czwartek, 5 marca 2009

Medziugorje - świątynia rangi światowej


Arcybiskup FRANJO FRANIĆ – wykładowca teologii dogmatycznej – był przez wiele lat pasterzem diecezji w Splicie. W gronie biskupów zaliczany jest do najwierniejszych przyjaciół Medziugorja

MEDZIUGORJE – ŚWIĄTYNIA RANGI ŚWIATOWEJ
– Ekscelencjo, proszę krótko przedstawić swą działalność w ostatnich latach...
– 16 października 1988 r. Stolica Apostolska przeniosła mnie w stan spoczynku. Ukończyłem wówczas 75 lat życia. Nadal poświęcam wiele czasu studiom teologicznym. W 1996 r. obchodziłem diamentowy jubileusz kapłaństwa, będąc od 46 lat biskupem. W tym samym roku ukazała się moja książka Bit cete mi svjedoci (Będziecie moimi świadkami), przedrukowana też w gazecie diecezjalnej. Książka ta jest zbiorem moich listów pasterskich, posłań, studiów... Wkrótce dobiegną końca prace nad drugą książką, noszącą tytuł Crkva stup istine (Kościół fundamentem prawdy). Zawiera ona wspomnienia i refleksje z mojego uczestnictwa w pracach II Soboru Watykańskiego, jak również z okresu przed i posoborowego. Są w niej też moje prace teologiczne, jako że przez 58 lat, w okresie od 1942 do 1980 r., byłem profesorem teologii. Uważam tę książkę za najważniejsze moje dzieło, jest w nim zawarta moja dusza.
– Ekscelencja jest od początku świadkiem zdarzeń w Medziugorju oraz członkiem Konferencji Biskupów byłej Jugosławii.
Jak to właściwie wtedy było?
– Podczas obrad biskupów jugosłowiańskich, poprosił najpierw o głos biskup Żanić, wypowiadając się przeciw Medziugorju. Po nim i ja zabrałem głos, aby stwierdzić coś wręcz przeciwnego do zdania Żanicia, a tym samym w obronie Medziugorja. W tej sprawie nikt więcej się nie wypowiedział: ani za stanowiskiem biskupa Źanicia, ani za moim. Nikt nie poczytał mi za złe mojego wystąpienia w obronie Medziugorja, wszyscy byli zdania, że mówię prawdę. Ja zaś nie zamierzałem nikomu narzucać swojego zdania w sprawie Medziugorja.
Publicznie zaproponowałem biskupowi Żaniciowi moją przyjaźń, jest bowiem rzeczą nieprzyjemną, gdy mówi się o rozbieżności zdań dwóch biskupów z powodu Medziugorja. Nasze odmienne opinie odzwierciedlały jedynie nasze osobiste poglądy na ten temat i byłoby bezsensownym toczyć spory. Ostatecznie jednak Medziugorje jest problemem, który dotyczy wszystkich, zaś Stolica Apostolska nie wydała w tej sprawie osądu ani negatywnego, ani pozytywnego.
Biskup Żanić odrzucił jednak moją propozycję, stwierdzając, iż przyjaźni odnowić nie można dopóty, dopóki nie odwołam wszystkiego co powiedziałem na korzyść Medziugorja.
– Jakie stanowisko zajęli inni biskupi?
Wydawało mi się, iż nie chcą podzielić ani mojej, ani Żanicia opinii, pragnąc po prostu zachować w tej kwestii neutralność. Byli zdania, że jest to sprawa jeszcze nie rozwiązana. Jeżeli pochodzi od Boga, nikt nie zdoła tego podważyć, jeżeli nie – samo przez się zniknie. Często zwracałem się do biskupów, by przypomnieli sobie jak w Kościele powstały dogmaty, zawsze tak bywało, że Bóg działał za pośrednictwem ludzi, dlatego mówiłem biskupom: “Pójdźcie tam i przekonajcie się na własne oczy. Jesteście przecież sędziami i nie powinniście pozostawać neutralni. Zobaczcie, że tam sprawowane są msze święte, wierni przystępują do spowiedzi, nawracają się”. Odpowiedzią było ich przekonanie, że obecność biskupów w Medziugorju uznano by za akceptację, pozytywny osąd.
Na podstawie własnych doświadczeń jestem do Medziugorja przekonany. Nikt nie może mi zarzucić, iż jest to przejaw mojej wybujałej fantazji.
– Jakie były zapatrywania biskupów w 1991 w Zadar?
W tym czasie znajdowałem się już w stanie spoczynku i w spotkaniu nie uczestniczyłem. Jednak z tekstu wydanego wówczas oświadczenia dla każdego czytelnym jest uznanie Medziugorja za miejsce, w którym ludzie z całego świata spotykają się w celach modlitewnych. Nikt nie zdoła temu zaprzeczyć. W dalszej części podkreślono, iż biskupi będą wspierać oddawanie czci Maryi, zgodne z nauką Kościoła. Równocześnie oświadczono, że oficjalne pielgrzymki są zakazane, co w praktyce oznacza iż nie może ich sam inicjować kapłan lub biskup. Natomiast biskupi i księża mogą pielgrzymkom towarzyszyć, spowiadać i głosić kazania.
