2014

Orędzie, 25. maja 2014

"Drogie dzieci! Módlcie się i bądźcie świadomi, że bez Boga jesteście prochem. Dlatego, zwróćcie wasze myśli i serce ku Bogu i modlitwie. Zaufajcie Jego miłości. Dziatki, w Bożym Duchu jesteście wezwani, by być świadkami. Dziatki, jesteście drogocenni i wzywam was do świętości, do życia wiecznego. Dlatego bądźcie świadomi, że życie [na ziemi] jest przemijające. Kocham was i wzywam do nowego, nawróconego życia. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

sobota, 24 maja 2014

Transmisja uroczystości dziękczynnych za kanonizację św. Jana Pawła II z Vicenzy.

Dzisiaj o godz. 19-ej włoskie Radio Oreb będzie transmitować uroczystości dziękczynne za kanonizację św. Jana Pawła II z Vicenzy. Mszy św na ołtarzu polowym przewodniczył będzie i kazanie wygłosi ks. Jarosław Cielecki.
Reprezentacja wojska wniesie uroczyście obraz Matki Bożej Wniebowziętej pielgrzymujący po Europie i relikwie św. Jana Pawła II W procesji niesione będą portrety św. Jana Pawła II i św. Jana XXIII.
Transmisja na falach Radia Oreb.

Aby włączyć się do modlitwy wystarczy wpisać w Google: radio oreb na żywo lub kliknąć w link : < radio OREB >

Ave Maryja!

czwartek, 22 maja 2014

Grupa Medziugorska zaprasza

Grupa Medziugorska przy Duszpasterstwie Akademickim „Tratwa” zaprasza na comiesięczną katechezę maryjną w kościele pod wezwaniem św. Józefa w Tarnowie (ul. Dwernickiego 1).


Katecheza będzie miała miejsce w niedziele 25 maja, podejmiemy temat całkowitego zawierzenia Maryi „ Totus Tuus”

Program:
- 18: 30 nabożeństwo majowe
- 19: 00 Msza św.
- około 21.00 Apel Jasnogórski i Koronka Pokoju

środa, 21 maja 2014

Uroczystość Królowej Korony Polski w Medziugorju ze szczególnym akcentem ukraińskim.

W pierwszy weekend maja 2014 do Medziugorja przyjechało wyjątkowo dużo pielgrzymów, w tym około 1 tysiąc z Polski. Z każdym dniem liczba powiększała się o pielgrzymów powracających z kanonizacji św. Jana Pawła II i św. Jana XXIII z Włoch. 
W wigilię uroczystości, o 21-ej przy figurce Matki Bożej usytuowanej na placu przed kościołem odśpiewaliśmy w łączności z Jasną Górą i Polakami rozsianymi po całym świecie Apel Maryjny oraz kilka tradycyjnych pieśni ku czci Matki Bożej. Radość i nadzieja tak mocno zostały wlane w nasze serca, byliśmy razem, byliśmy jedno, tak trudno było rozejść się. Pielgrzymi z innych krajów zatrzymywali się, słuchali radosnego śpiewu płynącego z serc wdzięcznych Matce Najświętszej za Jej miłość i czułą opiekę.


Dzień 3 maja był w tym roku pochmurny i deszczowy. Niskie temperatury o tej porze roku były kaprysem pogody mówili mieszkańcy Medziugorja, ale skoro Bóg tak dał to Bogu hvala ( tzn. Bogu dzięki ), On wie najlepiej, czego nam potrzeba, dopowiadali.  Parasole i korony drzew tak skutecznie chroniące przed mocnymi promieniami słońca w minionych latach, tym razem były jeszcze bardziej potrzebne… 
Na wyznaczoną dla Polaków na Mszę św. o godz. 13-ej przyszło, ku zaskoczeniu s. Miry szefowej zakrystii, bardzo dużo osób. W zaplanowanej przez nią kaplicy objawień nie było możliwe abyśmy zmieścili się. Padał rzęsisty deszcz. Było nas ponad 600 osób. Szybka decyzja i jedyne rozwiązanie – ołtarz zewnętrzny. Pierwsze rozczarowanie miejscem celebracji minęło b. szybko.
We wstępie do Mszy św. polski kapłan pracujący w Odessie zapowiedział uroczystość Królowej Korony Polskiej. Dodał intencję o pokój na Ukrainie w sytuacji trwającej od 2 dni oficjalnej wojny. Dlaczego tak powiedział ? Nie wiemy. W tamtym momencie, w tamtym miejscu słowa o wojnie stały się szczególnym wezwaniem do gorącej modlitwy i ofiary. Usłyszeć u Królowej Pokoju o rozpoczętej wojnie to ogromne zadanie, ale i wyrzut – ile pomogliśmy Matce Bożej, jak odpowiedzieliśmy na Jej prośby o modlitwę w intencji pokoju. Maria Pavlović Lunetti powiedziała w podczas spotkania z pielgrzymami w ub. roku, że ludzie w dalszym ciągu nie odpowiadają na prośby Matki Bożej, tak jak wtedy na początku objawień, gdy Gospa prosiła o modlitwę o pokój. Widzący i osoby z otoczenia słyszeli te prośby, ale wszyscy myśleli, że problem dotyczy innego kraju, innego kontynentu. Dokładnie 10 lat potem wybuchał straszna wojna na Bałkanach. My Polacy pamiętamy okropieństwa wojen w naszym kraju. Te słowa były jak przebudzenie, ożywczy deszcz. Serce przejęte serdecznym współczuciem jeszcze bardziej otworzyły się na modlitwę, gotowe do ofiarowania o wiele więcej niż tylko ten czas godziny w deszczu. Matka Boża zna swoje dzieci, powiedziała do widzących, że wszyscy ludzie są Jej dziećmi, sami ludzie na ziemi podzielili się. O, jak bardzo zależy Maryi na zachowaniu pokoju, na budowaniu prawdziwego pokoju, skoro w tamtym miejscu w tak uroczystym dniu odczytaliśmy szczególne zadanie dla nas, sąsiadów Ukrainy.  


