środa, 16 marca 2011

Objawienia Matki Bożej z Akita


Maryja ostrzegała Japończyków
Epicentrum katastrofalnego trzęsienia ziemi znajdowało się niedaleko miejsca słynnych objawień Matki Bożej w Akita, w których była zapowiedź kataklizmów. 

Amerykańska agencja katolicka Catholic News Agency przypomina przy tej okazji o objawieniach Maryjnych w Akita nad Morzem Japońskim, które miały być kontynuacją Fatimy, i mówiły o grożących światu naturalnych klęskach. Widzenia, których nadprzyrodzoność potwierdził w 1982 r. miejscowy ordynariusz i zezwolił na oddawanie czci Matki Bożej z Akita, były udziałem zakonnicy, siostry Agnes Sasagawy ze zgromadzenia Sióstr Służebnic Eucharystii. (KAI)

Akita, Japonia (1973-1981)
Czterdziestodwuletnia siostra Agnieszka Sasagawa mogła odczuć ulgę, a nawet zadowolenie, gdy sześć pozostałych zakonnic, które zamieszkiwały klasztor, pozostawiły ją samą w ten słoneczny, wtorkowy ranek. Był dzień 12 czerwca 1973 roku i drobna, ładna siostra szybko pokonała korytarz prowadzący do kaplicy, gdzie mogła oddać się adoracji Najświętszego Sakramentu..
Siostra Agnieszka nie bała się już przebywać tam samotnie. Na tyle, na ile mógłby to zrobić każdy, przyzwyczaiła się do bezgłośnych słów. Jednak przystosowanie miało skutki uboczne. Ciągłe czytanie z ust innych, aby zrozumieć o czym mówili, było wyczerpujące. Nietrudno było poczuć się wyizolowanym, poza nawiasem, samotnym na wyspie milczenia. Tym bardziej, że siostra Agnieszka niespodziewanie i brutalnie zepchnięta została w całkowitą głuchotę. Sześć miesięcy wcześniej zauważyła, iż dźwięki docierające do jej uszu zdają się być stłumione, niewyraźne i odległe. Problemy ze zdrowiem i idące za tym dolegliwości fizyczne były nierozerwalnie związane z jej życiem.
Urodzona przedwcześnie, 28 maja 1931 roku, Agnieszka Katsuko Sasagawa fizyczną wątłość równoważyła duchową siłą. Jej rodzice wraz ze starszym rodzeństwem otaczali swoją małą ?Kako-chan", jak ją nazywali, troskliwą opieką. Częste choroby nie potrafiły jej zniechęcić do życia. Była w niej jakaś siła, determinacja, widoczna nawet wówczas, gdy w wieku dziewiętnastu lat, w wyniku źle wykonanego znieczulenia dordzeniowego podczas zabiegu wycięcia wyrostka, uległa paraliżowi.
Przez dziesięć lat Katsuko to opuszczała szpital, to znów do niego wracała. Aż niespodziewanie, po prawie dziesięciu latach paraliżu, pod czułą opieką katolickiej pielęgniarki, w zdumiewający sposób powróciła do zdrowia. To pod jej wpływem, a także za sprawą nieoczekiwanego wyzdrowienia, Katsuko, w 1960 roku, w wieku trzydziestu trzech lat przeszła na katolicyzm. Zaś następne lata swojego nowego życia postanowiła poświęcić Bogu. Została zakonnicą.
Do tego maleńkiego, położonego na wzgórzu klasztoru należącego do Instytutu Służebnic Eucharystii przybyła 12 maja 1973 roku. Budynek mieścił się w Yuzawadai, na przedmieściach Akity, gwarnego, trzystutysięcznego miasta przytulonego do Morza Japońskiego. Ponad miastem rozciągała się zapierająca dech w piersiach panorama majestatycznych gór.
Instytut był nowym zgromadzeniem założonym we wczesnych latach sześćdziesiątych przez biskupa Hojna Ito z lokalnej diecezji Niigata. Służebnice, lub inaczej siostry, pracowały jako katechetki oraz poświęcały się modlitwie, a zwłaszcza adoracji Najświętszego Sakramentu. Doskwierało im jednak ubóstwo. Niejednokrotnie, w ich oszczędnie umeblowanym klasztorze, wiatr znad Morza Japońskiego łopotał drzwiami i tradycyjnymi, japońskimi, papierowymi parawanami rozdzielającymi pokoje. Wszystko to, nawet klekoczące parawany, oczarowało siostrę Agnieszkę podczas jej pierwszej wizyty.
Tego dnia jednak, myśl o oddaniu się adoracji Eucharystii przyciągnęła siostrę Agnieszkę do kaplicy. Podeszła do ołtarza aby otworzyć drzwiczki tabernakulum. Rozbłysło olśniewające światło, dużo bielsze i jaśniejsze od słońca. Siostra czuła się obezwładniona przez ten blask i znaczenie, które ze sobą niósł.
Instynktownie padła twarzą do ziemi i zaczęła się modlić. Wyczuwała, iż światło pochodzi od Jezusa, który prawdziwie znajdował się w Eucharystii. Podczas miesiąca spędzonego w klasztorze na okrągło odmawiała eucharystyczną modlitwę zgromadzenia. Zaczynała się ona: ?Przenajświętsze Serce Jezusa, obecne w Eucharystii..." Przez około godzinę modliła się siostra Agnieszka Sasagawa z bijącym sercem na twardej podłodze. Jakaś siła zdawała się uniemożliwiać jej ruch. Jednak gdy wreszcie była w stanie wstać i opuścić kaplicę, zaczęła wątpić w owe przeżycia. Może miała halucynacje?
Następnego dnia, 13 czerwca, siostra Agnieszka ponownie udała się do kaplicy aby w samotności oddać się adoracji Najświętszego Sakramentu. Gdy otworzyła drzwiczki tabernakulum oślepiające światło ponownie zajaśniało w środku. I ponownie drobniutka siostra upadła na podłogę i zaczęła wychwalać Boga żywego. Jednak tym razem doznała również uczucia spokoju Światło nie było iluzją, było jedynie znakiem, iż w tabernakulum naprawdę znajdowało się ciało Jezusa.