Obecnie urzędujący następca Żanicia, biskup Perić powiedział, że przed przejściem w stan spoczynku biskup Żanić stwierdził, iż w Zadar biskupi jakoby zakazali wszelkiego pielgrzymowania, równocześnie oświadczył, iż nie dzieje się tam nic nadprzyrodzonego. Nawiązując do tej wypowiedzi biskupa Pericia postanowiłem jedno dokładnie wyjaśnić. W tekście oświadczenia [z Zadar] napisano “Non constat de supernaturalitate” a to oznacza “Nie stwierdzono zjawisk nadprzyrodzonych”. Nie ma tam słów: “CONSTAT de NON supernaturalitate” co oznaczałoby “Stwierdzono, że nie dzieje się nic nadprzyrodzonego”. Proszę więc wszystkich biskupów, aby na podstawie tego, co dotychczas zostało przedstawione, nie wydawać żadnych wyroków, lecz nadal kontynuować badania.
Kiedy prasa opublikowała moje sprostowanie, nie zabrakło do mnie adresowanych słów krytyki, nawet uznany zostałem za swego rodzaju dziwaka. Być może istotnie nim jestem, lecz nigdy nie wystąpiłem przeciw prawdzie, wierze i moralności.
Po moim przejściu w stan spoczynku dotarł do mnie list biskupa Kuharicia, w którym zawiadamia, iż biskupi jednomyślnie postanowili zwrócić się do mnie z prośbą, abym nadal przewodniczył Komisji Nauki Wiary [Konferencji biskupów jugosłowiańskich], do przewodniczenia której byłem wybierany od czasu Soboru aż do emerytury. Dla mnie oznaczało to, że w oczach biskupów nie byłem żadnym dziwakiem i nadal cieszyłem się ich zaufaniem.
– Czy związek Ekscelencji z Medziugorjem nadal trwa?
– W ostatnim czasie nie podróżowałem do Medziugorja, jednak duchowo jestem z tym miejscem związany. Regularnie otrzymuję Biuletyn Prasowy, orędzia oraz pismo Glas Mira. W ubiegłym roku odwiedziłem Medziugorje, uczestnicząc również w niektórych spotkaniach.
– Jakie są osobiste doświadczenia Ekscelencji związane z Medziugorjem?
Wspomnę tylko o dwóch zdarzeniach. Pierwsze posiada ścisły związek z MODLITWĄ. Zawsze marzyłem o zostaniu jezuitą, ponieważ odpowiadało mi ascetyczne życie św. Ignacego. Już po wstąpieniu do nowicjatu poświęcałem codziennie 3 godziny modlitwie i to pozostało moim nawykiem również w latach kapłaństwa. Podczas pierwszego pobytu w Medziugorju, 31 grudnia 1981, moje wrażenia były jak najbardziej pozytywne. Nie znałem wówczas jeszcze żadnego ojca, nikogo z widzących, zauważyłem jednak, że nawet w dni powszednie gromadziło się wielu ludzi i w kolejkach oczekiwano na spowiedź. W następnym, 1982 r., znów pojechałem do Medziugorja i pewnego wieczoru, w czasie modlitwy, odniosłem wrażenie jakby ktoś zadał mi pytanie: “Ile się modlisz?”. Odpowiedziałem, że od nowicjatu poświęcam modlitwie trzy godzinny dziennie. Głos odpowiedział: “Tyle wystarcza zwyczajnemu kapłanowi, ty jednak będąc biskupem, powinieneś więcej się modlić. Dodaj jeszcze jedną godzinę”. Odrzekłem: “PRAGNĘ TO UCZYNIĆ”. Od tej chwili poświęcałem już modlitwom 4 godziny dziennie. To było jakby moje prywatne objawienie. Kiedy w 1988 r. przeszedłem w stan spoczynku, ponownie pojechałem do Medziugorja i znów usłyszałem ten sam głos, który tym razem odezwał się do mnie: “Obecnie masz więcej czasu i możesz modlić się przez 5 godzin każdego dnia”. Ponownie odpowiedziałem: “PRAGNĘ TO UCZYNIĆ”. Opisałem zdarzenie w piśmie Vijesnik, zaznaczając, iż Gospa pragnie, żeby kapłani modlili się trzy godziny dziennie, biskupi cztery, a nie pełniący już urzędu starsi biskupi – pięć godzin w ciągu dnia. Chyba nikt nie spełnił tego żądania. Nikt. Wszyscy jedynie reagowali znużonym uśmiechem i znów nazwali mnie dziwakiem.
