poniedziałek, 21 maja 2012

Wspomnienie 13 maja w Medziugorju

13 maja w Medziugorju tak jak na całych Bałkanach obchodzono Dzień Matki. Podczas Mszy św. dziękowano za dar naszych matek. Dziękowano szczególnie za Dar Matki Niebieskiej.

Wspominano 13 maja 1917 roku, dzień rozpoczęcia objawień Matki Bożej w Fatimie trójce pastuszków: Hiacyncie, Franciszkowi i Łucji. W tym dniu w 1981 roku na Placu św. Piotra w Rzymie turecki terrorysta Mehmet Ali Agca nabitym pistoletem celował w głowę papieża Jana Pawła II, z takiej odległości, że zabójstwo było pewne. W tym momencie, kiedy Agca nacisnął spust papież nachylił się, aby pobłogosławić obraz Maryi podawany mu przez dziewczynkę. Wystrzelony pocisk przeleciał ponad papieżem i ranił w rękę zakonnicę. Agca strzelił ponownie, pocisk nie trafił w głowę, ranił papieża w brzuch. Sam papież mówiło tym w książce swojego sekretarza Stanisława Dziwisza „Życie z papieżem”. Powiedział min. że Agca wiedział jak zabić i na pewno strzelał tak, aby zabić. Był jednak Ktoś, kto zmienił tor lotu pocisku. Pocisk wyjęty z papieskiego ciała znajduje się w koronie Matki Bożej Fatimskiej, której Ojciec św. szczególnie dziękował za ocalenie życia.
Matka Boża jest nam darowana za Matkę przez Syna z Krzyża na Kalwarii. Ona przez całą historię zbawienia udaremnia wszystkie siły zła, wszystkie pociski pokus, aby grzechami nie zabiły świętości duszy w nas. Jednak szanuje ludzką wolność.
Podczas jednego objawienia w Fatimie Maryja pokazała się z Sercem otoczonym cierniami. Ciernie wbijały się w Serce. Te ciernie to nasze grzechy. Jesteśmy zobowiązani uwolnić się z nich, odpowiedzieć na prośby Matki, otrzeć Jej łzy.
Pani Fatimska pojawia się z cierniem, który przebija Jej serce. W Medziugorju dzieci świadczą o łzach Matki Bożej i Krzyżu za Nią. To nasze Życie jest przyczyną każdej Jej łzy. To jest Boże rozczarowanie, rozczarowanie Jego Serca, że człowiek nie odpowiedział na prawdziwe wezwanie, aby kochał i był kochany, a nie, aby ranił.
Jak Ojciec umiłował mnie tak Ja was umiłowałem, trwajcie w Miłości Mojej. Gdybyśmy mogli zrozumieć, co Jezus osobiście do nas mówi, nasze życie odmieniłoby się w jednym momencie. W Ewangelii ponad 170 razy Jezus nazywa Boga Ojcem. Ojciec, który kocha i ten związek miłości Jezus nam obiecuje, chce abyśmy do Niego przyszli i w Nim trwali. Wezwani jesteśmy owoc przynosić.
 Bóg pierwszy nas ukochał i pragnie by ta miłość, która jest utkana w naszym sercu w połączeniu z naszym zaangażowaniem była owocna w naszym życiu. Bóg jest większy od każdego z nas, pierwszy nas ukochał do tej miary, że Swego Syna dał za każdego z nas. Człowiek odwraca się od swojego Stworzyciela, odchodzi w pychę, w śmierć duszy. Święty Franciszek nocami płakał, bo Miłość nie jest kochana. Głęboko przeżywał to jak ludzie żyli w zatwardziałości serca i odrzucali świadomie lub nieświadomie Bożą Miłość.
Bóg dał Siebie do tragedii odrzucenia przez człowieka. On stworzył nas z miłości i jesteśmy wezwani, aby tak żyć, aby miłością odpowiedzieć na Miłość.  Tylko trwając w tej relacji miłości możemy przynosić owoce, pracować, rosnąć i rozwijać się.
Wzorem jest Jezus, który nas naucza na kartach Ewangelii co to jest miłość, a konkretnie pokazał we wszystkich spotkaniach od Nikodema, samarytanki, jawnogrzesznicy po dwóch uczniów z Emaus. Wszyscy zauważyli, ze Boża Miłość weszła w ich serca, przyjęli przeszłość i wszystko to, co było negatywne było uleczone. Jezus odpuszcza grzechy, objawia bezgraniczną Miłość Bożą, która przyjmuje człowieka ze wszystkimi jego sytuacjami. Kiedy pytamy, co my powinnyśmy uczynić abyśmy byli uczestnikami tej bezmiernej Miłości odpowiedź jest zawsze ta sama, przyznać się do tego, jacy naprawdę jesteśmy, przyznać, ze potrzebujemy przebaczenia i Bożej Miłości. Wszystkie nasz tragedie są dlatego, nie chcemy przyznać się do tego, jacy jesteśmy, że odrzucamy własny Krzyż, w miejsce ofiary umieszczamy różne kłamstwa i zostajemy rozczarowani i nieuzdrowieni. Przyznać się do grzechu, przyznać się, ze potrzebujemy przebaczenia. Doświadczenie darowania grzechów staje się najmocniejszą zachętą do życia w miłości.  Jezus pragnie to dać.
My nie potrafimy właściwie cenić sakramentu spowiedzi świętej. Najważniejsze jest to, co dokonuje się w każdej spowiedzi – odpuszczone są ci grzechy. Osobiste spotkanie z Jezusem w kościele, z Miłosiernym Bogiem, który powtarza te słowa – nie bój się, kocham cię i ty jesteś mój. To spotkanie rodzi radość, napełnia szczęściem i nadzieją.
Nauczyciel ze Szkoły Ducha Świętego zachęca abyśmy patrzyli na wzór Dziewicy Maryi. Ona pierwsza żyła w zjednoczeniu z Duchem Świętym, a Jej życie było wznoszeniem się ku Bogu w miłości i uwielbieniu.
Sławimy Fatimską Gospę i dzień matki. Maryja jest naszą Matką z Miłości i przynosi nam swoją Miłość. Wielu doświadczyło tego przez modlitwę w Medziugorju. Wielu otwiera serca, oczyszcza się w sakramencie spowiedzi, przyjmuje siebie i to, czego dokonał Pan, a Maryja daje liczne dary, z których najcenniejszym jest pełne otwarcie na uczestnictwo w miłości, otwarcie by Ta Miłość ogarniała i leczyła. Gdy oddamy się zupełnie Maryi, Ona będzie nas uczyć tego, co sama głęboko czyniła, z pewnością poznać, z zaufaniem przyjąć i wiernie przemieniać wszystkie dotknięcia Miłości, poprzez które Bóg czyni cuda miłości w życiu człowieka, tak jak to uczynił w Pokornej Służebnicy
Tak jak podczas pobytu w Medziugorju również po powrocie przychodźmy często na Msze św., na Mszy św. oddajmy wszystkie niepokoje świata i wszystko, co przynieśliśmy i przyjmijmy do naszego serca Chrystusowy pokój, który nam przynosi w Eucharystii Jego oddanie pełni Miłości. Niech na tej drodze ochrania i wstawia się za nami Maryja Królowa Pokoju.
Kilka myśli z kościoła w Medziugorju, 13 maja zanotowała:
Danuta
 

PS Dziękuję