Następnego dnia, w czwartek, siostra Agnieszka ponownie ujrzała światło, które tym razem otaczał czerwony płomień. Poczuła nowe, głębokie umiłowanie Jezusa w Eucharystii i zastanawiała się, czy inne siostry po cichu doświadczały podobnych przeżyć. Później, ostrożnie napomknęła o tym przy obiedzie, lecz nikt inny nie widział ognia w tabernakulum. Przełożona, być może w obawie, by nowoprzybyła towarzyszka nie usiłowała się wyróżnić, w szorstkich słowach podkreśliła, że widocznie ?  "wizja" przeznaczona była tylko dla jej oczu, a zatem nie powinna więcej wspominać o tej sprawie.
Przez następne kilka tygodni siostra Agnieszka wprost nie mogła się doczekać, by opowiedzieć komuś o swoich wizjach. W przededniu święta Najświętszego Serca, po raz czwarty ujrzała wspaniałe światło w tabernakulum. Tym razem jednak zobaczyła także, jak to ujęła ?tłum adorujących duchowych istot", które najwyraźniej czciły Hostię na ołtarzu. Czy byli to aniołowie? Co dziwniejsze, ani pojęcie ?aniołowie", ani myśl o nich nie przyszła wówczas do głowy siostrze Agnieszce.
Później, tego samego dnia, przerwała milczenie i udała się do biskupa Ito, który zawitał właśnie na tydzień do klasztoru, by celebrować Msze święte i uczestniczyć w modlitwach. Biskup wysłuchał jej z powagą i zasugerował, że "duchowe istoty" mogą być aniołami. Po czym doradził siostrze Agnieszce kontynuowanie życia w pokorze i ciszy. Nie zauważył żadnych oznak emocjonalnego czy psychicznego rozchwiania. Wspominając Fatimę przypomniał jej, iż nadnaturalne objawienia już się zdarzały. "Jednak w twoim przypadku nadal nie jest to jasne". Poradził jej: "Postaraj się wieść zwyczajne życie, takie jakie wiodą inne siostry".
Wieczorem, w czwartek 28 czerwca, siostra Agnieszka poczuła ostry ból lewej dłoni. Na jej wewnętrznej stronie zdawał się być wyryty mały, różowy krzyż. Do piątku tajemnicza rana stała się niesłychanie bolesna. Ból przeciągnął się do soboty. Jednak w niedzielę, 1 lipca, ból zniknął, a rana zdawała się blednąć, aż wreszcie znikła zupełnie. Gdy w czwartek, 5 lipca, siostra Agnieszka wyczuła, iż ból powraca, wiedziała, że dłużej nie zdoła ukrywać rany przed innymi siostrami.
W czwartek wieczorem, 5 lipca, mistrzyni nowicjatu - Saki Kotake, była tak zmartwiona stanem siostry Agnieszki, iż poszła do niej do pokoju zbadać tego przyczynę. Jedyne co siostra Agnieszka była w stanie zrobić, to rozewrzeć zakrwawioną dłoń i umożliwić przełożonej dokładne jej obejrzenie. Łzy bólu płynęły z jej oczu i spływały po policzkach. "Tak bardzo mnie boli, że zabrałam się za moje robótki" - wyjaśniła wskazując głową leżące na łóżku igłę i nici do szydełkowania. Część z jej skrywanych uczuć i lęków wypłynęły razem z łzami.
- Jeśli do tego doszło, czy to znaczy, że moje grzechy są śmiertelne?
To pytanie wraz z poczuciem wstydu i osamotnienia wyrwały się z samego wnętrza siostry Agnieszki. Choć w tym miejscu Agnieszka była nowa, to jednak siostra Saki sporo wiedziała ojej poprzednim życiu. Agnieszka nie była religijną fanatyczką. Stygmat, bo tym wydawała się być rana, nie był iluzją. Dbając, by nie-słysząca siostra mogła widzieć jej twarz i czytać z ust, usiłowała złagodzić jej poczucie winy.
- Czuję, iż to było zesłane przez Pana - powiedziała. - Domyślam się, jak bardzo cię boli, postaraj się jednak to znieś, myśląc o cierpieniach Pana. Wybacz, iż przez nas musisz nosić brzemię grzechów nas wszystkich.
Wtedy, razem z pomocą jeszcze jednej zakonnicy, zabandażowały jej dłoń oraz zadbały, aby było jej tak wygodnie, jak to tylko możliwe. Mimo to siostra Agnieszka nie mogła spać tej nocy.
O trzeciej nad ranem siostra Agnieszka wstała, by się pomodlić, skoro o śnie i tak nie mogło być mowy. Ból w lewej ręce był straszliwy. Nie wiadomo skąd przemówił do niej głos:
?Nie lękaj się. Módl się gorliwie nie tylko za swoje grzechy, ale również, aby zadośćuczynić grzechom wszystkich ludzi. Dzisiejszy świat rani Najświętsze Serce Jezusa swoją niewdzięcznością i urazami. Rany Maryi są dużo głębsze i bardziej przygnębiające niż twoje. Pójdźmy pomodlić się razem w kaplicy.
Nagle piękna postać pojawiła się w pobliżu prawego ramienia siostry Agnieszki. Postać przypominała Tomi, starszą siostrę Agnieszki, która zmarła wiele lat wcześniej. ?Moja siostra" - wyszeptała Agnieszka. Jednak postać uśmiechnęła się i potrząsnęła przecząco głową. ?Jestem tą, która jest z tobą i sprawuje nad tobą pieczę". Siostra Agnieszka wywnioskowała z tego, iż postać jest jej Aniołem Stróżem.
W kaplicy anioł zniknął. Siostra Agnieszka podeszła do mającej trzy stopy wysokości drewnianej figury przedstawiającej Maryję, aby przyjrzeć się jej dłoniom. W jednej chwili figura rozbłysła tym samym wspaniałym światłem, które widziała w tabernakulum. Z respektem upadła na podłogę, by się modlić. Wydawało się jej, że figurka ożyła i zaraz przemówi. Z twarzą skierowaną ku ziemi, uszami zamkniętymi na zwykłe dźwięki, siostra Agnieszka usłyszała te słowa:
?Moja córko, moja nowicjuszko, dobrze wypełniłaś moje zadanie, opuszczając wszystkich aby pójść za mną. Czy bardzo cierpisz z powodu utrudnień, których przysparza ci głuchota? Masz moje zapewnienie, iż zostaniesz uzdrowiona. Bądź cierpliwa, to jest ostatnia próba. Czy rana w dłoni sprawia ci ból? Módl się by zadośćuczynić grzechom ludzkości. Każda osoba w tej wspólnocie jest moją niezastąpioną córką.