Matka Boża powiedziała w orędziu, że modlitwą i postem możemy zatrzymać wojny. Trwając w Szkole Maryi otrzymujemy różne zadania, czasem trudne, ale dla tego, kto wierzy wszystko jest możliwe. Maryja jest Królową Pokoju, a miłość do Maryi wymaga wierności, więc trwajmy w dobrych decyzjach i poprośmy innych o wspólną modlitwę i post, aby cierpienia tych naszych braci, zakończyły się.  Kto wie, może ten deszcz padający 3 maja w Medziugorju miał być zapowiedzią deszczu łask dla przywrócenia pokoju, gdy modlitwą i ofiarą pomożemy Matce Bożej.
Po powrocie do pensjonatów sprawdziliśmy, nie było oficjalnego ogłoszenia wojny, ale niestety na Ukrainie pokoju ciągle brak. 

Dziękujemy Ci Królowo, za cierpliwość i stałe zachęcanie nas do wysiłku.

MARYJO KRÓLOWO KORONY POLSKIEJ MÓDL SIĘ ZA NAMI I NASZYMI SĄSIADAMI

Więcej zdjęć <zobacz>

Uczestniczka pielgrzymki

PS Dziękuję

Rekolekcje

Zapraszam na weekend w ciszy i z Biblią pod pachą 




Zastanawiasz się dlaczego tak wiele wydarzeń z życia Jezusa dzieje się nad jeziorem? I to nawet po zmartwychwstaniu. Dlaczego właśnie tam? Czy i dziś Bogu chce się chodzić po wzburzonych falach mojego życia?

Zalejmy wspólnie Kluczbork! Ale nie wodą, lecz ewangelicznymi fragmentami dotyczącymi spotkań z Jezusem nad jeziorem. Przenieśmy się w Jego czasy, wsiądźmy wraz z apostołami do łodzi, przeżyjmy burzę i zbudźmy pozornie śpiącego w tym czasie Jezusa. Ruszmy na połów, doświadczmy wspólnie porażki pustych sieci i gorąca żarzących się węgli. Bez wątpienia wyraźniej usłyszymy wtedy obawy i lęki drzemiące w apostołach i... w nas. Zobaczymy, jak wiara utrzymuje nas na powierzchni nie tylko wody, ale i życia.

Zapraszam Cię na wyjątkowe rekolekcje już w najbliższy weekend (23-25 maja) w kluczborskim klasztorze Sercanów! Rekolekcje będą prowadzone metodą lectio divina. Czas ten przeżyjemy w milczeniu. Sprzyja temu nie tylko kluczborski klasztor, ale również bliskość natury i spokojna lokalizacja. Do klasztoru możesz przyjechać już w godzinach popołudniowych w piątek 23 maja. Koniecznie zabierz ze sobą Pismo Święte i notatnik.

Metoda lectio divina jest formą pogłębionej medytacji nad słowem Bożym, miejscem osobistego spotkania się z Bogiem. Stąd tak ważne są nie tylko wprowadzające w nią konferencje, ale i osobista medytacja. Wszystko oczywiście będzie się dziać pod okiem kapłana, z którym można indywidualnie porozmawiać. Spotkanie odbędzie się w kameralnym gronie, zaledwie 20 osób, stąd konieczna jest wcześniejsza rezerwacja miejsca.


Radosław Warenda Scj

wtorek, 20 maja 2014

Każdego ranka sprawdzamy czy jesteśmy jeszcze na Ukrainie, czy już w Rosji

Kochani zanim przeczytacie ten wywiad bardzo proszę odpowiedzmy na prośbę modlitewną, którą dzisiaj otrzymaliśmy <kliknij>

Wywiad został zamieszczony dzięki uprzejmości p. Kingi Bednarczyk. Bardzo dziękuję!   

Każdego ranka sprawdzamy czy jesteśmy jeszcze na Ukrainie, czy już w Rosji

O tym co dzieje się na Ukrainie, czego potrzebuje tamtejszy Kościół, ale także o Medjugorje i spotkaniu z papieżem Franciszkiem rozmawiamy z ks. bp. Janem Sobiło - biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporowskiej na Ukrainie.




Ksiądz Biskup od wielu lat pielgrzymuje do Medjugorje, a w majowy weekend będzie opiekunem grupy z Krynicy Zdroju. Jak rozpoczęła się przygoda Księdza Biskupa z Medjugorje?