Moje drugie przeżycie łączy się z przepowiednią Gospy, przekazanym mi za pośrednictwem widzącej, Marii Pavlović. Jesienią 1984 r. w czasie objawienia byłem osobiście obecny na dziedzińcu probostwa. Maria zapytała, czy pragnę Gospę o coś zapytać. Poprosiłem, aby zapytała Gospę, co mógłbym jeszcze w swoim życiu udoskonalić. Po objawieniu Maria zapisała wszystkie zadane Gospie pytania i Jej odpowiedzi, następnie przekazała mi kartkę. Pisało na niej:
“Błogosławię Księdza Arcybiskupa. Moje Imię będzie powodem, iż będzie on musiał dużo znieść ze strony przełożonych, lecz Ja będę z nim”.
Zabrałem kartkę, oczekując co się następnie wydarzy. Dokładnie dwa lata później, w 1986, przepowiednia spełniła się, w Watykanie. We wrześniu tego roku, krótko przed moim złotym jubileuszem kapłaństwa, przybyłem do Watykanu i tam spotkałem biskupa z Kongregacji ds. Duchowieństwa. Powiadomił mnie o procesie, który toczy się przeciwko mnie. Zgodnie z postanowieniem miałem być pozbawiony urzędu arcybiskupa. Brakowało jedynie podpisu Papieża. Słowa trafiły we mnie jak grom z jasnego nieba. Nigdy nie przeczuwałem, że toczy się przeciw mnie jakiś proces, nigdy też nie byłem przesłuchiwany. Zarzucono mi współpracę z komunistami w celu upadku Kościoła. Gdyby pozostawiono mnie dłużej na arcybiskupim urzędzie byłoby to prawdziwym niebezpieczeństwem dla Kościoła. Dlatego bez przesłuchania miałem natychmiast zostać pozbawiony urzędu. Ten sam biskup zwrócił się także do mnie z zapytaniem, czy pragnę sam złożyć dymisję. Krótko się nad tym zastanawiałem i nagle usłyszałem znany mi już głos:
“Przyjmij swoją śmierć”.
Odpowiedziałem: “Jeżeli Ojciec Święty pozbawi mnie urzędu, przyjmę to. Proszę Ojcu Świętemu powiedzieć, że nie będę sprawiał żadnych trudności”. Gdy to powiedziałem, ogarnęło mnie uczucie takiego spokoju, jakiego nigdy wcześniej nie doznałem. Zapewne taki spokój odczuwa się w raju. Wyjechałem z Watykanu.
Krótko przed złotym jubileuszem kapłaństwa, zamiast oczekiwanego wyroku otrzymałem osobisty list Ojca Świętego. Na ponad dwóch stronach Ojciec Święty przekazywał mi gratulacje z okazji jubileuszu. Napisał m. in.: “Proszę z największą radością odprawić Jubileuszową Mszę św., gdyż nieustające, stałe i wierne oddanie Stolicy Apostolskiej zostało potwierdzone”.
Oznaczało to, że Papież zadecydował o ponownym procesie i tym razem, w jego przebiegu moja wierność Kościołowi została w pełni udowodniona. W ten sposób spełniła się przepowiednia Gospy, przekazana mi za pośrednictwem widzącej Marii.
– Ekscelencji znane są początki Medziugorja, jak również aktualna sytuacja. Co można powiedzieć o przyszłości?
Żywię niezłomną nadzieję, że Medziugorje pozostanie sanktuarium o światowym znaczeniu – jak Lourdes i Fatima. Te trzy miejsca są ściśle z sobą związane. Objawienia w Fatimie, Lourdes i Medziugorju są symbolem walki [podjętej przez] Gospę dla obrony wiary w Boga, przeciwko obecnie rozpowszechnianemu ateizmowi. Jej objawienia związane są z marksistowskim ateizmem. W 1848 roku wydany został Manifest Komunistyczny z hasłem: “Proletariusze całego świata jednoczcie się w walce przeciw Bogu”. 10 lat później Gospa objawiła się w Lourdes, aby powiedzieć ludziom, że Bóg istnieje. Tym samym wystąpiła wprost przeciw komunizmowi, objawiając się biednej Bernadecie, która nie znała na pamięć nawet wyznania wiary.
W Fatimie ukazuje się dokładnie w miesiącu, w którym marksistowski ateizm wprowadzony zostaje w Rosji jako jedna z zasad ustroju. W Medziugorju objawia się, żeby zapowiedzieć upadek reżimów komunistycznych, co istotnie następuje w skali światowej. Jednak równocześnie zapowiada wojny, wywołane w wyniku zmian dyktatur.
– Czy wolno nam jeszcze prosić o końcowe słowo dla naszych czytelników?
– Zapraszam wszystkich do Medziugorja. Jest to dozwolone i każdy, kto tego pragnie, może tu przybyć. Zobaczyć własnymi oczyma i być może doznać jakiegoś szczególnego przeżycia. Z całą pewnością nastąpi to wtedy, gdy zjawicie się w Medziugorju z otwartymi sercami i pełni wiary.
– Dziękujemy za rozmowę!
Dla Gebetsaktion-Wien rozmowę prowadził vd 11 marca 1998 w Splicie z Arcybiskupem F. Franiciem. przekład z niem.: B. Bromboszcz