Módl się szczególnie za papieża, biskupów oraz księży. Od dnia chrztu z oddaniem się zawsze za nich modliłaś. Nie ustawaj w modlitwie... nigdy. Opowiedz swemu przełożonemu o wszystkim co tutaj zaszło i bądź posłuszna wszystkiemu co ci powie. Twój przełożony całym sercem potrzebuje modlitwy. Prosił, abyś pomodliła się za niego".
Wtedy nie było już światła, głosu ani anioła. Siostra Agnieszka zauważyła inną siostrę modlącą się cicho przy jej boku. Zakonnice z domu gromadziły się na poranną modlitwę. Później, tego samego dnia, po tym jak poprosiła siostrę Kotakę - mistrzynię nowicjatu, aby zbadała dłonie figurki, spostrzegła tę samą zakonnicę pogrążoną modlitwie, z oczami wypełnionymi łzami. Siostra Kotake wskazała na rękę figurki. Pośrodku prawej dłoni znajdowała się rana, a z miejsca, w którym przecinały się dwie linie, sączyła się krew.
Wkrótce, oczywiście, wszystkie zakonnice wiedziały zarówno o krwawiących ranach na dłoni ich własnej siostry Agnieszki, jak i o tych na dłoni statuetki Maryi. Wraz z upływem tygodni ich nie słysząca siostra zauważyła, iż ból wzmagał się w czwartkowe wieczory, a najbardziej intensywny stawał się w piątki, w dniu męki i śmierci Jezusa. Do niedzieli ból znikał
a wraz z nim rana. Pod pewnymi względami stygmaty figurki by ły jeszcze bardziej niezwykłe: wykonana przez buddystę z drewna drzewa katsura, wysoka na trzy stopy figurka Maryi Panny najwyraźniej krwawiła z żalu nad światem.
We wtorek, 24 lipca, biskup Ito ponownie odwiedził dom zgromadzenia, aby odprawić Mszę i służyć radą lub pomocą w sprawach natury duchowej. Około 150 mil dzieliło diecezjalne miasto portowe Niigata od Akity. Pomimo wielkiego oddania dla Sióstr Służebniczek, brak czasu nie pozwalał mu na częste odwiedziny. Miał nadzieje umieścić u nich kapelana, który odprawiałby w ich domu codzienną Mszę świętą. Jak na razie jednak nikogo nie znalazł i była to szczęśliwa okoliczność.
? Jak się siostra miewa? ? zapytał siostrę Agnieszkę, gdy tego popołudnia przyniosła mu tacę z herbatą. Po czym w nie narzucający się, ale bezpośredni sposób, opowiedziała mu o pojawieniu się jej Anioła Stróża, przesłaniu od jaśniejącego posągu Maryi i krwawiącej ranie w jej dłoni.
Siostra Agnieszka była szczęśliwa, iż nareszcie mogła podzielić się swoim doświadczeniem ze zrównoważonym i mądrym duchowym doradcą. A ?niewysłowienie piękny głos", jak go nazwała, powiedział jej: ?Opowiedz swemu przełożonemu o wszystkim co tutaj zaszło i bądź posłuszna wszystkiemu co ci powie". Biskup Ito obejrzał ranę na jej dłoni, a następnie udał się do kaplicy przyjrzeć się figurce. Gdy wrócił dał wyraz swojemu wsparciu, jednak jedyna rada jakiej udzielił, brzmiała tak samo jak ta, sprzed sześciu tygodni.
- Mniej się na baczności - rzekł - abyś nie powiedziała sobie: ?To jest fenomen stworzony specjalnie dla mnie. Jestem wy jątkowa". Staraj się dążyć do pokory.
Siostrę Agnieszkę zmieszały te słowa. Zakładała, że wizje i "głos" przyszły do niej ze względu na jej grzechy i osobistą po trzebę ich odkupienia. Sądziła również, iż jej upośledzenie i ograniczona przydatność dla zgromadzenia czyniły z niej praktycznego odbiorcę wszelkiego rodzaju specjalnych cierpień czy wiadomości od Boga.
Dwa dni później, w czwartek 26 lipca jej ręka poczęła boleć ponownie z intensywnością, która omal nie doprowadziła jej do krzyku. Było to w dzień św. Anny, Matki Maryi. Jedna z sióstr, siostra Yoko Ishikawa, miała odnawiać swoje śluby podczas Mszy o godzinie piątej. Podczas Komunii siostra Agnieszka musiała przyjąć Hostie prosto do ust, gdyż rozwarcie dłoni było niemożliwe. Jednak ze względu na te specjalną uroczystość siostra Agnieszka starała się ukryć swoje cierpienie. W tym samym czasie rana figurki zaczęła krwawić. Co więcej, krew płynęła ze znacznie większą intensywnością niż kiedykolwiek wcześniej.
- Taka ilość krwi! Co to oznacza? - szepnęła później siostra Agnieszka nerwowo do biskupa, gdy uklękli w kaplicy w towarzystwie jeszcze jednej siostry, aby odmówić Różaniec. Wysoki, dystyngowanie wyglądający biskup Niigaty, który tą diecezją kierował od 1962 roku decyzją papieża Jana XXIII, potrząsnął głową w zamyśleniu.