Od wielu lat rzeczywiście pielgrzymuję do Medjugorje. W tym roku, w czasie majowego weekendu planuję pojechać tam z grupą z Krynicy Zdroju, ale ze względu na sytuację na Ukrainie, która znajduje się na granicy wojny z Rosją, może się nie udać. Nasza diecezja charkowsko-zaporoska jest położona na wschodzie kraju. Województwa sumskie, charkowskie, ługańskie, donieckie, zaporoskie bezpośrednio graniczą z Rosyjską Federacją. W tej chwili bardzo przeżywamy ten czas, dlatego że miasta naszej diecezji są narażone na działania wojenne. Wierni modlą się i ja jako biskup powinienem i chcę być razem z kapłanami, siostrami zakonnymi, zakonnikami i Ludem Bożym.
A jak rozpoczęła się przygoda związana z Medjugorje? Kiedyś z Polski jechała tam pielgrzymka autokarowa. Jej uczestnicy zaprosili mnie, abym do nich dołączył. Ten pierwszy raz był dla mnie bardzo ważny. Tam w  Medjugorju odczułem obecność Maryi, wielkiego ducha modlitwy i wielkie rozkochanie w różańcu u ludzi, post, który praktykują wierni w środy i piątki, Droga Krzyżowa – to wszystko zrobiło na mnie wielkie wrażenie i odczułem sercem, że objawienia są autentyczne. Oczywiście mówię to jako chrześcijanin, nie chcę tutaj się wypowiadać jako autorytet Kościoła. 




W Medjugorje otrzymał Ksiądz Biskup informację o nominacji biskupiej. Jak Ksiądz wspomina tamto wydarzenie?

W 2010 roku pojechałem z grupą z Ukrainy do Medjugorje i już w pierwszym dniu otrzymałem telefon z Nuncjatury Apostolskiej. Powiedziano mi, że muszę wracać do Kijowa, do Nuncjatury, gdyż jest ważna sprawa. Tak więc po dwóch dniach musiałem wylecieć samolotem z Sarajewa przez Wiedeń do Kijowa. Okazało się, że tą ważną sprawą była nominacja, którą Ojciec Święty Benedykt XVI przygotował. W czasie gdy moja grupa wracała z pielgrzymki i dojeżdżała autobusem do Zaporoża, Radio Watykańskie ogłosiło, że Ojciec Święty mianował mnie biskupem pomocniczym charkowsko-zaporoskiej diecezji. Dla mnie to był taki bardzo osobisty znak. Wiedziałem, że przyjęcie nominacji to jest wielka odpowiedzialność. Nie wiem, czy starczyłoby mi odwagi, gdyby nie ten bardzo konkretny znak, że to właśnie w Medjugorje otrzymałem telefon, który zmienił bardzo dużo w moim życiu.

W jednym z wywiadów powiedział Ksiądz Biskup, że Medjugorje jest kontynuacją Fatimy. Dlaczego?

Myślę, że Fatima (1917 rok) zapoczątkowała szczególny okres, przez który ludzkość musiała przejść. Jest to okres bardzo trudny, ale jest z nami Maryja. O tym czasie papież Leon XIII dowiedział się w objawieniu, jakie miał w swojej prywatnej kaplicy, kiedy słyszał głos – rozmowę złego ducha, który mówił Jezusowi, że może zniszczyć Jego Kościół i że potrzebuje od 70 do 100 lat, żeby tego dokonać. Jezus odrzekł: „Popróbuj. Ja daję swoim wiernym siłę i moc, a ty próbuj”. I ten czas - wielu duchowych ojców mówi - rozpoczął się albo pierwszą wojną światową, to jest w 1914 roku, albo wybuchem rewolucji październikowej – w 1917 roku,  czyli miesiąc po zakończeniu objawień fatimskich. Wielką rolę odegrał w tym procesie Jan Paweł II (dlatego ten zamach 13 maja 1981 roku) i Fatima, która bezpośrednio przygotowała nas do tych wydarzeń, które w tej chwili przeżywamy. To, co się dzieje teraz na Ukrainie, pokazuje nam, że jest to zakończenie tego strasznego etapu szczególnej aktywności szatana. Czas szatana się kończy i dlatego wszyscy odczuwamy  w sposób bardzo mocny to szczególne działanie złego ducha. To działanie odczuwamy i tutaj na Ukrainie - można powiedzieć, że na Ukrainie przebiega linia frontu tej batalii złych sił, sił ciemości przeciw Bogu. Te złe siły rozpoczęły swoją szczególną aktywność w 1917 roku, w czasie rewolucji październikowej, w której zginęły tysiące, a nawet miliony chrześcijan. Teraz doświadczamy zaognienia sytuacji, pojawiła się próba odnowienia struktur ZSRR, to wszystko dzieje się na Ukrainie, szczególnie tu w naszej djecezji: Donbas, Charków, Zaporoże, Dniepropietrowsk. Czuję, że Medjugorje przygotowuje nas na to zakończenie owej batalii. Mam nadzieję, że czas zmagania się ze złem będzie bardzo krótki, a potem przyjdzie pewnie wiosna Kościoła. Tak przynajmniej serce mi podpowiada i myślę, że Matka Boża też chce nam o tym wszystkim powiedzieć, do tego nas przygotowuje. Stąd moje przekonanie, że Medjugorje jest kontynuacją Fatimy.

W Kościele działa Międzynarodowa Komisja w sprawie Medjugorje. Jaki jest stosunek Kościoła do objawień i wydarzeń, które mają tam miejsce?

Tak, jest utworzona Międzynarodowa Komisja w sprawie Medjugorje. Nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu, co do objawień i sądzę, że do zakończenia objawień takiego komunikatu nie będzie. Nie kanonizuje się człowieka za życia, nawet choćby był najbardziej święty, tak jak w przypadku Jana Pawła II – potrzebny był proces beatyfikacji, teraz będzie kanonizacja. Musi się zakończyć życie, żeby je podsumować. Dopóki człowiek żyje, jest w stanie dokonać wielkich spraw, dokonać wielkich duchowych zwycięstw, ale też póki człowiek żyje, jest też kuszony i może popełnić jakieś zło. Dlatego musi się coś zakończyć. Tak samo i objawienia – muszą się zakończyć, aby Kościół mógł ostatecznie wydać werdykt w tej sprawie.

Był Ksiądz Biskup kilka miesięcy temu w Watykanie, gdzie spotkał się z papieżem Franciszkiem. Jak wspomina Ksiądz to spotkanie?

W Watykanie byłem w grudniu. Ofiarowałem Ojcu Świętemu Franciszkowi ikonę Boga Ojca Miłosiernego. Papież przyjął ją z wielką radością, prosił o modlitwę, prosił, żebyśmy się modlili za niego w naszym sanktuarium Boga Ojca Miłosiernego w Zaporożu. Siedząc tam zauważyłem wielki entuzjazm na Placu Św. Piotra. Ojciec Święty poświęca ludziom wiele czasu. To Pasterz, który nie żałuje sił i zdrowia, chce każdego dotknąć, każdego pobłogosławić. Chce przytulić całą ludzkość zmęczoną trudnościami do swego pasterskiego serca. Ludzie to odczuwają, stąd ten wielki entuzjazm i miłość do Ojca Świętego. Dlatego to spotkanie pozostało w moim sercu. Papież chce być bardzo blisko każdego człowieka, szczególnie człowieka utrudzonego, zranionego, chorego - na wzór Pana Jezusa, który przyszedł zebrać przy sobie najbardziej uniżonych, pogardzanych. Ojciec Święty Franciszek jest opatrznościowym Pasterzem na te bardzo trudne czasy. Mamy w jego osobie bardzo wielkiego człowieka, mocnego, pełnego wiary, entuzjazmu, radości.

Od ponad 20 lat posługuje Ksiądz Biskup na Ukrainie. Jaki jest Kościół na Ukrainie?

Jestem już 23 lata na Ukrainie, 21 –w Zaporożu. Jaki jest Kościół na Ukrainie? Misyjny. To jest Kościół Misyjny, a jednocześnie Kościół specyficzny, ponieważ katolicy żyją między pawosławnymi, grekokatolikami i protestantami. Ukraina jest tak geopolitycznie i religinie położona, że stykają się tu różne kultury, tradycje i wyznania. Jest to bogactwo, które staje się też wyzwaniem dla nas, dla chrześcijan, abyśmy rzeczywiście świadczyli o Ewangelii Chrystusowej, żebyśmy w każdym człowieku widzieli brata, zwłaszcza w tym, który troszkę inaczej się modli, ma inny kalendarz liturgiczny, inaczej się żegna. Jest też wielu niewierzących – i w nich musimy widzieć braci. Bóg Ojciec dał życie każdemu człowiekowi - mnie, prawosławnemu, protestantowi, grekokatolikowi, muzułmaninowi, niewierzącemu, poszukującemu Boga. Każdy człowiek jest dzieckiem Bożym. My jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że poznajemy Boga, wiemy, że On dał nam życie. Niewierzący poszukują Boga. Nawet o tym nie wiedzą, ale poszukują Go po omacku. Dlatego Kościół, tutaj na Ukrainie, jest specyficzny w tym, że mamy możliwość widzieć i bardzo blisko spotykać się z ludźmi, którzy poszukują Boga albo którzy są tylko ochrzczeni, ale jeszcze nie poznali Boga. Zadanie człowieka na ziemi jest takie, by Boga poznać, zrozumieć, że On jest moim Ojcem, że On dał mi życie, dał swego Syna, który umarł za mnie i zmartwychwstał dla mnie - sumując, żeby Boga poznać całym sercem, całym umysłem, całą wolą pokochać i żeby nauczyć się Boga czcić w Duchu i prawdzie. To jest naszym ziemskim powołaniem. Inne nie jest ważne. Można nie zdążyć zrobić habilitacji, doktoratu, można nie zdążyć wybudować domu, można nie zdążyć  założyć konta w banku. Ale musimy  zdążyć poznać Boga, pokochać i nauczyć się Go czcić tak, jak trzeba. To jest najważniejsze. Tego staramy się, jako kapłani, tutaj w naszej djecezji, na Ukrainie, uczyć naszych wiernych i sami też się tego ciągle uczymy, każdego dnia na nowo. 




Czy praca duszpasterska wśród Ukraińców różni się od tej wśród Polaków?

Tak, różni się. W naszej diecezji duszpasterstwo jest bardziej indywidualne. Nie ma katechezy w szkole, nie ma zorganizowanej pracy w kancelarii, wszystko bardziej spontanicznie: przychodzi człowiek, czasem zachodzi do kościoła z ciekawości, zadaje pytanie, trzeba mu odpowiedzieć, trzeba go przygotować do chrztu albo do spowiedzi, do Komunii świętej, trzeba wyjaśnić mu indywidualnie, w rozmowie fragmenty z Pisma Świętego. Często trzeba pomóc też materialnie. Wiele osób jest w bardzo trudnej sytuacji, szczególnie w tym czasie. Teraz, kiedy wiele fabryk zamknięto, kiedy wiele ludzi jest bez pracy, oczekują tutaj od kapłana pomocy we wszystkich wymiarach. Kapłan jest postrzegany jako ten, który będzie bratem, ojcem,  przyjacielem, a czasami sponsorem, bo trzeba lekarstwo kupić, bo nie ma co zjeść. Ludzie przychodzą do kapłana, a on okazuje wieloraką pomoc. To jest właściwa obecność kapłana wśrod wiernych. Sami księża żyją czasami bardzo skromnie, ale co mają, tym się dzielą ze swoimi wiernymi. Tak więc wygląda to nasze duszpasterstwo. 