Podczas nocy siostra Agnieszka Sasagawa znosiła bezlitosny ból swojej dłoni. Biskup Ito zbadał ranę. Wyglądała znacznie gorzej, tak więc doradził jej, aby odwiedziła lekarza. Jednak po nieprzespanej nocy Agnieszka udała się do kaplicy, aby pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem. Przez cały poranek i wczesne popołudnie ból jej nie opuszczał. Około pół do trzeciej ponownie udała się do pustej kaplicy na pierwszym piętrze. Powitało ją światło wiecznie palącej się obok tabernakulum lampki. Z pulsującą bólem lewą ręką siostra Agnieszka uklękła na poduszce, wdzięczna za tę małą iskierkę obok prawdziwie obecnego Jezusa. Natychmiast dobiegł ją głos anioła, który mówił:
?Twoje cierpienia dzisiaj się zakończą. Dokładnie wyryj w głębi swego serca myśl o krwi Maryi. Ta bezcenna krew została przelana, aby prosić o twą przemianę, aby prosić o pokój, została przelana jako zadośćuczynienie niewdzięczności i aktów przemocy wymierzonych przeciw Jezusowi. Z oddaniem, z jakim służyłaś Najświętszemu Sercu Jezusa, poświęć się teraz Bezcennej Krwi. Módl się o zadośćuczynienie za wszystkich ludzi. Powiedz swemu przełożonemu, iż dziś krew zostaje przelana po raz ostatni. Twój ból także dziś dobiega końca. Opowiedz im, co dzisiaj miało miejsce. On zrozumie to natychmiast. A ty przestrzegaj jego wskazówek".
Głos anioła umilkł. Siostra Agnieszka kontynuowała modlitwę, ale ból zniknął! Bez trudu otworzyła i zacisnęła swoją dłoń. Szybkie spojrzenie potwierdziło przypuszczenie. Rana znikła, tak jak obiecał anioł. Agnieszka czuła się szczęśliwa, iż uwolniono ją od cierpienia. ?Nigdy nie zapomnę tego bólu" - przyznała później wzdrygając się.
Jednocześnie jednak odczuwała żal, a nawet poczucie winy, z powodu śladu rany, który nadal był dostrzegalny na dłoni figurki. Cierpienia Maryi trwały nadal, a z dłoni jeszcze raz obficie popłynęła krew. Zaalarmowane siostry ze wzgórza Yuzawadai czuwały tego dnia modląc się w kaplicy. Ze wzmożoną intensywnością modliły się i obserwowały. Jak przepowiedziano drewniana figurka na dobre przestała krwawić, pomimo, iż rana pozostała. W pierwszy piątek miesiąca, 3 sierpnia, gdy siostra Agnieszka odmawiała Różaniec w kaplicy, anioł pojawił się ponownie. Po kilku chwilach zakonnica usłyszała głos dobiegający z figurki Maryi. Matka Boska powiedziała jej:
?Moja córko, moja nowicjuszko, czy kochasz Pana? Jeśli kochasz Pana, wysłuchaj tego, co mam ci do powiedzenia. Jest to bardzo istotne.
Przekaż to swojemu przełożonemu. Wielu ludzi na tej ziemi zasmuca Pana. Poszukuję dusz, które Go pocieszą. Aby uciszyć gniew Ojca Niebieskiego, chciałabym z moim Synem, by dusze zadośćuczyniły za grzeszników, ofiarowując swoje cierpienia i biedę Bogu w ich imieniu.
Ażeby świat mógł poznać jak wielki jest gniew Ojca Niebieskiego na współczesny świat, przygotowuje się on do surowego upomnienia całej ludzkości. Z moim Synem wiele razy próbowałam umniejszyć gniew Ojca Niebieskiego. Zapobiegłam nadejściu upomnienia poprzez ofiarę cierpienia Syna mego na krzyżu. Jego bezcenna Krew i współczujące dusze pocieszają Ojca Niebieskiego, legion dusz ofiarnych przepełnionych miłością.
Modlitwy, pokuta, szczere ubóstwo oraz nieustraszone akty poświęcenia mogą zmniejszyć gniew Ojca Niebieskiego. Pragnę tego także od waszej wspólnoty: żyjcie proszę w ubóstwie pogłębiajcie skruchę i módlcie się wśród waszego ubóstwa, a będzie to zadośćuczynienie za niewdzięczność oraz zniewagi wymierzane w waszego Pana przez tylu ludzi. Odmawiajcie modlitwę Zgromadzenia Służebnic Eucharystii ze świadomością jej znaczenia, wcielajcie ją w życie, ofiarujcie swoje życie Bogu jako zadośćuczynienie za grzechy. Niech każdy podejmie próbę działania poprzez najpełniejsze wykorzystanie swoich możliwości i sytuacji, aby całkowicie ofiarować się Panu.
Nawet w świeckiej wspólnocie, modlitwa jest konieczna. Już teraz pragnące modlitwy dusze są na drodze do zgromadzenia się w tej wspólnocie. Bez przywiązywania większej wagi do formy módlcie się żarliwie i niezachwianie, aby pocieszyć Pana.
Czy to co masz w sercu jest prawdziwe? Czy naprawdę jesteś gotowa stać się odrzuconym kamieniem? Moja nowicjuszko, ty która chcesz się stać czystą oblubienicą Pana, abyś ty - oblubienica, stała się małżonką godną świętego Pana Młodego, złóż swe śluby z serdeczną gotowością bycia przybitą do krzyża trzema gwoździami. Te trzy gwoździe to: szczere ubóstwo, skrucha i posłuszeństwo. Spośród tych trzech posłuszeństwo jest fundamentem. Z całkowitym posłuszeństwem słuchaj swego przełożonego. Twój przełożony dobrze cię zrozumie i poprowadzi".
To przesłanie, jak widzimy, nie było przeznaczone tylko dla siostry Agnieszki Sasagawy. Był to apel o modlitwę, zadośćuczynienie oraz posłuszeństwo do wszystkich sióstr zgromadzenia. Od tego dnia, wszystkie siedem sióstr coraz bardziej angażowało się w przesłania i prośby najwyraźniej pochodzące od Matki Bożej. Jako wspólnota modliły się i miłowały Eucharystię żarliwiej niż kiedykolwiek wcześniej. I w pewnym sensie czekały, czekały same nie wiedząc, na co.
W dniu święta Trzech Archaniołów, 29 września, siostra Agnieszka wraz z inną zakonnicą kończyła właśnie odmawiać Różaniec w kaplicy, gdy spojrzała na figurkę Maryi. Figura jaśniała światłem. Z bijącym sercem Agnieszka pociągnęła towarzyszkę za rękaw, aby ta spojrzała na figurkę. Gdy zakonnica, podekscytowana mocno, przycisnęła dłonie do piersi, Agnieszka wiedziała, iż nareszcie inna para oczu ujrzała to nieziemskie światło Niebo otwierało swe bramy odrobinę szerzej. Wkrótce obie siostry zauważyły, iż z dłoni figurki biło intensywne światło. Wtedy towarzyszka siostry Agnieszki wskazując na figurkę i odwracając głowę tak, aby Agnieszka mogła czytać z jej ust, powiedziała: - Rana znikła.