W grudniu ubiegłego roku biskupi ukraińscy Kościoła katolickiego, w związku z trudną sytuacją w kraju, wezwali wiernych, aby 16 grudnia podjęli post w intencji pokojowego rozwiązania konfliktu. Dlaczego właśnie post?

Kiedy jest trudna sytuacja, to właśnie potrzeba „modlitwy i postu” – Pan Jezus nam powiedział, że są takie sprawy, które można wyprosić tylko modlitwą i postem. Matka Boska w Medjugorje przypomina nam, że post może zatrzymać wojnę, może oczyścić naszą duszę. Jezus pościł, pościli wielcy święci - Jan Paweł II, o.Pio. Jak czytamy biografie świętych, to widzimy, że dostrzegali oni wielką moc w zachowywaniu postów. Dlatego też biskupi Kościoła na Ukrainie prosili i nadal proszą, aby wierni, jeśli ktoś może, na ile organizm pozwala, wspierali nas postem.




Jak teraz wygląda sytuacja na Ukrainie? 

W tej chwili (kwiecień 2014) sytuacja nie wygląda dobrze. Jechałem z Charkowa do Zaporoża. Widziałem, jak są umacniane punkty milicyjne, razem z milicją stoi wojsko. Donbas jest bardzo niespokojny, dlatego że separatyści rosyjscy próbują destabilizować sytuację. Wyczuwa się niepewność i napięcie. Każdego ranka budzimy się i zaglądamy do wiadomości, żeby sprawdzić, czy jesteśmy jeszcze na Ukrainie, czy już w Rosji (tak jak było z Krymem).  Tu wszystko może się  zmienić nie tylko z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę.

Czego, w tych trudnych dniach najbardziej potrzebują Ukraińcy? Czy my Polacy możemy im w jakiś sposób pomóc?

Polacy pomagają! Wiem, że wiele osób wysyłało paczki żywnościowe dla ludzi, którzy zostali wysiedleni z Krymu, a niektórzy uciekali stamtąd, ponieważ bali się o swoje życie. Żołnierze ukraińscy byli ewakuowani i ich rodziny też otrzymały pomoc. Polska przyjęła już wielu Ukraińców do siebie. To jest konkretna pomoc materialna. Najbardziej jednak potrzebujemy modlitwy i postu, ażeby zatrzymać wojnę. Jak zacznie się wojna domowa, to może się przerodzić w międzynarodową. Byłaby to tragedia Europy i świata, dlatego że powiązania z Rosją mają też kraje zachodnie. Sutuacja polityczna jest zagmatwana i bardzo  trudna. Nie ma chyba takiego polityka, który mógłby dzisiaj przewidzieć, co może się stać na Ukrainie i jak może zareagować Zachód, jak może odpowiedzieć Rosja. Dlatego potrzebujemy bardzo modlitwy i postu... Pragnę podziękować za to wsparcie, także materialne, którego Ukraina doświadcza. Polacy już ponad 20 lat dbają o Kościół na Ukrainie i to, że są  pobudowane świątynie, to, że księża mogą duszpasterzować, że siostry zakonne mogą się modlić i też pomagać w duszpasterstwie, to jest wielki dar Polaków. Kapłani i siostry zakonne jeżdżą na kwesty, zbierają na „tacę” – polski Kościół bardzo nas podtrzymuje. Gdyby nie polski Kościół, to nie mielibyśmy możliwości robić tu tego, co robimy. A więc polski Kościół, jak i niemieckie organizacje: „Renovabis”, czy „Kirche in Not”, to jest wsparcie, które otrzymujemy. Nasze wspólnoty są bardzo malutkie i nie są w stanie zabezpieczyć wszystkich potrzeb.

Czego można życzyć księdzu Biskupowi na najbliższy czas?

Życzcie mi, żeby nie było wojny. Żeby ustała agresja. Żeby pojawił się pokój w sercach, w naszych parafiach, diecezjach, w rodzinach, w społeczeństwie ukraińskim, i żeby był pokój na świecie. Żeby Zmartwychwstały Pan, po tym trudnym Wielkim Poście, który był wielką próbą, przyniósł nam pokój, którego bardzo, ale to bardzo, potrzebujemy. Tego nam życzcie. A ja życzę Polakom, moim rodakom w Ojczyźnie i poza nią, abyście byli zawsze dumni z tego, że są we wszystkich krajach na świecie polscy kapłani, wychowankowie naszego narodu, naszych rodzin, naszych parafii – gdzie by nie zajrzeć, w jaki zakatek świata, polscy kapłani głoszą Ewangelię. Bądźcie dumni, dlatego że tam, gdzie jest kapłan, tam jest Chrystus, bo tam jest Eucharystia, tam jest przebaczenie grzechów, bo jest spowiedź. Życzę, żeby Polska była zawsze najbardziej dumna z tego, że wysyła tyle kapłanów i tyle sióstr zakonnych na cały świat:  na Wschód – na Ukrainę, i na Zachód, i na Północ - do krajów skandynawskich, i na Południe - do Afryki, i do Ameryki Południowej. Wszędzie są polscy zakonnicy i zakonnice, kapłani – i to jest to piękno, którym możemy się cieszyć i o to piękno dbać, i to piękno pielęgnować. Szczęść wam Boże!  
***

Ks. bp Jan Sobiło pochodzi z Niska na Podkarpaciu. Ukończył seminarium w Lublinie, gdzie został wyświęcony na kapłana w 1986 roku. W 1991 r. wyjechał na Ukrainę, gdzie pracował jako proboszcz w diecezji kamieniecko-podolskiej, a następnie w utworzonej w 2002 r. diecezji charkowsko-zaporoskiej. W 2010 roku papiez Bendykt XVI mianował go biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporoskiej.