Tego wieczora siostra Agnieszka znów uświadomiła sobie obecność anioła. Anioł rzekł do niej: ?Maryja jest jeszcze smutniejsza, niż wtedy, gdy broczyła krwią. Osusz pot" Gdy podniosła oczy, figurka jaśniała, jednak skraplała się na niej przezroczysta ciecz, która spływała strumyczkami w dół. Nie wiedząc co Począć, jedna z sióstr pospieszyła, aby znaleźć jakiś woreczek wacików, którymi można by zetrzeć pot spływający z Maryi.
Dopiero potem, gdy o tym rozmawiały, uświadomiły sobie, iż każdą z nich w momencie wycierania potu obezwładniało uczucie smutku. I dopiero później spostrzegły, że krople potu miały wspaniałą woń kwiatów. Ten wspaniały, słodki aromat pozostał z nimi przez siedemnaście dni. Rozpoczął się październik, a siostry ze wzgórza Yuzawadai modliły się coraz mocniej. A jednak musiały się zastanawiać, dokąd poprowadzą je te kolejne cuda.
Trzynasty dzień października 1973 roku wypadał w sobotę, dzień poświęcony Maryi. I chociaż siostra Agnieszka Sasagawa prawdopodobnie nie myślała o tym, była to pięćdziesiąta szósta rocznica ostatniego fatimskiego objawienia Maryi Panny, które miało miejsce w 1917 roku. Podczas porannej modlitwy siostra Agnieszka po raz kolejny ujrzała jak tabernakulum jarzy się jasnym, białym światłem. Wtedy od figurki Maryi rozszedł się cudowny zapach, który wypełnił całą kaplicę. Gdy nieco później rozpoczęła odmawiać Różaniec, w jej uszach rozległ się głos:
?Moja droga córko, Słuchaj uważnie, co mam ci do powiedzenia. Poinformujesz o tym swego przełożonego. Jak ci mówiłam, jeśli ludzie nie będą żałować za grzechy i szukać poprawy, Ojciec Niebieski ześle na ludzkość straszliwą karę. Będzie to kara większa niż potop, kara, jakiej jeszcze nie widziano. Ogień spadnie z nieba i zmiecie z powierzchni ziemi większą część ludzkości, tak dobrych, jak i złych, nie oszczędzając kapłanów ani wiernych. Ci, którzy przeżyją, będą się czuli tak opuszczeni, iż zazdrościć będą tym, którzy umarli. Jednym ukojeniem, jakie wam pozostanie, będzie Różaniec oraz Znak pozostawiony przez mojego Syna. Codziennie odmawiajcie Różaniec. Za jego pomocą módlcie się za papieża, biskupów i kapłanów
Dzieło Szatana przedostanie się nawet do Kościoła, tak iż będziecie widzieć kardynałów stojących przeciwko kardynałom, biskupów przeciwko innym biskupom. Kapłani, którzy będą oddawać Mi cześć będą wzgardzeni, a przeciw nim staną ich koledzy, kościoły i ołtarze będą splądrowane, Kościół pełny będzie tych" którzy akceptują kompromisy, a demon naciskać będzie wielu kapłanów oraz wiele uświęconych dusz, aby odeszły ze służby Pana.
Demon będzie szczególnie nieprzejednany w stosunku do dusz poświęconych Bogu. Myśl o utracie tak wielu dusz jest przyczyną mojego smutku. Jeśli zwiększy się liczba grzechów oraz ich waga, nie będzie dla nich dłużej przebaczenia.
Z odwagą porozmawiaj ze swoim przełożonym. On będzie wiedział jak zachęcić każdą z was do modlitwy oraz do zakończenia dzieła zadośćuczynienia.
I Dziś ostatni raz mówię do ciebie bezpośrednio. Od tej pory będziesz słuchała tego, którego wyślę do ciebie oraz swego przełożonego. Często i żarliwie odmawiaj Różaniec. Tylko Ja jestem w stanie uchronić świat przed nadciągającymi katastrofami. Ci, którzy pokładają we mnie zaufanie, będą uratowani".
Gdy siostra Agnieszka uniosła głowę figurka Maryi wydawała się mieć smutny wyraz twarzy. Kolejne spojrzenie jednak pokazało, iż wygląd figurki nie zmienił się. Gdy przez chwilę przyglądała się jej, ogarnęło ją uczucie smutku. Pomimo głuchoty usłyszała Matkę Jezusa. Wstała usiłując zapamiętać brzmienie jej wspaniałego głosu.
Słowa Najświętszej Panienki przepowiadające katastrofy i ogień spadający i nieba były przerażające, nie do pomyślenia. Wielu w Japonii pamiętało okropny, spadający z nieba ogień atomowych bomb zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku. Ten. który zapowiadała Maryja, byłby jeszcze gorszy. Siostra Agnieszka zadrżała na myśl o tym i o przepowiedni Najświętszej Panienki dotyczącej skłócenia i grzechu, jakie diabeł miał zasiać w Kościele.
Wkrótce siostra Agnieszka podzieliła się tym trzecim i zarazem ostatnim posłaniem z biskupem lto Zapytała go o znaczenie słowa ?kardynał" utytego przez Matkę Boską. Głos użył tego angielskiego słowa wymawiając je po japońsku.
- Ale to jest angielski odpowiednik japońskiego słowa "sukiko" (kardynał) - odpowiedział. Dla biskupa Ito był to kolejny dowód na to, iż siostra Agnieszka nie wymyśliła sobie tych wiadomości pochodzących z nieba. Nie znała znaczenia słowa użytego w posłaniu.
Jesień przywiodła coraz zimniejsze wiatry nad japońskie wyspy, a siostry nosiły coraz więcej swetrów. W ich ubogim domu było wiele szczelin i dziur. W dniu święta Św. Teresy z Avila 15października, zakonnice po raz ostatni rozkoszowały się tajemniczym aromatem kwiatów. Następnego dnia inny rodzaj woni, a właściwie odór zgnilizny, czekał już na nie, gdy pierwsza siostra otworzyła drzwi, aby rozpocząć poranną modlitwę. Nawet najbardziej oddana siostra Agnieszka natychmiast zakryła dłonią nos. Natychmiast rozpoczęły poszukiwania przyczyny, jakiegoś martwego zwierzęcia, jednak nic nie znalazły.
Mimo to siostry zebrały się na modlitwę i wkrótce zakończyły ją Różańcem, tak jak o to prosiła Najświętsza Panienka. Podczas gaszenia świec jedna z sióstr wskazała nagle z przerażeniem małą, białą rzecz wijącą się na podłodze. Wkrótce wszystkie siostry pokazywały sobie małe, białe robaki. Pokrywały całą podłogę. Tak jak wcześniej nieprzyjemna woń, tak teraz robaki pojawiły się niewiadomo skąd. Następnego dnia robaków już nie było, chociaż odór zanieczyszczał powietrze w kaplicy jeszcze przez trzy dni.
Później siostry snuły domysły, iż wspaniały zapach kwiatów miał na celu przypominać o świętości Maryi. Z drugiej zaś strony, niewyjaśniany odór oraz odrażające robaki zdawały się symbolizować grzech - ich własny grzech. Zapach był najsilniejszy w zakrystii, która służyła siostrom jako miejsce spowiedzi.
Życie w klasztorze na przedmieściu Akity podczas zimowych miesięcy, które przyniosły ze sobą niespotykane opady śniegu, toczyło się mniej więcej normalnie. W marcu zakonnicom ze wzgórza Yuzawadai wreszcie przydzielono kapelana, ojca Teiji Yasudę. Nie przypadek a palec Boży sprowadził go do sióstr podczas lutowej śnieżycy, gdy żaden ksiądz nie mógł przybyć, aby odprawić Mszę. W mieście słyszał on, jak krytykowano siostry za to, że nie miały prawdziwej pracy i żyły w haniebnym ubóstwie. Jednak było w ich domu coś potężnego, cnotliwego, co głęboko dotknęło ojca Yasudę. W przeciągu kilku tygodni zrezygnował z piastowania funkcji proboszcza dużej, dobrze prosperującej parafii, na rzecz zostania kapelanem.
W nadchodzących latach ojciec Teiji miał stać się nieocenionym duchowym doradcą siostry Agnieszki. Z początku jednak wydała mu się Jedną z najzupełniej zwyczajnych kobiet. To o czym słyszałem zdawało się snem lub też słowem nie związanym z rzeczywistością". 13 października 1974 roku musiał być dniem, o który ksiądz Yasuda się modlił. Była to kolejna rocznica objawień fatimskich. Był to także dzień, w którym siostra Agnieszka odzyskała słuch. W maju anioł powiedział siostrze Agnieszce, że jej głuchota zostanie wkrótce wyleczona. Przypomniał jej też jednak, iż ozdrowienie będzie chwilowe. Pełne i trwałe uzdrowienie miało jej być dane później.
Podczas ofiarowania, siostra Agnieszka usłyszała dźwięk dzwonka. Po czym usłyszała ojca Yasuda jak mówił: "Błogosławiony jesteś Panie..." Zdezorientowana, a jednocześnie przepełniona radością, zaczęła cicho łkać. Później uradowana zadzwoniła do biskupa Ito oraz swoich rodziców. Rok i siedem miesięcy minęło od dnia gdy straciła słuch. Mała społeczność sióstr miała nowy powód aby się radować i wznosić dziękczynne modły podczas tych schyłkowych miesięcy roku.
W dniu 4 stycznia 1975 roku ojciec Yasuda siedząc w swoim pełniącym funkcje biura pomieszczeniu, przygotowywał wykład na ostatni dzień rekolekcji dla swoich sióstr z Instytutu. W tym samym czasie reszta Japonii obserwowała tradycyjny festyn noworoczny, największe święto w roku. Podczas pierwszych dni nowego roku wszyscy odwiedzali krewnych i przyjaciół, aby wymienić się podarkami. Kobiety stroiły się w swoje najlepsze kimona, a w całym kraju organizowano parady i zawody sportowe. Nagle do drzwi ojca zapukała zakonnica wołając go po imieniu. Gdy odpowiedział, podekscytowana siostra wykrztusiła: "Figurka Najświętszej Panienki płacze!" Ojciec Yasuda pośpieszył do kaplicy, aby zobaczyć to na własne oczy. Figurka Maryi była tak wyschnięta, że w kilku miejscach drewnie pojawiły się szczeliny. Niemniej jednak małe kropelki wody gromadziły się w kącikach jej oczu. Po czym łzy przelewały się przez powieki i toczyły w dół po policzku, aż do podbródka poniżej. Sposób w jaki formowały się i spływały łzy był tak realistyczny, relacjonował później ojciec Yasuda, iż wraz z siostrami po prostu stali naokoło figurki patrząc i modląc się. Każde z nich czuło się tak, jakby obserwowało żywą, płaczącą osobę. Pomimo że dopiero później przyszło im na myśl, aby zrobić zdjęcie, były jeszcze inne po temu okazje. Figurka płakała jeszcze dwa razy tego samego dnia. W ciągu następnych sześciu i pół roku figurka miała zapłakać jeszcze dokładnie sto jeden razy. Ostatni raz miał miejsce 15 września 1981 roku, w dniu święta Matki Boskiej Bolesnej.
Pod koniec rekolekcji noworocznych 1975 r. siostra Agnieszka ponownie zobaczyła swego anioła stróża. Anioł powiedział jej:
"Niech cię nie dziwi płacz Najświętszej Panienki. Płacze gdyż chce przemiany jak największej liczby ludzi. Pragnie, aby dusze poświęcały się Jezusowi i jego Ojcu za jej wstawiennictwem.
Ten który tobą kieruje powiedział ci dzisiaj podczas kazania: twoja wiara maleje, gdy nie widzisz. Dzieje się tak, ponieważ twoja wiara jest słaba. Najświętsza Panienka raduje się poświęceniem Japonii jej Niepokalanemu Sercu, ponieważ miłuje Japonię. Z żalem jednak zauważa, iż oddanie to nie jest traktowane poważnie. Mimo iż wybrała właśnie ziemie Akity na miejsce przekazywania swych wiadomości, lokalny proboszcz nie waży się przyjść, w obawie przed tym, co ludzie mogą powiedzieć. Nie lękaj się. Najświętsza Panienka oczekuje was wszystkich..."