Rozmawiała Kinga Bednarczyk

PS Wywiad którego udzielił nam ks. bp. Jan Sobiło 11 stycznia 2014 roku <zobacz>

Pilna prośba o modlitwę

Witam

Jestem w stałym kontakcie z ks. biskupem Janem Sobiło jeszcze wczoraj prosił o gorącą modlitwę. Dzisiaj jest w ,,Ukraińskim oku cyklonu,,.

Dostałem meila od ks.Tomka który był z nami  w weekend majowy w Medziugorje jako nasz duszpasterz.

Fragment meila...

Niestety sytuacje w diecezji mamy napiętą i też wielu nieplanowanych gości (a
mbasador, konsul,). Dzisiaj biskup Jan pojechał do Doniecka (modlimy się, żeby nie wykonał swego planu wyjazdu do Kramatorska, gdyż tam całkowicie zniszczyli naszą kaplicę, a tam jest po prostu wojna (strzelanina, wiele ofiar, porwań, o których media nie informują).


http://swiat.newsweek.pl/ukraina-sytuacja-relacja-na-zywo-z-ukrainy-newsweek-pl,artykuly,286351,1.html

Proszę jak to jest możliwe o apel modlitewny.

Pozdrawiam
Czesław Bogdański

sobota, 17 maja 2014

Orędzie Matki Bożej przekazane przez widzącego Ivana, 16.05.2014 (Medziugorje, Podbrdo, godz.22)

fot: Radio Maria
Relacja widzącego Ivana:

Pragnę pokrótce opisać spotkanie z Matką Bożą, które miało miejsce dziś wieczorem. Matka Boża przyszła do nas radosna i szczęśliwa. Jak zawsze, na początku pozdrowiła nas wszystkich swoim Macierzyńskim błogosławieństwem.

„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, moje drogie dzieci”

Następnie Matka Bożą modliła się nad nami z wyciągniętymi rękami przez dłuższą chwilę, a szczególnie za obecnych tu chorych. Potem powiedziała:

„Drogie dzieci, dzisiaj również wzywam was w szczególny sposób do modlitwy w moich intencjach, za moje plany, które pragnę zrealizować w świecie. Módlcie się drogie dzieci i bądźcie wytrwali na modlitwie. Matka modli się z wami i zawsze oręduje za wami wszystkimi u swego Syna. Dziękuję drogie dzieci , że również dzisiaj odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Matka Boża pobłogosławiła nas wszystkich swoim macierzyńskim błogosławieństwem oraz przyniesione przez was dewocjonalia.
Następnie poleciłem was wszystkich, wasze potrzeby, wasze intencje, wasze rodziny, a szczególnie chorych. Matka Boża  nadal modliła się jakiś czas nad nami wszystkimi. Potem modląc się odeszła w znaku krzyża i światła z pozdrowieniem:

„Idźcie w pokoju, drogie moje dzieci”.

Tłumaczenie z języka chorwackiego. Dziękuję

Przychodźcie na Mszę świętą


„Przychodźcie na Mszę świętą, gdyż jest to czas wam darowany. Drogie dzieci, jest wielu takich, którzy regularnie przychodzą mimo niepogody, bo Mnie kochają i chcą w szczególny sposób okazać swoją miłość.” (Matka Boża w Medziugorje - 21.11.1985)

poniedziałek, 12 maja 2014

Dziękuję Bogu za te cuda, które czyni w moim życiu, chwała Mu.

Moja choroba trwała od 18 lutego.
Tętniak w głowie, który nagle zaczął krwawić. Szpital w Mostarze, potem wielogodzinny przewóz karetką do Niemiec, podczas którego mógł w każdej chwili całkowicie rozlać się ... W Niemczech byłam 7 marca . Przeszłam tutaj wszelkie badania i 8 marca zabieg zamknięcia tętniaka (agiografia) w narkozie bo w kazdej chwili miałam być gotowa do otwarcia czaszki. Nie było takiej potrzeby...

Dziś po ostatnim badaniu głowy nie mam zagrożenia wylewu.
Dziękuję Panu Bogu za łaskę zdrowia, za Sakrament Chorych, który udzielił mi chorwacki kapłan, za lekarzy, personel szpitali, za tych którzy mi pomogli podczas mojej choroby i mieli z tego powodu kłopot. Szczególnie dziękuję mojej córce Helenie . To był trudny czas, ale czas modlitwy i ofiary.

Czułam modlitwy ofiarowane za mnie i dziękuje wszystkim.
Dziękuję Bogu za te cuda, które czyni w moim życiu, chwała Mu.
W czwartek dnia 15 maja w Polskiej Misji Katolickiej w Ludwigsburgu o godz. 19tej będzie odprawiona Msza św. dziękczynna gdzie wszystkich wyżej wymienionych włączam.

Niech Boże błogosławieństwo będzie z Wami kochani bracia i siostry. Dziękuję.

Wiesława.

Ps.W załączeniu zdjęcia:
z ołtarza polskiego w Swięto Bożego Miłosierdzia
oraz z ołtarza głównego- drzewo życia..
i moje w sanatorium w Schwarzwaldzie -

środa, 7 maja 2014

Pobratymstwo

Orędzie Matki Bożej z Medziugorja 25 kwietnia 2014

"Drogie dzieci! Otwórzcie wasze serca na łaski, których  Bóg udziela wam przeze mnie. tak jak kwiat otwiera  się na ciepłe promienia słońca. Bądźcie modlitwą i miłością dla tych wszystkich, którzy są daleko od Boga i Jego miłości. Ja jestem z wami i oręduje za wami wszystkimi u mojego Syna Jezusa  i kocham was miłością, której nie ma miary. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."


Droga rodzino modlitewna,
                poprzednie orędzie, z miesiąca marca bieżącego roku, zachęcało nas do skorzystania z sakramentu pojednania, pomogło nam dobrze przeżyć czas wielkopostny, dojść do osobistego zmartwychwstania i doświadczyć osobistej przemiany.  Ci, którzy serio potraktowali orędzie wzywające do wyznania swoich grzechów w spowiedzi, odczuwają wielkanocną radość i głęboki pokój, który jest bezcennym darem dla każdego człowieka. Na twarze pojednanych z Bogiem i bliźnimi ludzi powrócił szczery, świąteczny uśmiech, powróciła radość serca. Wypełnione po brzegi chrześcijańskie kościoły, w których sprawowano uroczystą liturgię, rozbrzmiewały radosnymi  pieśniami o zmartwychwstaniu Jezusa.  Widać, że nasz Kościół się odnawia i odmładza.
                Obecnie Matka Boża wzywa do otwarcia serca na łaski, które nasz Pan rozlewa w całym Kościele, szczególnie przez swoich świętych, a najwięcej za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny, która jest łaski pełna, według słów wypowiedzianych przez Archanioła Gabriela w Nazarecie. Maryja stała się Matką Kościoła i naszą Matką. To Ona przyniosła nam łaskę - Jezusa, który jest źródłem wszelkich łask, naszym Zbawicielem. Jezus wskazuje nam na Nią z Krzyża "Oto Matka twoja!" (J 19,27)
                Maryja jest Współodkupicielką wszystkich ludzi i jest Matką Kościoła. Maryja i Kościół tworzą jedną nową rodzinę. Ona jest odpowiedzialna za nas zgodnie ze słowami, które z krzyża skierował do Niej Jej Syn Jezus "Niewiasto, oto syn Twój!" (J 19,26).  W ten sposób ta nowa rodzina staje się nierozerwalna. Została zrodzona z krzyża, męki i śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa. Dlatego Maryja może powiedzieć swoim dzieciom, aby otworzyły się na łaski, których Bóg udziela ze względu na Nią i przez Nią. I tak jak kwiat otwiera się pod wpływem dotyku ciepłego, słonecznego promienia słońca, tak nasze serce, kiedy otwiera się na czyste i święte serca Matki , odczuwa ciepło Jej miłości.
                Zadajmy sobie pytanie dlaczego nie doświadczamy tego ciepła i macierzyńskiej miłości w naszym życiu? Jeśli tak się dzieje, to znaczy, że nie żyjemy z Nią, że nie zabraliśmy Jej do siebie, do swojego domu, rodziny, gdyż do życia z Maryją jest potrzebne osobiste doświadczenie. Nie wystarczy teoretyczne przyjąć  prawdy wiary i dogmaty Kościoła,  ważne jest aby żyć prawdą wiary, o której zaświadczył święty Tomasz Apostoł. Dla niego nie było wystarczające to, co przekazali mu ustnie inni świadkowie. On, aby uwierzyć, szukał osobistego doświadczenia. Wobec wspólnoty apostołów ujawnił cały swój ból, niepewność, brak wiary i zwątpienie. I wtedy Chrystus na oczach wszystkich przychodzi do niego, by zaradzić jego niedowiarstwu i umocnić go w wierze. Wyzwala go z bólu niepewności. Kościół, który od początku czci Maryję Pannę, poucza wiernych o świętości Jej życia i Jej cnotach, o darach i łaskach, które przez Nią przychodzą. Kiedy chrześcijanin otwiera się na Nią, wtedy Ona staje się dla niego promieniem prawdy i ciepła, który budzi w nim wiarę.

              Rodzina, która czci Matkę Bożą, która przez modlitwę do Niej się ucieka, dotyka Jej obecności i w ten sposób wypełniają się słowa Pisma Świętego – uczeń wziął Ją do siebie. Z jak wielką miłością mówił o Niej i nauczał święty Jan Paweł II. Ona była żywa w jego pobożności i obecna w codziennej modlitwie różańcowej. Pewnego razu, gdy biskup Grillo powiadomił Jana Pawła II, że w jego diecezji znajduje się płacząca krwawymi łzami figurka Matki Bożej  Królowej Pokoju z Medziugorja, Papież wziął figurkę na ręce, ucałował ją w obecności wszystkich włoskich biskupów i zatrzymał ją na całą noc w swoim pokoju. Gdziekolwiek pielgrzymował, zawsze oddawał cześć Matce Najświętszej przez ucałowanie jej wizerunku, na znak szacunku i miłości, jaką Kościół żywi wobec Maryi. Kościół obecnie stawia nam tego świętego jako przykład do naśladowania, aby przez niego otwierać się na łaski, których Bóg udziela za pośrednictwem Matki Kościoła.