Kilka tygodni po rozpoczęciu łzawienia, profesor medycyny - Eiji Okuhara, katolicki doktor i członek Wydziału Biochemii na Uniwersytecie w Akicie, przeanalizował trzy rodzaje płynów wydzielonych przez figurkę: łzy, pot oraz krew. Dwa tygodnie później dr Okuhara przekazał próbki nie będącemu chrześcijaninem, zagranicznemu specjaliście - doktorowi Kaoru Sagisce. Dr Okuhara nie zdradził swojemu koledze pochodzenia próbek.
Po dwóch tygodniach przyszedł drugi raport. Potwierdził on wyniki badań zawarte w pierwszym stwierdzając: ?Substancja znajdująca się na gazie jest krwią ludzką. Pot i łzy wchłonięte przez bawełnę są ludzkiego pochodzenia". Co więcej, analizy wykazały, iż krew należy do grupy B, podczas gdy pot i łzy przynależą do grupy AB. Druga analiza, wykonana później, potwierdziła te wyniki. Fakt, iż krew i inne płyny ustrojowe należały do różnych grup, miał w następnych latach przyczynić się do wsparcia sprawy autentyczności przesłań Najświętszej Panienki.
Po Japonii rozeszła się wieść o ludzkich łzach wypływających z figurki Maryi w Akicie. W klasztorze rozdzwoniły się telefony, zaczęli się zjeżdżać odwiedzający, posypały się listy oraz prośby o udzielenie wywiadu. 6 marca siostra Agnieszka nie była już w stanie odebrać żadnego telefonu. Tego samego dnia gdy do klasztoru przybył dziennikarz z katolickiej gazety figurka płakała po raz czwarty. Również tego dnia, siostra Agnieszka udała się do ojca Yasuda, aby go poinformować, iż znowu ogłuchła. W celu zweryfikowania jej stanu zabrał ją do Szpitala Miejskiego w Aki-cie. Doktorzy potwierdzili, że nie pozostała jej jakakolwiek zdolność słyszenia w żadnym uchu, a szanse na poprawę praktycznie nie istniały.
Do tego czasu świeckie gazety i magazyny już zaczęły donosić o "figurce, która płacze". Biskup Jon Ito był rozdarty pomiędzy wieloma odmiennymi wskazówkami dotyczącymi wydarzeń w klasztorze w Akicie. Wiele osób Kościoła chciało, aby nie rozgłaszano wieści o tych wydarzeniach. W 1975 roku biskup rozpoczął śledztwo w celu zbadania doniesień o nadnaturalnych zjawiskach. Za radą innego biskupa, wyznaczył mariologa " ojca Garcię Ewangelistę, na przewodniczącego komisji. Ojciec Ewangelista przybył do klasztoru z wizytą, zadając siostrom wiele pytań. Przed wyjazdem pożyczył osobiste pamiętniki siostry Agnieszki.
Do połowy maja 1976 roku ojciec Ewangelista wyrobił sobie własny pogląd na tę sprawę. Był negatywny. Utrzymywał, iż wszystkie fenomeny opisane przez siostrę Agnieszkę, siostry i innych świadków, nie były wcale nadnaturalne. Krwawienie, pocenie i łzawienie, które można zaobserwować w kaplicy, było wynikiem pewnych "ektoplazmatycznych mocy" siostry Agnieszki. Jak później argumentował, dzięki tym mocom ektoplazmatycznym mogła przenieść swoje własne płyny ustrojowe na figurkę.
Pomimo iż ojciec Ewangelista nie podzielił się jeszcze swoimi negatywnymi poglądami na temat wydarzeń mających miejsce w Instytucie z siostrami czy ich kapelanem, przyjął od ojca Yasuda zaproszenie i zgodził się przyjechać i nauczać w klasztorze w maju 1976 roku. Ojciec Yasuda zgodził się dać wykład w Suzuce. W tych samych dniach siostra Agnieszka również była nieobecna - odwiedzała swą umierającą matkę.
Podczas rekolekcji ojciec Ewangelista skorzystał z okazji, aby zakwestionować prawdomówność siostry Agnieszki. Gdy służebnice siedziały naprzeciwko niego, w swojej małej kaplicy, kapłan opisał im siostrę Agnieszkę jako "szczególny przypadek psychiatryczny". Wizje, które miała, powiedział zakonnicom, były efektem jej oderwania od rzeczywistości oraz rozdwojenia osobowości. Figurka krwawiła, pociła się oraz łzawiła tylko poprzez ektoplazmatyczne moce siostry Agnieszki. Kiedy dowiedziały się czym owe ektoplazmatyczne moce były, żadna z zakonnic nie odważyła się wytknąć faktu, iż figurka często krwawiła, czy płakała, gdy siostra Agnieszka przebywała z dala od Akity. Pod koniec tygodnia jednak, siostry zostały przytłoczone wielkim ciężarem zwątpienia i strachu. Zostały upokorzone, zawstydzone, pokonane. Ojciec Ewangelista, mimo wszystko, był naukowcem. Przestudiował tę sprawę na prośbę biskupa.
Gdy siostra Agnieszka i ojciec Yasuda wrócili, duchowy chłód i przygnębienie dawały się od razu wyczuć. Mimo iż powitały siostrę Agnieszkę ciepło, wkrótce odkryła, że jej wiarygodność została dla nich nadwątlona. Wraz z rozpoczęciem czerwca roku 1976 przeżywała straszne katusze przekonana, że nikt jej nie ufa. Za radą ojca Yasudy często kontemplowała Jezusa opuszczonego na krzyżu.
Pomimo to małe, nieoficjalne grupki "pielgrzymów" rozpoczęły pielgrzymki i modlitwy w klasztornej kaplicy. Miesiące, a nawet lata zdawały się mijać wyjątkowo szybko dla siostry Agnieszki i innych sióstr z Instytutu. Figurka przelała łzy tylko sześć razy w roku 1976, a w roku 1977 nie przelała ich wcale. W roku 1978 siostry naliczyły dwanaście przypadków płaczu figurki.
Przez te dwa lata, chmury zwątpienia zawisły nad klasztorem w Akicie. Biskup Ito czuł się tym wszystkim zraniony. Bardziej niepokojący był jednak nastrój wzajemnej nieufności oraz zagubienia panujący pomiędzy siostrami w Akicie. W roku 1976 udał się do Delegata Stolicy Apostolskiej, by prosić o radę. Ten poradził mu, aby poprosił arcybiskupa Tokio o wyznaczenie oficjalnej Kanonicznej Komisji Dochodzeniowej do zbadania spraw Akity. Pomimo, iż negatywne nastawienie ojca Ewangelisty było już znane, dziwnym trafem to on został mianowany, by przewodniczyć komisji.
W Akicie siostra Agnieszka opłakiwała śmierć swej matki. Wkrótce po powołaniu komisji, została wezwana do Tokio, na całodzienne przesłuchanie poprowadzone przez ojca Ewangelistę. W obecności ojca Yasudy oraz własnego brata i siostry, szczupła zakonnica słuchała Jak ojciec Ewangelista spokojnie ją informował iż wprowadziła w błąd wielu ludzi, a jej duchowy przewodnik - ojciec Yasuda - wykorzystywał ją, aby dla zapłaty pisała artykuły do mediów.
Później opisała to rozdzierająco bolesne przesłuchanie. ?Widziałam jak nadchodził moment, gdy wprost zostanie mi przyklejona etykietka osoby psychicznie chorej, jednak to słowo nie zostało wypowiedziane ani razu. Dopiero w momencie gdy oświadczył, iż posiadam ektoplazmatyczne moce, poważnie się zaniepokoiłam". Po ponad ośmiu godzinach takiego traktowania, wyszła wyczerpana oraz zasmucona. W domu jednak spokój powrócił. Pomimo iż jej siostry nie były pewne w co mają wierzyć, siostra Agnieszka dostrzegała coraz wyraźniej, że nawet bolesne wątpliwości i zarzuty kierowane przeciwko niej, należały do planu Bożego.
W roku 1978 został opublikowany, napisany przez ojca Ewangelistę, raport Kanonicznej Komisji Dochodzeniowej. Był negatywny. Z wyjątkiem ojca Ewangelisty żaden inny członek komisji nie odwiedził Akity, aby podjąć próbę wyjaśnienia tego co się stało. Sprawa była jednak zamknięta, a żadnych szczegółów raportu nie przesłano do Akity. Biskup Ito, choć wyraźnie zmartwiony, nakazał siostrom i ich kapelanowi zaakceptować werdykt komisji w milczeniu.
Jednak w przeciągu kilku miesięcy pojechał do Rzymu, aby podzielić się swoimi wątpliwościami dotyczącymi postępowania komisji, z Kongregacją Nauki i Wiary. Powiedziano mu, iż ma władzę aby utworzyć nową komisję.
To na rękach lokalnego biskupa diecezjalnego miała spoczywać główna odpowiedzialność za pokierowanie badaniami nad zgłoszonymi objawieniami, lecz biskup Ito nie był nawet członkiem pierwszej komisji.
W 1979 roku, została powołana druga Kanoniczna Komisja Dochodzeniowa, pod kierownictwem biskupa Ito. Jej siedmiu członków zbadało zgłoszenie i opublikowało wyniki swoich badań 12 września 1981 roku. Stosunkiem głosów cztery do trzech uznali nadnaturalne pochodzenie wydarzeń. Nawet podczas przygotowań do głosowania, komisja otrzymała telefon od matki przełożonej - siostry Therese Kasiwagi - która doniosła, iż Maryia znów roni łzy. Łzawienie wystąpiło, nie licząc tego dnia, tylko dwa razy w ciągu tego roku. Ostatnie łzy w Akicie popłynęły trzy dni później, 15 września 1981 roku, w dniu święta Matki Boskiej Bolesnej.
Chociaż komisja o tym nie słyszała, czterdziestotrzyletnia Kobieta " Teresa Chun " żona i matka czworga dzieci, została uleczona z guza mózgu. Starsza siostra umieściła w pobliżu jej poduszki wizerunek Matki Boskiej z Akity, modląc się o wyzdrowienie. W dniu 4 sierpnia 1981 r. obudziła się i wkrótce stwierdzono, iz została cudownie uwolniona od nowotworu.
Po wydanej przez drugą komisję aprobacie, zakonnice z Akity odnalazły nową radość, nowy spokój oraz nową jedność. Kościół oficjalnie ogłosił "autentycznymi" wydarzenia, w które zawsze głęboko wierzyły. W jakiś sposób, nigdy nie wydawało się im możliwe, aby siostra Agnieszka oszukiwała zarówno je, jak i siebie samą.
W dniu 1 maja 1982 roku anioł stróż siostry Agnieszki, uprzedził ją, iż jej głuchota zostanie uleczona zanim ten miesiąc dobiegnie końca. Udała się do ojca Yasudy, aby podzielić się dobrą nowiną. W dniu święta Zesłania Ducha Świętego, 30 maja oraz wigilię święta Zwiastowania Maryi Pannie, siostra Agnieszka ponownie usłyszała dźwięk dzwonka podczas ofiarowania. Zakonnice radośnie odśpiewały te Deum ze łzami szczęścia w oczach. 31 maja, Szpital Czerwonego Krzyża, ten sam, który orzekł, iż jest nieuleczalnie głucha, ponownie przebadał siostrę Agnieszkę. Z nie dających się wyjaśnić przyczyn, jej głuchota była zupełnie wyleczona.
W Niedziele Wielkanocną, 22 kwietnia 1984 roku, biskup Ito opublikował list duszpasterski do wiernych swojej diecezji, orzekający nadnaturalność wydarzeń w Akicie. Tym samym ustanowił kult Matki Boskiej z Akity. Posłanie tam przekazane, powiedział, było takie samo, jak to przekazane przez Najświętszą Panienkę w Fatimie. W ciągu kilku następnych lat Akita stała się miejscem międzynarodowych pielgrzymek. Tam, w małej kaplicy ubogich sióstr oddanych Eucharystii, świat odnalazł nowe miejsce modlitwy.
PS. Dziękuję