                Królowa Pokoju w tym orędziu wzywa nas, byśmy byli modlitwą i miłością i stali się znakiem dla tych wszystkich, którzy jak ongiś święty Tomasz,  są oddaleni od Kościoła, lub od wspólnoty, która już doświadczyła zmartwychwstałego Jezusa z Jego pięcioma chwalebnymi ranami, rozpoznała Go, usłyszała Jego głos i Jemu uwierzyła.
                Nie ma takiej możliwości, aby bez modlitwy przekazać innym doświadczenia wiary, gdyż bez miłości i ciepła, wszystko staje się puste i suche. To orędzie oferuje nam nową, wspaniałą zachętę, którą jedynie kochająca Matka może dać swoim dzieciom. Jesteśmy przekonani, że każdy czciciel Królowej Pokoju i każdy pielgrzym, który karmi się modlitwą i kocha Jezusowym sercem, zmienia swoich najbliższych i tych z którymi przychodzi mu się spotykać. Oni przecież nie noszą ze sobą stosów książek i nie rozdają ich w nadziei, że to one będą  stanowić klucz otwierający drzwi do jedności i wspólnoty Kościoła. O wiele ważniejsze jest dzielenie się własnym doświadczeniem wiary  i świadectwem własnego życia. Wiemy, że wielu ludzi jest oddalonych od Boga, Jego miłości i Jego Kościoła. Jakże często odczuwamy smutek z tego powodu. Musimy  jednak zdać sobie sprawę, że za  każdym takim  przypadkiem kryje się jakaś przyczyna, dla której ci ludzie nie mogą uwierzyć. Trzeba zatem być cierpliwym i wytrwałym w modlitwie za nich. Miejmy zawsze przed oczami sytuację, w jakiej znalazła się pierwsza wspólnota w Jerozolimie. Oni wszyscy trwali wspólnie na modlitwie i nikogo nie odrzucali. Nie krytykowali Tomasza i nie okazywali mu swojej niechęci, lecz na modlitwie zanosili prośby, by spotkał się ze zmartwychwstałym Jezusem. Tylko Jezus może uleczyć niewiarę, lęk, zwątpienie i cierpienie. Tylko On może to wszystko przemienić w radość wiary. To wielkanocne orędzie wzywa nas do jeszcze bardziej aktywnego życia wiarą i modlitwą. Dlatego ważne jest, abyśmy zbierali się w jednym miejscu na wspólnej modlitwie, ważny jest Zjazd naszych wspólnot, jeśli chcemy skutecznie pomóc naszym zagubionym braciom.
                Myślą przewodnią tegorocznego Zjazdu są słowa z przedostatniego orędzia Matki Bożej: Boża miłość popłynie przez was w cały świat ! Wielka jest dziś potrzeba miłości, dlatego powinniśmy odpowiedzieć na to wezwanie. Nasza Matka wytrwale zachęca, abyśmy stali się modlitwą i miłością. Apostoł Tomasz po spotkaniu z braćmi i Jezusem doznał przemiany, później stał się męczennikiem, wielkim świadkiem wiary w  Zmartwychwstałego Jezusa. Ufajmy, że i nasze tegoroczne spotkanie stanie się dla nas czasem odnowy duchowej i przemiany naszego serca, zwiększy nasze zaufanie do Matki Bożej, a także polepszy nasze relacje z Bogiem i Kościołem.
                Drodzy bracia i siostry, to orędzie, kolejny raz, jeszcze bardziej uświadamia nam jak ważna jest modlitwa i życie według orędzi, które nasza Matka przekazuje nam już prawie  trzydzieści trzy lata. Bądźcie wierni i otwarci na łaski i dary duchowe!

W tym miesiącu będziemy modlić się  w następujących intencjach:

1.       Za naszą wielką rodzinę modlitewną, która wkrótce spotka się na dorocznym Zjeździe, o błogosławieństwo dla wszystkich jej członków, ich rodzin, o uzdrowienie ciała i duszy, o radość serca i uwolnienie od doczesnych utrapień, o mocne trwanie w wierze.
2.       Za kapłanów, którzy sprawują duchową opiekę w naszych wspólnotach w kraju i zagranicą, o dar pokory w służbie braciom i Królowej Pokoju. Za wszystkie wspólnoty, które dotąd nie mają swoich opiekunów duchowych.
3.       Za pielgrzymów i widzących, za spowiedników i kaznodziejów w Medziugorju, aby odpowiedzialnie wypełniali swoją ważną misję wobec Boga i Kościoła.

Naszą wspólnotą modlitewną opiekować się będzie nowa koordynatorką, którą poznacie w Szirokim Brijegu  podczas Zjazdu w dniach 31.05 - 01.06. 2014.
                                                                                           o.Jozo Zovko

wtorek, 6 maja 2014

Początek maja w Medziugorje (zdjęcia)



zobacz <zdjęcia>

Objawienie Matki Bożej dla Mirjany (Medziugorje - 2 maj 2014)



PS Zobacz orędzie Matki Bożej z 2 maja 2014

piątek, 2 maja 2014

Orędzie Matki Bożej przekazane Mirjanie 2 maja 2014 (Medziugorje)


"Drogie dzieci, ja wasza matka jestem z wami dla waszego dobra, dla waszych potrzeb i dla waszego osobistego poznania. Ojciec Niebieski dał wam wolność, abyście sami zdecydowali i sami poznali. Ja pragnę wam pomóc. Pragnę być dla was matką, nauczycielką prawdy, abyście prostotą otwartego serca poznali niezmierną czystość i światłość, która od niej pochodzi i rozprasza ciemność, światłość, która przynosi nadzieję. Ja, moje dzieci, rozumiem wasze bóle i cierpienia. Kto by was lepiej zrozumiał od matki. A wy, dzieci moje? Mała jest liczba tych, którzy mnie rozumieją i naśladują. Wielka jest liczba zagubionych, tych, którzy jeszcze nie poznali prawdy w moim Synu. Dlatego, apostołowie moi, módlcie się i działajcie. Nieście światłość i nie traćcie nadziei. Jestem z wami. W szczególny sposób jestem z waszymi pasterzami. Matczynym sercem kocham ich i ochraniam, ponieważ oni prowadzą was do raju, który obiecał wam mój Syn. Dziękuję wam!"